Tak się robi niespodziankę. Zdążyli z przebudową i wygrali z mocnym rywalem

PAP/EPA / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Marek Łukomski
PAP/EPA / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Marek Łukomski

- Wszyscy spełniają nasze oczekiwania i to jest kierunek, w którym będziemy chcieli iść do końca sezonu - mówi o swoich koszykarzach trener PGE Spójni, Marek Łukomski. Stargardzianie po konkretnej przebudowie sprawili dużą niespodziankę.

PGE Spójnia Stargard wymieniła trzech graczy podkoszowych na dwóch nowych. Przed wcześniejszym meczem wzmocniła się również na obwodzie pozyskując z ligi fińskiej Admona Gildera. Co było główną przyczyną takiej rewolucji?

- Mieliśmy koronawirusa w zespole. Dwie osoby przeszły go bardzo ciężko. Niezaszczepiony Jonas Zohore przeszedł go jeszcze ciężej. Miał pocovidowe zapalenie płuc i jest dalej jeszcze nieaktywny. Nie mogliśmy czekać na to aż zawodnik wydobrzeje. Zapewniamy mu pomoc lekarską i wszystko natomiast trzeba było jak najszybciej się wzmocnić - mówił na konferencji prasowej po meczu z Anwilem Włocławek trener Marek Łukomski.

Szalony tydzień w PGE Spójni Stargard. Wygrany wyścig z czasem

W czwartek okazało się, że zawodnikiem PGE Spójni nie jest już Jake O'Brien. - Chciał pojechać do domu się przebadać. Doszliśmy do porozumienia w kwestii rozwiązania kontraktu - dodał trener ekipy z Pomorza Zachodniego.

ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem

Kilka dni wcześniej do drużyny dołączył Baylee Steele. W ponownym debiucie (grał tutaj już w poprzednim sezonie) zdobył 22 punkty i miał dziewięć zbiórek. Jego "trójki" zrobiły różnicę. PGE Spójnia wykorzystała swoją szansę. W węgierskiej Albie, w której Amerykanin zaczął sezon doszło do zmiany trenera, co wiąże się również z roszadami w składzie.

Przed samym meczem do drużyny dołączył jeszcze jeden zawodnik. Nick Spires nie pokazał wiele (dwa punkty i trzy zbiórki w dziewięć minut). Gdy jednak zgra się z drużyną powinien być bardziej efektywny. Ma występować na dwóch podkoszowych pozycjach (5/4). Jak udało nam się ustalić reprezentant Szwecji trafił do PGE Spójni za relatywnie małe pieniądze, bo część jego wynagrodzenia ma pokrywać jego poprzedni hiszpański klub.

Pożegnanie z podkoszowym. Udana rewolucja

Dlaczego PGE Spójnia pozyskała akurat takiego gracza? To również odpowiedź na rozstanie z Piotrem Niedźwiedzkim. Po sobotnim meczu klub oficjalnie pożegnał polskiego środkowego. Choć nie grał dużo to kibice zgotowali mu owację, a wszystko odbyło się w radosnej atmosferze, bo po zwycięstwie 95:87 z Anwilem Włocławek.

- Ja o to poprosiłem. Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze. Bardzo dziękuję za te pół roku, które spędziłem w PGE Spójni. Jak widać zaskarbiłem sobie troszeczkę serca kibiców - powiedział w rozmowie z naszym portalem Piotr Niedźwiedzki.

Tak przebudowana PGE Spójnia sprawiła dużą niespodziankę. - Szacunek dla naszych zawodników za to, że postawiliśmy się naprawdę mocnej drużynie. Kluczem było zagrać fizycznie przez całe spotkanie. Myślę, że nam się to udało. Trafiliśmy kilka "trójek" w końcówce. Pobiegliśmy kilka razy z łatwymi punktami. Cały plan został zrealizowany - podsumował Marek Łukomski.

- PGE Spójnia zagrała bardzo dobry mecz. Powielali akcje w tych sytuacjach, gdzie mieliśmy problem. Pomimo naszych wcześniejszych ustaleń nie potrafiliśmy odreagować. Pudłowaliśmy z czystych pozycji. Z 28 rzutów myślę, że przynajmniej 22 były otwarte. Połowa graczy weszła słabiej w mecz. Końcówka to wymienianie naszej gry podkoszowej na cięższy rzut za trzy punkty PGE Spójni - tłumaczył trener Anwilu, Przemysław Frasunkiewicz.

Jak zmiany w przeciwnej drużynie wpłynęły na przygotowania faworyta tego spotkania? - Steele'a znamy bardzo dobrze. Można powiedzieć, że też przez chwilę byliśmy nim zainteresowani. Nowy gracz obwodowy admon nie jest postacią anonimową. Wiedzieliśmy, jak gra, ale wiedzieć, a wykonać to jest całkiem inna sprawa - przyznał trener gości.

Zobacz także: Niesamowity rzut na zwycięstwo
Szokujące derby z jednym diamentem. Jacobi Boykins zrobił różnicę

Źródło artykułu: