- Nie miałbym nic przeciwko, gdyby reprezentacja osiągnęła wyższą pozycję niż my w 1997 roku. Czy uda jej się to zrealizować, trudno mi teraz to powiedzieć. Wszystko wyjdzie w grze. Nie ma co planować na przyszłość. Dziś nie wiadomo, które po sezonie będzie Sportino, mój obecny klub, czy Los Angeles Lakers w NBA, a która po zakończeniu Eurobasketu nasza kadra - mówi portalowi SportoweFakty.pl Rafał Bigus.
Sam był uczestnikiem mistrzostw Europy – w 1997 roku w Hiszpanii. Grał podczas nich m.in. z Adamem Wójcikiem, jedynym koszykarzem z tamtego składu, który zagra na Eurobaskecie również i w tym roku. Wiele wskazuje na to, że jednak nie on będzie jednym z dwóch podstawowych graczy pod koszem. Tę rolę mają spełniać Maciej Lampe i Marcin Gortat. - Mówi się, że mamy klasowych wysokich. Jest to prawda, jednak moim zdaniem nie można ich porównywać do graczy występujących na tych pozycjach w reprezentacji Hiszpanii. Ten zespół wygrał ostatnie mistrzostwa Świata, jest poza zasięgiem reszty - ocenia były reprezentant Polski.
- Nie zmienia to faktu, że mamy dobry skład. Solidnie prezentował się on w meczach sparingowych. Z pierwszej grupy powinniśmy wyjść. A gdy już to osiągniemy, wiele może się dalej stać. Nawet medal, o którym tak często mówi Marcin Gortat - opowiada Bigus, który także przestrzega naszych zawodników. - W sporcie wszystko jest możliwe. Można zwyciężyć lepszego od nas, ale i przegrać z niżej notowanym zespołem. Spokojnie należy podchodzić do każdego spotkania, w pełni skoncentrowanym.
Dla 33-letniego Bigusa Sportino będzie już trzynastym klubem w karierze, a siódmym w Polsce. Ubiegły sezon spędził w PBG Baskecie Poznań. Grał tam razem ze wspomnianym Wójcikiem. Hala Arena będzie też jednym z obiektów wrześniowego Eurobasketu. Stolica Wielkopolski będzie gościć zespoły grupy A - Grecję, Chorwację, Izrael i Macedonię.