Genialny występ Nets w hicie. Wzięli rewanż na Bulls

Getty Images / Stacy Revere / Na zdjęciu: Kevin Durant (z lewej) i Alfonzo McKinnie
Getty Images / Stacy Revere / Na zdjęciu: Kevin Durant (z lewej) i Alfonzo McKinnie

Brooklyn Nets już dwa razy musieli uznać wyższość Chicago Bulls, ale ich trzecie, a zarazem ostatnie bezpośrednie starcie w sezonie zasadniczym, potoczyło się zupełnie inaczej.

Brooklyn Nets uzyskali aż 56,3-proc. skuteczności w rzutach z pola, trafili 17 na 32 oddane rzuty za trzy i popełnili zaledwie dziewięć strat. To był perfekcyjny mecz w ich wykonaniu, o czym najlepiej świadczy wynik końcowy.

Podopieczni Steve'a Nasha rzucając aż 138 punktów, ustanowili nowy własny rekord sezonu. Goście przejęli kontrolę i roznieśli Chicago Bulls w drugiej połowie, udało im się nawet przeprowadzić niesamowity zryw 22-0.

Jeszcze na początku trzeciej kwarty był remis (71:71), ale przed rozpoczęciem czwartej odsłony, Nets prowadzili już 101:79. Chwilę później zrobiło się nawet 114:79, a ostatecznie nowojorczycy triumfowali 138:112 i odnieśli pierwsze nad Bulls, a 26. zwycięstwo w sezonie 2021/2022.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"

- Wiedzieliśmy, że pokonali nas już dwa razy. Są numerem jeden na Wschodzie. Kibice byli mocno zaangażowani w mecz od pierwszych minut. To wszystko podziałało na nas motywująco - tłumaczył w rozmowie z mediami trener drużyny z Brooklynu, Steve Nash.

Świetny był Kevin Durant, który zdobył 27 punktów, trafiając 7 na 10 oddanych rzutów z pola oraz 10 na 11 wolnych. Kapitalnie spisywał się ponadto James Harden, autor 25 "oczek", siedmiu zbiórek i aż 16 asyst. Australijczyk Patrick Mills dodał 21 punktów (6/8 za trzy). Grał też trzeci z "Wielkiej Trójki", mogący występować tylko w meczach wyjazdowych Nets, Kyrie Irving.

Bulls wciąż są liderami Konferencji Wschodniej (27-12), ale w środowym meczu na szczycie zostali wyraźnie zdominowani. Gospodarze ponieśli dopiero piątą porażkę na własnym parkiecie. Popełnili aż 17 strat, a na nic zdały im się nawet 22 punkty Zacha LaVine'a czy 19 "oczek" DeMara DeRozana.

Jak na razie w tym sezonie LeBron James nie może mieć wielu powodów do zadowolenia. 37-latek robi wszystko, co może, ale jego Los Angeles Lakers spisują się słabo. Tym razem nie udało im się pokonać Sacramento Kings, czyli 11. drużyny Konferencji Zachodniej.

James wywalczył 34 punkty, miał siedem zbiórek i sześć asyst, chociaż trafił kiepskie 13 na 29 wykonanych rzutów z gry, w tym 3 na 12 za trzy, a Lakers po fatalnej trzeciej kwarcie (23:40) doznali 21. porażki w sezonie. Kings wygrali u siebie 125:116 i w bezpośrednich meczach z "Jeziorowcami", mają remis (2-2).

Dla "Królów" 29 punktów zdobył De'Aaron Fox, a 23 "oczka" zaaplikował rywalom skrzydłowy Harrison Barnes. Fatalny był znów Russell Westbrook (osiem punktów, 2/14 z gry, 0/5 za trzy), Lakers nie pomaga także absencja kontuzjowanego Anthony'ego Davisa.

Luka Doncić zapisał przy swoim nazwisku 21 punktów, 11 zbiórek i pięć asyst, ale trafił zaledwie 8 na 23 oddane rzuty z pola, a Dallas Mavericks nie nawiązali nawet walki z New York Knicks. Gospodarzy, których do 21. triumfu w sezonie poprowadził RJ Barrett, zdobywca 32 "oczek", triumfowali w Madison Square Garden 108:85.

Duet Jaylen Brown - Jayson Tatum rzucił wspólnie 67 punktów, a Boston Celtics wykorzystali słabszy dzień Indiana Pacers (7/36 za trzy) i pokonali ich 119:100. Bostończycy po 42 meczach legitymują się bilansem 21-21.

Wyniki:

Indiana Pacers - Boston Celtics 100:119 (25:35, 24:19, 22:33, 29:32)
(Turner 18, Sabonis 17, LeVert 16 - Brown 34, Tatum 33, Schroder 23)

Philadelphia 76ers - Charlotte Hornets 98:109 (35:34, 15:30, 26:21, 22:24)
(Embiid 31, Harris 17, Korkmaz 14 - Hayward 30, Rozier 22, Bridges 21)

Washington Wizards - Orlando Magic 112:106 (33:16, 19:27, 32:29, 28:34)
(Kuzma 19, Dinwiddie 17, Harrell 16 - Anthony 19, Ross 17, Lopez 16)

Atlanta Hawks - Miami Heat 91:115 (27:21, 24:35, 16:30, 24:29)
(Collins 16, Bogdanović 15, Young 15, Hunter 15 - Herro 21, Martin 18, Robinson 14, Vincent 14)

New York Knicks - Dallas Mavericks 108:85 (30:21, 26:24, 28:21, 24:19)
(Barrett 32, Robinson 19, Randle 17 - Doncić 21, Brunson 14, Hardaway Jr. 13)

San Antonio Spurs - Houston Rockets 124:128 (36:39, 31:24, 23:28, 34:37)
(Murray 32, Forbes 31, Johnson 18 - Gordon 31, Wood 23, Porter Jr. 18)

Utah Jazz - Cleveland Cavaliers 91:111 (24:27, 28:31, 16:30, 23:23)
(Clarkson 22, Paschall 18, Mitchell 17 - Stevens 23, Markkanen 20, Love 16)

Chicago Bulls - Brooklyn Nets 112:138 (31:38, 29:24, 19:39, 33:37)
(LaVine 22, DeRozan 19, White 16 - Durant 27, Harden 25, Mills 21)

Sacramento Kings - Los Angeles Lakers 125:116 (29:34, 32:33, 40:23, 24:26)
(Fox 29, Barnes 23, Bagley 16 - James 34, Monk 22, Reaves 19)

Czytaj także: Mocne starcie trenerów w polskiej lidze. "Jesteśmy inni, każdy idzie swoją drogą"
Warriors pokonaliby Bulls Jordana? Stephen Curry nie ma wątpliwości 

Źródło artykułu: