GTK z kolejnym ruchem kadrowym. To powrót po latach

Materiały prasowe / GTK Gliwice / Ryszard Jędrzejewski / Na zdjęciu: Jonathan Williams
Materiały prasowe / GTK Gliwice / Ryszard Jędrzejewski / Na zdjęciu: Jonathan Williams

Kolejny transfer w GTK Gliwice. Śląski klub robi co może, żeby uratować Energa Basket Ligę. Czy powrót byłego zawodnika będzie rozwiązaniem problemów ekipy prowadzonej przez Roberta Witkę?

Po 16. kolejkach Energa Basket Ligi na koncie GTK Gliwice są tylko trzy zwycięstwa. Aktualnie zespół notuje fatalną serię dziewięciu porażek z rzędu - to najgorszy wynik do sezonu 2017/2018, kiedy to gliwiczanie pojawili się wśród najlepszych.

Wtedy też drużynę reprezentował Jonathan Williams, który po trzech latach wraca do klubu z konkretną misją - ratunkową. Jego nowy-stary klub jest obecnie na ostatnim miejscu w ligowej tabeli!

GTK było pierwszym przystankiem Williamsa w zawodowej karierze. W historii klubu zapisał się tym, że zdobywając 29 "oczek" poprowadził go do pierwszego, historycznego triumfu w EBL.

ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat

Były zawodnik m.in. Polpharmy Starogard Gdański bieżące rozgrywki rozpoczął w angielskim One Health Sheffield Sharks - rozegrał tam sześć spotkań, notował średnio 8,7 punktu i 3 zbiórki.

- Otrzymałem propozycję z GTK, by pomóc im w walce o utrzymanie i uznałem, że to bardzo dobra możliwość, by dokończyć sezon. Znam otoczenie, drużynę i część sztabu szkoleniowego, tak więc decyzję podjąłem bardzo szybko - przyznał Williams. - W poniedziałek jestem na pierwszym treningu i chcę jak najszybciej wkomponować się w system gry. Zamierzam dać impuls w ataku i mocna defensywę.

W klubie zastąpi Josha Fortune'a. Ten sprawiał duże problemy wychowawcze i w Gliwicach szybko podziękowali mu za współpracę. Dlaczego wybór padł właśnie na Williamsa? GTK nie musi płacić za niego licencji (podobnie było w przypadku Damonte Dodda).

Williams będzie już dziewiątym zawodnikiem zagranicznym, który w tym sezonie zagra w barwach GTK. I gdyby nie fakt, że Dodd i Williams nie byli w przeszłości zawodnikami gliwickiej drużyny, to za licencję dla tego drugiego trzeba by było zapłacić teraz 40 tys. zł.

Przyjście 26-latka oznacza, że ktoś - oprócz Fortune'a - będzie musiał opuścić kadrę zespołu ze względu na limit zawodników zagranicznych, którzy mogą wziąć udział w meczu (pięć - dla klubów nie występujących w europejskich pucharach). Najpewniej będzie to ktoś z dwójki Dodd - Adam Ramstedt.

Kolejny swój mecz GTK rozegra w niedzielę 2 stycznia, wtedy to do Gliwic zawita Trefl Sopot, w sztabie którego pracuje Paweł Turkiewicz. To on w 2017 roku ściągał Williamsa po raz pierwszy do GTK.

Zobacz także:
W poszukiwaniu "złotego strzału". Te kluby walczą o spokojny byt w PLK
Świąteczne cuda. To nie miało prawa się udać, a jednak!

Komentarze (0)