Golden State Warriors zepsuli wielki dzień LeBrona Jamesa. Świetny Klay Thompson!

PAP/EPA / D. ROSS CAMERON / Na zdjęciu: Stephen Curry i  LeBron James
PAP/EPA / D. ROSS CAMERON / Na zdjęciu: Stephen Curry i LeBron James

LeBron James w sobotę znów przeszedł do historii NBA, wyprzedził słynnego Kareema Abdul-Jabbara, ale nie mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Hitowy mecz padł łupem Golden State Warriors, dla których świetną partię rozegrał Klay Thompson.

Tak dobrze dysponowany nie był od 8 marca 2019 roku. Klay Thompson, który w tym sezonie wrócił do składu Warriors po 941 dniach przerwy, rzucił właśnie 33 punkty i okazał się bohaterem meczu z Los Angeles Lakers.

32-latek w samej czwartej, decydującej kwarcie trafił 6 na 10 oddanych rzutów i zdobył wówczas 16 "oczek". Stephen Curry dodał celną próbę spod kosza na 46 sekund przed końcem meczu, a ich Warriors triumfowali nad Lakers 117:115.

Thompson spisał się świetnie na oczach swojego ojca, Mychala, który pracuje dla "Jeziorowców" przy transmisjach radiowych. - Zaliczyć taki występ przed tatą, to coś wyjątkowego. Myślę, że nie widział jak gram przez kilka dobrych lat. Wiem, że jest ze mnie dumny i to zawsze wspaniałe uczucie - mówił rzucający Warriors, którzy przerwali serię dwóch porażek i odnieśli 42. sukces w sezonie.

ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!

Drużyna z San Francisco zepsuła wielki dzień LeBrona Jamesa. Gwiazdor Lakers wyprzedził w sobotę Kareema Abdul-Jabbara (44 149) pod względem ilości zdobytych punktów w sezonach zasadniczych i fazach play-off. Został liderem w NBA i teraz będzie śrubował rekord.

James, który zdobył 26 punktów, 15 zbiórek i osiem asyst, mógł doprowadzić do dogrywki, ale zawiódł w końcówce spotkania. 37-latek miał trzy rzuty wolne na 2,4 sekundy przed końcem, jednak spudłował już pierwszy. Później celowo chybił także trzecią próbę, ale Lakers nie udało się zebrać piłkę w ataku, co oznaczało dla nich 31. porażkę w aktualnych rozgrywkach.

Wielki Joel Embiid. Kameruńczyk nie przestaje zachwycać, tym razem zanotował potężne triple-double. Embiid zapisał przy swoim nazwisku 40 punktów, 14 zbiórek oraz 10 asyst, trafił 11 na 22 oddane rzuty z pola (4 na 5 za trzy) i 14 na 15 wolnych.

Philadelphia 76ers pokonali w sobotę Cleveland Cavaliers 103:93 i udowodnili, że należą do ścisłej czołówki Konferencji Wschodniej. Jak mocni będą, gdy w ich barwach występować zacznie James Harden? "Brodacz" jeszcze nie oficjalnie nie zadebiutował w Sixers, ale stanie się to już wkrótce.

- Sprawi, że każdemu z nas będzie grało się łatwiej, zwłaszcza mi - mówił o Hardenie w rozmowie z mediami Joel Embiid. - Nie mam zbyt wielu łatwych rzutów. Z reguły muszę ciężko na nie zapracować. Wierzę, że on pomoże mi w tym aspekcie i będzie kreował dla mnie dogodne pozycje - dodawał środkowy, kandydat do nagrody MVP sezonu zasadniczego.

Jeśli mowa o MVP, przypomniał o sobie Nikola Jokić. Serb popisał się kapitalnym blokiem na finiszu spotkania, dzięki czemu Denver Nuggets przetrwali napór Toronto Raptors i wygrali w Kanadzie 110:109. Jokić na 0,3 sekundy przed końcem zablokował rzut spod kosza, który wykonywał skrzydłowy "Dinozaurów", Ogugua Anunoby. Mógł on dać jego drużynie zwycięstwo.

Serbski podkoszowy wywalczył 28 punktów, 15 zbiórek i sześć asyst, a Nuggets po ostatniej porażce z Celtics, wrócili na właściwą ścieżkę. - Walczyliśmy, rywalizowaliśmy z całych sił i znaleźliśmy sposób, aby zwyciężyć - komentował trener Mike Malone.

Trwa fatalna passa Brooklyn Nets. Gracze Steve'a Nasha tym razem nie poradzili sobie z Miami Heat (111:115) i ponieśli jedenastą z rzędu, a 27. porażkę w sezonie. Gościom na nic zdał się nawet solidny Kyrie Irving, który rzucił 29 punktów. Jeśli chodzi o Heat, aż siedmiu zawodników dobiło w sobotę do bariery dziesięciu zdobytych punktów - Edrice Adebayo miał 19 "oczek i 14 zbiórek.

Luka Doncić dwoił się i troił, rzucił 45 punktów, z czego 23 w samej czwartej kwarcie, miał ponadto 15 zbiórek i osiem asyst, ale nie zdołał poprowadzić swoich Dallas Mavericks do zwycięstwa w starciu z Los Angeles Clippers. Słoweniec spudłował rzut za trzy równo z końcową syreną, który zapewniłby jego drużynie sukces. Goście z Kalifornii triumfowali 99:97.

Phoenix Suns są nie do zatrzymania, pokonali Orlando Magic 132:105 i odnieśli piąte z rzędu, a już 46. zwycięstwo w kampanii 2021/2022. Devin Booker miał 26 "oczek", a double-double uzbierał środkowy, DeAndre Ayton (17 punktów, 10 zbiorek). Suns plasują się na samym szczycie NBA.

Wyniki:

Portland Trail Blazers - New York Knicks 112:103 (20:23, 28:30, 29:39, 35:11)
(Simons 30, Hart 23, McLemore 17 - Randle 28, Walker 23, Grimes 20)

Charlotte Hornets - Memphis Grizzlies 118:125 (15:36, 28:38, 32:25, 43:26)
(Rozier 35, Ball 25, Harrell 20 - Morant 26, Bane 25, Clarke 16)

Washington Wizards - Sacramento Kings 110:123 (29:24, 36:35, 23:33, 22:31)
(Kuzma 22, Kispert 20, Bryant 13, Hachimura 13 - Fox 26, Barnes 21, Harkless 17)

New Orleans Pelicans - San Antonio Spurs 114:124 (33:37, 20:22, 29:39, 32:26)
(McCollum 36, Ingram 22, Valanciunas 17 - Murray 31, Walker 17, Johnson 16)

Philadelphia 76ers - Cleveland Cavaliers 103:93 (36:23, 22:28, 22:20, 23:22)
(Embiid 40, Maxey 16, Harris 11 - Gerlan 27, Allen 13, Osman 12)

Toronto Raptors - Denver Nuggets 109:110 (25:31, 32:25, 29:27, 23:27)
(Siakam 35, VanVleet 25, Barnes 17 - Jokić 28, Green 19, Gordon 13)

Miami Heat - Brooklyn Nets 115:111 (26:26, 38:32, 27:18, 24:35)

(Adebayo 19, Robinson 17, Herro 15 - Irving 29, Thomas 22, Edwards 13)

Chicago Bulls - Oklahoma City Thunder 106:101 (22:29, 28:25, 31:26, 25:21)
(DeRozan 38, Vucevic 31, White 16 - Dort 31, Bazley 17, Williams 12)

Dallas Mavericks - Los Angeles Clippers 97:99 (26:23, 22:26, 19:21, 30:29)
(Doncić 45, Brunson 22, Bullock 17 - Jackson 24, Mann 21, Morris 20)

Golden State Warriors - Los Angeles Lakers 117:115 (32:26, 33:36, 30:32, 22:21)
(Thompson 33, Curry 24, Wiggins 19 - James 26, Westbrook 19, Horton-Tucker 17)

Phoenix Suns - Orlando Magic 132:105 (36:26, 31:27, 33:25, 32:27)
(Booker 26, Ayton 17, Bridges 14, Craig 14 - Suggs 20, Anthony 17, Okeke 15)

Czytaj także: Wojciechowski zachwycił. Tak środkowy Arged BM Stali w tym sezonie jeszcze nie zagrał
Nie pozostawili żadnych złudzeń. 61 punktów różnicy!

Komentarze (0)