Czwarta kwarta zdecydowała - relacja z meczu Wielka Brytania - Słowenia

Nie było niespodzianki w pierwszym meczu grupy C. Faworyzowani Słoweńcy pokonali niżej notowaną Wielką Brytanię 72:59, choć przez trzy kwarty drużyna z wyspy dotrzymywała kroku podopiecznym Jure Zdovca. Najlepszym graczem meczu został Erazem Lorbek, który zdobył 19 punktów na stuprocentowej skuteczności.

W tym artykule dowiesz się o:

Od wysokiego "C" rozpoczęli spotkanie przeciwko Wielkiej Brytanii Słoweńcy - dwie trójki trafił Jaka Laković, serią punktów spod kosza popisał się Erazem Lorbek i zrobiło się 18:7 dla podopiecznych Jure Zdovca. I choć w ekipie z wyspy odważniej i skuteczniej zaczęli grać wysocy: Andrew Betts, Pops Mensah-Bonsu i Robert Archibald, którzy zdobyli 13 z 15 oczek całego zespołu w pierwszej kwarcie, po dziesięciu minutach drużyna z Bałkanów pewnie prowadziła 27:15.

Wystarczyły jednak trzy minuty nieuwagi i obraz gry zupełnie uległ zmianie. Wielka Brytania zacieśniła defensywę, nie pozwalając na celne rzuty z dystansu oraz łatwe punkty spod kosza i dzięki zagraniom środkowych szybko doprowadziła do stanu 25:27! Dopiero po czterech minutach kosz rzutem z bliska odczarował Lorbek, lecz po akcji trzy plus jeden Joela Freelanda na tablicy wyników pojawił się pierwszy w spotkaniu remis, 29:29.

Słoweńcy jednak zupełnie stanęli, jakby nie dowierzali, że drużyna prowadzona przez Chrisa Fitcha może być równorzędnym przeciwnikiem. Mnożyły się błędy w ataku oraz w obronie, gdzie Primoż Breżec czy Jurica Golemac nie nadążali za skocznym Mensah-Bonsu, a także nie potrafili przeciwstawić się sile Archibalda. Stąd faworyci wygrywali do przerwy tylko 37:35.

Wynik wyraźnie rozjuszył ekipę z Bałkanów, która po zmianie stron zaczęła grać agresywniej. Poprawiona obrona, momentami na całym parkiecie, oraz skuteczniejsza walka na tablicy bronionej pozwoliły na spokojne ustawienia akcji w ofensywie. Idealnie rozprowadzona piłka trafiła do Gorana Jagodnika, a ten (dwukrotnie) przymierzał z dystansu (47:40). Okazało się jednak, że obie ekipy tego dnia grają falami i po dobrych minutach, Słoweńcy ponownie stanęli, co wykorzystali rywale. Pięć punktów zdobył Flinder Boyd i Wielka Brytania zmniejszyła straty na koniec trzeciej kwarty do stanu 47:51.

Ostatnia odsłona rozpoczęła się od trójek Lakovicia i Domena Lorbeka. Brytyjczycy zachowywali kontakt po rzutach Bettsa i Mensa-Bonsu, lecz nie na długo. Heroiczna postawa przez trzydzieści minut odbiła się na podopiecznych trenera Fincha, którzy zatracili gdzieś swoją szybkość i dynamikę, co bezbłędnie wykorzystali doświadczeni rywale i na sześć minut do końca wyszli na prowadzenie 67:52. Świetny moment zanotował Samo Udrih, trafiając z półdystansu i wspomagając Lakovicia na rozegraniu.

I choć nadzieję w serca Brytyjczyków wlał jeszcze Archibald czterema punktami z rzędu, dobrze dysponowany tego dnia Erazem Lorbek odebrał ją trafiając za trzy równo z syreną na dwie i pół minuty przed końcowym gwizdkiem. Ogółem środkowy Regalu FC Barcelony zanotował na swoim koncie 19 oczek, rzucając ze stuprocentową skutecznością. Słoweniec trafił ogółem siedem rzutów za dwa, jeden raz za trzy i dodał dwa osobiste. Po stronie gości o oczko mniej zdobył Pops Mensah-Bonsu, który zebrał również 6 piłek.

Wielka Brytania - Słowenia 59:72 (15:27, 20:10, 12:14, 12:21)

Wielka Brytania: Mensah-Bonsu 18 (6 zb.), Archibald 12 (5 as.), Betts 9, Boyd 8 (2x3), Freeland 6, Reinking 5 (1x3), Lenzly 1, George 0, Hart 0, Sullivan 0.

Słowenia: E. Lorbek 19 (1x3), Laković 11 (3x3, 6 zb.), Breżec 8, Udrih 8, Golemac 6, Jagodnik 6 (2x3), Dragić 0.

Źródło artykułu: