Wielki występ Litwina w NBA! Dziś mówią o nim wszyscy

Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu: Jonas Valanciunas
Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu: Jonas Valanciunas

Środkowy New Orleans Pelicans, Jonas Valanciunas poniedziałkowy mecz z Los Angeles Clippers zapamięta prawdopodobnie do końca życia. Trafiał, jak natchniony.

Litwin zdobył rekordowe w karierze 39 punktów, zanotował 15 zbiórek, a przy tym trafił 7 na 8 oddanych rzutów za trzy. To wszystko w zaledwie 32 minuty.

Jonas Valanciunas do przerwy wykorzystał wszystkie siedem prób z dystansu i został szóstym zawodnikiem od sezonu 1996/1997 i rozpoczęcia notowania akcji po akcji, który dokonał czegoś takiego.

Jest w zacnym gronie, bo inni, którzy zakończyli pierwszą połowę ze skutecznością 7/7 za trzy, są wybitnymi strzelcami. To Trevor Ariza (2014), Stephen Curry (2013), Ben Gordon (2012), Shawne Williams (2011) oraz Raef LaFrentz (2005).

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica mówi o swojej karierze. "To, co się dzieje, było dalekie od wyobrażalnego"

Środkowy poprowadził New Orleans Pelicans do zwycięstwa z Los Angeles Clippers 123:104. Goście z Luizjany świetnie zaczęli, bo po pierwszych 12 minutach było już 37:22. - Odcięli nam grę pod koszem, więc musieliśmy więcej rzucać. A rzucaliśmy dziś bardzo dobrze - tłumaczył w pomeczowym wywiadzie Valanciunas.

Litwin został czwartym zawodnikiem w historii NBA, który zdobył w meczu minimum 35 punktów, zebrał 15 piłek i trafił siedem rzutów za trzy. - Chłopacy nazywają go Dirk Valanciunas - śmiał się trener Pelicans, Willie Green, nawiązując do słynnego Niemca, Dirka Nowitzkiego.

- Gram twardo każdego wieczoru - odpowiedział Valanciunas, pytany o poniedziałkowy występ. Podkreślił też coś bardzo ważnego. - To sport drużynowy. Najważniejsze, że wygraliśmy - dodawał 29-latek.

Luka Doncić skompletował triple-double (25 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst), ale nie uchronił Dallas Mavericks od dziewiątej porażki w sezonie. Cleveland Cavaliers triumfowali w Teksasie stosunkowo łatwo, bo 114:96. Dodatkowe złe wieści dla Mavericks są takie, że Kristaps Porzingis skręcił kostkę.

Starcie Miami Heat z Denver Nuggets obejrzało w poniedziałek na żywo blisko 20 tys. kibiców. Opuszczali halę w kiepskich nastrojach, bo to drużyna z Kolorado zwyciężyła 120:111.

Nikola Jokić wrócił do gry, bracia wspierali go zza ławki rezerwowych, a Serb zdobył 24 punkty, 15 zbiórek oraz siedem asyst. Podkoszowy pomógł swoim Nuggets przerwać serię sześciu porażek, najdłuższą od blisko sześciu lat. - To już za nami. Wygraliśmy mecz i tylko to się liczy - mówił MVP sezonu zasadniczego 2020/2021.

Heat byli osłabieni. Pauzowali kontuzjowani Jimmy Butler i Tyler Herro. Edrice Adebayo miał 24 punkty i 13 zbiórek, ale trafili tylko 34,1-proc. z dystansu. Zespół z Florydy po 21 meczach ma bilans 13-8.

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Orlando Magic 101:96 (31:19, 23:24, 27:35, 20:18)
(Curry 24, Harris 17, Embiid 16 - Wagner 27, Suggs 17, Harris 16)

Miami Heat - Denver Nuggets 111:120 (23:32, 20:31, 35:32, 33:25)
(Adebayo 24, Strus 19, Martin 18 - Jokić 24, Gordon 20, Hyland 19)

Chicago Bulls - Charlotte Hornets 133:119 (30:31, 39:27, 35:27, 29:34)
(Vucevic 30, DeRozan 28, LaVine 25 - Rozier 31, Hayward 22, Oubre Jr. 18, Ball 18)

Houston Rockets - Oklahoma City Thunder 102:89 (28:23, 18:14, 26:23, 30:29)
(Wood 24, Mathews 19, Tate 15 - Gilgeous-Alexander 22, Roby 17, Mann 17)

Minnesota Timberwolves - Indiana Pacers 100:98 (20:26, 28:31, 30:19, 22:22)
(Towns 32, Edwards 21, Russell 21, Reid 13 - Brogdon 25, Sabonis 16, Holiday 15)

Dallas Mavericks - Cleveland Cavaliers 96:114 (23:30, 18:22, 24:35, 31:27)
(Doncić 25, Finney-Smith 14, Kleber 13 - Allen 28, Markkanen 24, Gerland 18)

San Antonio Spurs - Washington Wizards 116:99 (20:20, 25:31, 39:27, 32:21)
(White 24, Murray 22, Poeltl 14 - Beal 18, Caldwell-Pope 17, Dinwiddie 16)

Utah Jazz - Portland Trail Blazers 129:107 (21:23, 32:26, 41:35, 35:23)
(Mitchell 30, Clarkson 22, Gobert 21 - Nurkić 24, Simons 24, McCollum 19, Lillard 11)

Los Angeles Clippers - New Orleans Pelicans 104:123 (22:37, 30:30, 26:23, 26:33)
(George 27, Jackson 19, Ibaka 13 - Valanciunas 39, Ingram 27, Jones 16)

Czytaj także: Marc Gasol podjął decyzję. Zrobił tak, jak starszy brat
Filip Matczak o braku powołania: Po cichu liczyłem [WYW

Źródło artykułu: