We wtorkowym meczu Macedończycy ograli Izrael, choć zaprezentowali fatalną skuteczność w rzutach za trzy punkty (9/32). Tym razem ten element koszykarskiego rzemiosła okazał się największym atutem ekipy trenera Jovicy Arsicia. W inauguracyjnej kwarcie trafili aż pięć trójek na osiem prób, dokładając także trzy "oczka" z linii rzutów wolnych w ostatnich sekundach kwarty. Hrvatska początkowo dotrzymywała im kroku w próbach z dystansu, lecz dużo lepiej wychodziła im gra w strefie podkoszowej. Tam świetnie czuł się duet Nikola Vujcic-Marko Banic.
Fantastyczna dyspozycja Macedonii w rzutach zza linii 6,25m trwała nadal. Na początku drugiej odsłony dwukrotnie trafił najpierw Todor Gecevski, a chwilę jego wyczyn powtórzył Riste Stefanov. Po zaledwie 14 minutach Macedończycy mieli na swoim koncie już 24 punkty zdobyte z samych rzutów trzypunktowych! Ich przewaga szybko urosła do stanu 39:22, a Chorwaci nie potrafili znaleźć żadnej odpowiedzi dla świetnie grającego przeciwnika.
Chorwaci wzięli się w końcu do odrabiania strat, lecz seria 9:0 w ich wykonaniu pozwoliła jedynie chwilowo zminimalizować deficyt. Macedończycy zaczęli oddawać coraz więcej rzutów za trzy punkty, a ich skuteczność wyraźnie spadła. Ostatecznie jednak w końcówce pierwszej połowy udało się ponownie powrócić do bezpiecznej, kilkunastopunktowej przewagi.
W szatni Chorwatów musiały paść mocne słowa, ponieważ drużyna trenera Jasmina Repesy wyszła na drugą połową zupełnie odmieniona. Świetna gra w obronie w początkowych minutach spowodowała dwa błędy 24 sekund w wykonaniu Macedończyków. W ataku brylował Nikola Vujcic, a deficyt zaczął się robić coraz mniejszy. Faworyci zdobyli 12 "oczek" bez odpowiedzi rywala i zbliżyli się na dwa punkty - 48:46. Koszykarze w żółtych strojach w końcówce nieco opanowali nerwy i powrócili do dobrej gry, powiększając przewagę, która przed ostatnią częścią gry jeszcze nie gwarantowała im wygranej, 61:56.
W decydującej odsłonie dwukrotni brązowi medaliści EuroBasketu zagrali wyśmienicie. Pierwszoplanową postacią był niewidoczny wcześniej Zoran Planinic. Gracz z przeszłością w NBA przede wszystkim świetnie asystował, a po trafieniu Marina Rozicia Hrvatska wyszła na prowadzenie 66:61. W kluczowych momentach akcjami 2+1 popisywał się Marko Popovic, a zdesperowani Macedończycy coraz częściej okazywali bezradność na parkiecie w Poznaniu. Nie potrafili skonstruować skutecznej akcji w ofensywie, a kolejne rzuty z dystansu w ogóle nie dochodziły celu. Rozpędzona Chorwacja nie miała już żadnego problemu z wygraniem spotkania, które do przerwy wyglądało dla nich tragicznie.
Macedonia - Chorwacja 71:81 (26:20, 22:14, 13:22, 10:25)
Macedonia: V. Stefanov 12, Sokolov 12, Massey 12, R. Stefanov 11, Gecevski 8, Antic 7, V. Stojanovski 7, Tasovski 2, Samardziski 0.
Chorwacja: Vujcic 12, Banic 11, Planinic 9, Prkacin 9, Kus 8, Nicevic 8, Ukic 7, Popovic 7, Rozic 7, Stojic 2, Loncar 1.