Relacje amerykańskiej ligi NBA z przedstawicieli Chin przez wiele miesięcy były bardzo napięte. Gdy udało się zażegnać konflikt, oliwy do ognia dolał w październiku koszykarz Enes Kanter. Doświadczony gracz był pod ostrzałem mediów w Chinach po tym, jak nazwał prezydenta Xi Jinpinga "brutalnym dyktatorem". W filmie zamieszczonym na Twitterze wyraził również poparcie dla ruchu "Wolny Tybet".
Kanter głośno mówi o tym, że nie podoba mu się sytuacja w Chinach. Atakuje nie tylko najważniejsze osoby w tym państwie, ale nawet największych światowych gigantów, na czele z firmą Nike.
"Nike nie boi mówić się o niesprawiedliwości, która dotyka ludzi w Ameryce, ale jeśli chodzi o Chiny milczy. Nie mówi o brutalności chińskiej policji, o dyskryminacji społeczności LGBTQ, nie mówi gnębieniu mniejszości etnicznych" - powiedział, a pod wideo dopisał hasztagi: "hipokryzja Nike".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Marcin Najman nie przestaje zadziwiać! Zobacz, co tym razem
Kanter bojkotuje m.in. grę w butach amerykańskiego producenta i ma żal do LeBrona Jamesa, że milczy w kwestii niewolniczej pracy obywateli w Chinach.
"Pieniądze nad kwestiami moralnymi dla "Króla". To smutne i obrzydliwe, jak ci sportowcy udają, że dbają o sprawiedliwość społeczną. Naprawdę "zamykają się i dryblują", gdy wielki szef tak powie. Dalej edukujesz się na temat niewolniczej pracy, przez którą powstają Twoje buty, czy to nie jest częścią twoich dociekań?" - napisał na Twitterze Kanter.
LeBron James nie zabrał jeszcze głosu w tej sprawie, jednak możemy się spodziewać, że gwiazdor Los Angeles Lakers nie zamiecie tego ataku pod dywan.
Zobacz także: Szok! Wielki powrót Warriors, niesamowity Curry