Trzy dogrywki w meczu NBA! LeBron James poważnie zawiódł

Getty Images /  Nic Antaya / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Nic Antaya / Na zdjęciu: LeBron James

Los Angeles Lakers stoczyli w piątek niesamowity bój z Sacramento Kings. Ich spotkanie trwało ponad trzy godziny, z czego samej gry było aż 63 minuty.

LeBron James ostatnio w wielkim stylu poprowadził swoich Los Angeles Lakers do zwycięstwa nad Indiana Pacers, ale tym razem nie był w stanie zadać decydującego ciosu.

Gwiazdor "Jeziorowców" mógł przesądzić o losach meczu zarówno w ostatnich sekund czwartej kwarty, jak i pierwszej dogrywki, ale w obu przypadkach zdecydował się na rzut za trzy, którego nie trafił.

Wykorzystali to Sacramento Kings, którzy ostatecznie po trzech dodatkowych odsłonach pokonali Lakers 141:137 i odnieśli ósme zwycięstwo w sezonie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!

Goście byli osłabieni brakiem m.in. Harrisona Barnesa, a w czwartej kwarcie na niespełna dziewięć minut przed końcem meczu tracili do rywali nawet 12 punktów (76:88). Pokazali jednak duży charakter. - Wielkie zwycięstwo Kings i paskudna porażka Lakers - skwitował piątkowe spotkanie na Twitterze były zawodnik, aktualnie analityk telewizyjny, Kendrick Perkins.

36-letni James w 50 minut, które spędził na parkiecie, zdobył 30 punktów, siedem zbiórek oraz 11 asyst, ale trafił tylko 2 na 13 oddane rzuty za trzy i popełnił siedem strat. Przeciętnie wypadł też Anthony Davis (23 punkty, 9/22 z gry, 0/5 za 3, 5/8 za 1). Russell Westbrook skompletował triple-double (29 punktów, 10 zbiórek, 11 asyst).

- Chcę iść po prostu do domu. To nie jest zespołowa koszykówka. To nie jest coś, co przynosi zwycięstwa - powiedział o postawie Lakers słynny James Worthy, były reprezentant klubu z Hollywood.

Dla drużyny z Sacramento 34 punkty rzucił De'Aaron Fox. Buddy Hield miał słabą skuteczność, ale uratował Kings w pierwszej dogrywce, trafiając niesamowite rzuty, w tym próbę z półdystansu nad Jamesem, dzięki której wyrównał stan meczu. Lakers są na minusie (10-11).

Phoenix Suns znów zwycięzcy, to już ich 15. sukces z rzędu! Drużyna z Arizony tym razem nie pozostawiła złudzeń New York Knicks i zdobywał halę Madison Square Garden, wygrywając 118:97.

Goście wykorzystali 46,4-proc. oddanych rzutów za trzy (13/28). Devin Booker rzucił 32 punkty, DeAndre Ayton miał 14 "oczek" i 13 zbiórek, a Chris Paul do 14 punktów dodał 10 asyst. Suns czeka teraz wielki mecz z Brooklyn Nets.

- Wiemy, jak trudny przeciwnik na nas czeka. Musimy pojechać tam z tą samą mentalnością, grać tę samą koszykówkę i bronić na najwyższym poziomie, tak jak to ostatnio robimy - mówił o hitowym starciu z Nets, które już w nocy z soboty na niedzielę o godz. 1:30 czasu polskiego Booker.

Suns mogą się w tym momencie pochwalić drugą najdłuższą serią zwycięstw w historii klubu. Więcej, bo 17 meczów z rzędu wygrała ich drużyna z sezonu 2006/2007.

Chicago Bulls zrehabilitowali się w piątek po dwóch ostatnich porażkach. Łatwo pokonali Orlando Magic 123:88 i odnieśli 13. triumf w aktualnym sezonie. DeMar DeRozan wywalczył 23 punkty, Zach LaVine uzbierał ich 21, a Nikola Vucevic wystąpił przeciwko drużynie z Florydy po raz pierwszy od momentu swoich przenosin do Chicago.

Czarnogórski środkowy spędził w Magic dziewięć sezonów. Przeciwko byłemu pracodawcy zdobył 16 punktów i zebrał osiem piłek. - Wciąż nie gram na swoje 100-proc., czego można się spodziewać - przyznał Vucevic, który ma za sobą przerwę spowodowaną zakażeniem COVID-19. - Przyjemnie było leżeć na kanapie przez 10 ostatnich dni, ale nie jest łatwo wrócić - dodawał w rozmowie z mediami.

Stephen Curry znów zachwycił, zdobył 32 punkty (12/25 z gry, 6/15 za trzy), miał ponadto siedem zbiórek oraz osiem asyst. Golden State Warriors zdominowali w piątek Portland Trail Blazers (118:103). Ich bilans po 12 meczach u siebie, to 11-1, a w całym sezonie kapitalne 17-2.

Skrzydłowy Draymond Green otarł się o triple-double, bo do 12 punktów dodał osiem zebranych piłek i 12 kluczowych podań. Zanotował też trzy bloki. Blazers nie mogli liczyć na swojego lidera, Damian Lillard w 38 minut wywalczył tylko 16 "oczek" i popełnił 4 na 10 strat zespołu.

Wyniki:

Los Angeles Clippers - Detroit Pistons 107:96 (30:18, 34:22, 18:22, 25:34)
(Jackson 21, Mann 16, Bledsoe 15 - Grant 20, Lyles 13)

Charlotte Hornets - Minnesota Timberwolves 133:115 (30:28, 38:30, 31:25, 34:32)
(Oubre Jr. 27, Bridges 18, Hayward 18, Washington 17 - Tows 25, Russell 18, Beasley 18, Edwards 11)

New York Knicks - Phoenix Suns 97:118 (27:33, 17:24, 27:31, 26:30)
(Walker 17, Quickley 16, Fournier 11 - Booker 32, Ayton 14, Paul 14, Payne 13)

Orlando Magic - Chicago Bulls 88:123 (27:27, 19:28, 23:35, 19:33)
(Carter Jr. 26, Wagner 15, Suggs 14 - DeRozan 23, LaVine 21, White 20)

Indiana Pacers - Houston Rockets 114:97 (31:35, 35:22, 26:24, 22:16)
(Sabonis 23, LeVert 19, Turner 17 - VanVleet 26, Barnes 17, Siakam 17, Trent Jr. 13)

Memphis Grizzlies - Atlanta Hawks 100:132 (21:29, 27:33, 19:43, 34:27)
(Konchar 17, Jackson Jr. 14, Brooks 12 - Young 31, Capela 23, Collins 21)

Oklahoma City Thunder - Washington Wizards 99:101 (27:25, 27:31, 14:20, 31:25)
(Dort 21, Gilgeous-Alexander 15, Giddey 11, Williams 11 - Beal 20, Caldwell-Pope 20, Harrell 14, Kuzma 11)

San Antonio Spurs - Boston Celtics 96:88 (30:14, 22:23, 18:26, 26:25)
(Murray 29, Johnson 17, White 17, Jones 12 - Tatum 24, Brown 16, Smart 13)

Denver Nuggets - Milwaukee Bucks 109:120 (16:27, 31:31, 26:32, 36:30)
(Gordon 18, Barton 17, Campazzo 16 - Antetokounmpo 24, Connaughton 20, Middleton 17)

Utah Jazz - New Orleans Pelicans 97:98 (28:23, 17:23, 30:26, 22:26)
(Bogdanović 23, Mitchell 16, Conley 12, Ingles 12 - Ingram 21, Alexander-Walker 15, Hernangomez 13)

Golden State Warriors - Portland Trail Blazers 118:103 (27:26, 31:18, 33:26, 27:33)
(Curry 32, Wiggins 25, Poole 14 - Simons 19, Nurkić 17, Lillard 16, McCollum 16)

Los Angeles Lakers - Sacramento Kings 137:141 po trzech dogrywkach (20:20, 23:23, 35:30, 22:27, 37:41)
(James 30, Westbrook 29, Davis 23 - Fox 34, Hield 25, Haliburton 19)

Czytaj także: LeBron James zawieszony przez NBA. Powód szokuje
Transfer prosto z Meksyku, nowa postać w PLK! Mamy potwierdzenie

Komentarze (2)
avatar
doriano
27.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pyryel
27.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zostawcie LeFlopa...yyyy tzn. LeBrona w spokoju - przecież to jest (we własnym mniemaniu) "goat"...