PGE Spójnia Stargard wymieniła trzech graczy podkoszowych na dwóch nowych. Przed wcześniejszym meczem wzmocniła się również na obwodzie pozyskując z ligi fińskiej Admona Gildera. Co było główną przyczyną takiej rewolucji?
- Mieliśmy koronawirusa w zespole. Dwie osoby przeszły go bardzo ciężko. Niezaszczepiony Jonas Zohore przeszedł go jeszcze ciężej. Miał pocovidowe zapalenie płuc i jest dalej jeszcze nieaktywny. Nie mogliśmy czekać na to aż zawodnik wydobrzeje. Zapewniamy mu pomoc lekarską i wszystko natomiast trzeba było jak najszybciej się wzmocnić - mówił na konferencji prasowej po meczu z Anwilem Włocławek trener Marek Łukomski.
Szalony tydzień w PGE Spójni Stargard. Wygrany wyścig z czasem
W czwartek okazało się, że zawodnikiem PGE Spójni nie jest już Jake O'Brien. - Chciał pojechać do domu się przebadać. Doszliśmy do porozumienia w kwestii rozwiązania kontraktu - dodał trener ekipy z Pomorza Zachodniego.
ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem
Kilka dni wcześniej do drużyny dołączył Baylee Steele. W ponownym debiucie (grał tutaj już w poprzednim sezonie) zdobył 22 punkty i miał dziewięć zbiórek. Jego "trójki" zrobiły różnicę. PGE Spójnia wykorzystała swoją szansę. W węgierskiej Albie, w której Amerykanin zaczął sezon doszło do zmiany trenera, co wiąże się również z roszadami w składzie.
Przed samym meczem do drużyny dołączył jeszcze jeden zawodnik. Nick Spires nie pokazał wiele (dwa punkty i trzy zbiórki w dziewięć minut). Gdy jednak zgra się z drużyną powinien być bardziej efektywny. Ma występować na dwóch podkoszowych pozycjach (5/4). Jak udało nam się ustalić reprezentant Szwecji trafił do PGE Spójni za relatywnie małe pieniądze, bo część jego wynagrodzenia ma pokrywać jego poprzedni hiszpański klub.
Pożegnanie z podkoszowym. Udana rewolucja
Dlaczego PGE Spójnia pozyskała akurat takiego gracza? To również odpowiedź na rozstanie z Piotrem Niedźwiedzkim. Po sobotnim meczu klub oficjalnie pożegnał polskiego środkowego. Choć nie grał dużo to kibice zgotowali mu owację, a wszystko odbyło się w radosnej atmosferze, bo po zwycięstwie 95:87 z Anwilem Włocławek.
- Ja o to poprosiłem. Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze. Bardzo dziękuję za te pół roku, które spędziłem w PGE Spójni. Jak widać zaskarbiłem sobie troszeczkę serca kibiców - powiedział w rozmowie z naszym portalem Piotr Niedźwiedzki.
Tak przebudowana PGE Spójnia sprawiła dużą niespodziankę. - Szacunek dla naszych zawodników za to, że postawiliśmy się naprawdę mocnej drużynie. Kluczem było zagrać fizycznie przez całe spotkanie. Myślę, że nam się to udało. Trafiliśmy kilka "trójek" w końcówce. Pobiegliśmy kilka razy z łatwymi punktami. Cały plan został zrealizowany - podsumował Marek Łukomski.
- PGE Spójnia zagrała bardzo dobry mecz. Powielali akcje w tych sytuacjach, gdzie mieliśmy problem. Pomimo naszych wcześniejszych ustaleń nie potrafiliśmy odreagować. Pudłowaliśmy z czystych pozycji. Z 28 rzutów myślę, że przynajmniej 22 były otwarte. Połowa graczy weszła słabiej w mecz. Końcówka to wymienianie naszej gry podkoszowej na cięższy rzut za trzy punkty PGE Spójni - tłumaczył trener Anwilu, Przemysław Frasunkiewicz.
Jak zmiany w przeciwnej drużynie wpłynęły na przygotowania faworyta tego spotkania? - Steele'a znamy bardzo dobrze. Można powiedzieć, że też przez chwilę byliśmy nim zainteresowani. Nowy gracz obwodowy admon nie jest postacią anonimową. Wiedzieliśmy, jak gra, ale wiedzieć, a wykonać to jest całkiem inna sprawa - przyznał trener gości.
Zobacz także: Niesamowity rzut na zwycięstwo
Szokujące derby z jednym diamentem. Jacobi Boykins zrobił różnicę