Takiego "wujka" zazdrości im cała liga

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Kyndall Dykes
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Kyndall Dykes

Aż trudno w to uwierzyć, ale w dwóch ostatnich meczach Kyndall Dykes, nazywany w drużynie "wujkiem", trafił 23 z 30 rzutów z gry! To ważny gracz Anwilu Włocławek, który jest liderem PLK.

34-letni Kyndall Dykes - jest obok Szymona Szewczyka - najstarszym zawodnikiem w Anwilu Włocławek. Amerykanin, który posiada także palestyńskie obywatelstwo, ma sporo sukcesów w karierze, przez wiele lat występował w lidze rumuńskiej. Zdobył tam kilka medali (dwa złote i srebrne), dwukrotnie wygrywał też puchar tego kraju. Nie ma co ukrywać, że Dykes napisał tam piękną kartę w historii. Jest jedną z gwiazd rozgrywek.

Dykes - mimo dużego bagażu doświadczeń - nadal jest zawodnikiem, który w każdym meczu gra na 100 procent swoich możliwości. To wulkan emocji, dla którego nie ma dla niego straconych piłek. Jest bardzo zaangażowany i skory do dużych poświęceń.

Tak było w momencie, gdy był kontuzjowany i przez ponad 50 dni nie mógł pomagać drużynie. Ten okres mógłby być nawet dłuższy, ale Amerykanin mocno przyłożył się do rehabilitacji. Chciał jak najszybciej wrócić do gry.

ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!

- To jest facet, który kocha koszykówkę, uwielbia grać i rywalizować. W wakacje grał w reprezentacji Palestyny, w szalonych ligach i był zmęczony. Efektem tego było niestety to, że doznał urazu w meczu z MKS-em. Muszę przyznać, że Kyndall mocno przyłożył się do rehabilitacji, ciężko pracował, miał dodatkowe poranne treningi, gdy inni mieli wolne. Pomagał mu wtedy Marcin Woroniecki - mówi trener Przemysław Frasunkiewicz.

Ten niejednokrotnie powtarzał, że doświadczony Amerykanin jest bardzo ważną częścią jego układanki. Trudno sobie - na dłuższą metę - wyobrazić włocławski zespół bez 34-letniego koszykarza. To też jeden z ulubieńców włocławskiej publiczności, która ceni go za wielką determinację i zaangażowanie na parkiecie. Swoją grą potrafi porwać trybuny w Hali Mistrzów.

Kapitalne mecze

O Dykesie zrobiło się głośno w ostatnim czasie. Amerykanin - mimo iż pełnił rolę rezerwowego - był kluczowym graczem Anwilu w hitowych meczach Energa Basket Ligi. Przeciwko Stali zdobył 19 punktów, z kolei w starciu ze Śląskiem aż 30! Wrocławianie nie byli w stanie znaleźć na niego recepty. Lider Anwilu robił co chciał z obroną, bawił się z rywalami na wiele sposobów. Nawet trener Andrej Urlep był pełen uznania dla jego umiejętności.

W dwóch meczach Dykes łącznie trafił 23 z 30 rzutów z gry. To rewelacyjna skuteczność, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, na jakie decydował się rzuty. To były często rzuty z ręką obrońcy na twarzy i to z półdystansu. Po meczu jeden z kibiców nazwał go nawet... "królem półdystansu". Tam faktycznie Amerykanin czuje się najlepiej, to jest jego królestwo.

- To są moje rzuty, które trafiam na co dzień. Nie jestem tym zaskoczony, niektóre rzuty były co prawda takie 50 na 50, ale nad tym się pracuje każdego dnia. Nie róbcie z tego sensacji - śmieje się 34-latek.

Warto dodać, że 30 pkt w meczu ze Śląskiem to ósmy najlepszy wynik w tym sezonie. I co ciekawe - wcale nie jest to najlepszy rezultat rezerwowego! Więcej punktów zdobywali Erick Neal (39), Andrzej Pluta i James Florence (obaj po 31).

Kyndall Dykes jest wulkanem emocji
Kyndall Dykes jest wulkanem emocji

Skąd ten "wujek"?

Słyszymy, że w szatni Dykes jest bardzo ceniony i lubiany. Jest postrzegany jako profesjonalista, ale też jako facet, z którym można pożartować na różne tematy. Między Amerykanami w drużynie zawiązała się silna więź, co możemy dostrzec nie tylko w mediach społecznościowych, ale też podczas meczów. Jonah Mathews, który jest jedną z gwiazd ligi, bardzo sobie ceni współpracę z Dykesem.

- On jest mnie jak starszy brat, pomaga mi poruszać się przez życie w Polsce i koszykówkę, jest w tej grze i biznesie znacznie dłużej niż ja. Układ wujek-siostrzeniec idealnie do nas pasuje, mamy świetne relacje - mówi nam.

Amerykanin jest nazywany w drużynie "wujkiem". Taką ksywkę wymyślił... Jakub Bęben, najmłodszy zawodnik w zespole. Inni szybko to podłapali. Gdy Dykes to usłyszał, zaczął się śmiać, a później zmienił... nawet nick na Twitterze: "Uncle KD".

- Tę nazwę wymyślili moi koledzy z zespołu. Konkretnie Jakub Bęben, nasz młody zawodnik, w swoje urodziny. Kiedy zobaczyłem jego wpis na Instagramie, to nie mogłem wytrzymać ze śmiechu. Powiedziałem to innym i się zaczęło. Jonah i James zawsze sobie robią żarty, że jestem od nich starszy. Skoro to wszyscy podłapali, to zmieniłem swój nick na Twitterze - mówił Dykes w rozmowie z Michałem Fałkowskim w długim wywiadzie na kanale "Anwil Włocławek TV".

- Może jestem wujkiem, ale nadal wiem, jak to się powinno robić - dorzucił 34-latek.

Nie ma co ukrywać, że każdy w tej chciałby mieć na ławce takiego "wujka", który jest w stanie zdobyć 15-20 punktów w każdym spotkaniu. A punkty to przecież nie wszystko, bo Dykes jest ważnym punktem defensywy. Nigdy nie odpuszcza, potrafi uprzykrzyć życie rywalom.

Jego determinację i pasję do gry najlepiej oddaje sytuacja, która miała miejsce na początku stycznia 2021 roku. To wtedy Dykes zakomunikował trenerowi Frasunkiewiczowi, że jest gotowy grać w Anwilu praktycznie za darmo. Koszykarz podpisał miesięczny kontrakt, chciał powalczyć o swoją przyszłość w klubie.

Podczas kilku tygodni pobytu we Włocławku pokazał się ze świetnej strony. W jego poczynaniach na boisku w ogóle nie było widać tego, że przez dziesięć ostatnich miesięcy miał przerwę od grania. Dykes swoją grą i postawą na boisku "kupił" też włocławskich kibiców. Amerykanin związał się z Anwilem dwuletnim kontraktem, który będzie obowiązywał aż do czerwca 2023 roku (jest opcja rozwiązania po tym sezonie).

Dykes w trzynastu rozegranych meczach w EBL średnio notuje 14,8 punktu, 4,1 zbiórki i 2,3 asysty.

Kamil Łączyński: Anwil powstał z kolan [WYWIAD]
Zaskakujący powrót gwiazdora! Polski klub gra va-banque: aneks i większa kasa
To on uciszył kibiców mistrza! Sąsiad Mike'a Taylora robi furorę w polskiej lidze
Łukasz Wiśniewski: Czarni mogą wyprzeć Zastal. Mówi, co mu nie pasuje w Stali

Komentarze (1)
avatar
prawus
28.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po raz kolejny Kyndal udowadnia że wiek to tylko liczba .. Mieliśmy i mamy też swoich takich wujków jak Koszarek , Szewczyk , Zamojski , Szubarga , Ignerski czy Łączyński , ale o następnych tak Czytaj całość