Świetny wybór trenera Anwilu. To jedna z gwiazd ligi

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Luke Petrasek
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Luke Petrasek

- Sezon jest jak rollercoaster, porażki są czymś normalnym, nie można załamywać się po jednej czy dwóch z rzędu i wpadać w panikę. Wrócimy na ścieżkę zwycięstw - mówi Luke Petrasek, jedna z gwiazd Anwilu i ligi.

Koszykarze Anwilu Włocławek po raz pierwszy w tym sezonie mają serię dwóch porażek z rzędu w rozgrywkach Energa Basket Ligi. Włocławianie przegrali na własnym parkiecie z Asseco Arką, siedem dni później - mimo że zagrali znacznie lepsze zawody - musieli uznać wyższość Czarnych Słupsk w meczu na szczycie polskiej ligi. To było spotkanie o fotel lidera ekstraklasy.

Przyczyn porażki w Hali Gryfia należy upatrywać przede wszystkim w słabej skuteczności (12/24 za jeden, 29/72 z gry), choć Luke Petrasek przyznaje, że zespół, w tym on też, popełnił sporo błędów w defensywie.

Rozmówca WP SportoweFakty bierze nawet na siebie winę za porażkę w Słupsku. Wraca pamięcią do ostatnich akcji w meczu, gdzie Marcus Lewis kilka razy go skutecznie wymanewrował. Lider Czarnych zdobył aż... 17 punktów w czwartej kwarcie, w końcówce praktycznie się nie mylił. To był popis jednego aktora.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście

- Biorę na siebie odpowiedzialność za ostatnią porażkę w Słupsku. Uważam, że w ostatnich akcjach meczu mogłem wykonać lepszą pracę w defensywie. Popełniłem błędy, ale to dobra lekcja na przyszłość. Stać mnie na więcej, wiem o tym, poprawię się w kolejnych meczach - składa deklarację.

Amerykanin zwraca się też z ważnym apelem do kibiców. Prosi, by nie wpadać w panikę po jednej czy dwóch porażkach z rzędu. Sezon jest długi, a Anwil ma bardzo dobrą pozycję wyjściową przed najważniejszą częścią rozgrywek. Włocławianie w tym momencie z bilansem 15:6 zajmują drugie miejsce w tabeli.

- Sezon jest jak rollercoaster, porażki są czymś normalnym, nie można po jednej czy dwóch od razu się załamywać i wpadać w panikę. Wrócimy na ścieżkę zwycięstw, choć jako drużyna na pewno musimy być bardziej skupieni w kluczowych momentach - zaznacza Petrasek.

Transfer z Rosji

26-letni Amerykanin do Anwilu trafił z mocnego rosyjskiego BK Niżny Nowogród, klubu, który notował świetne rezultaty w lidze VTB (ćwierćfinał, porażka z CSKA 1:2) i koszykarskiej Lidze Mistrzów (ćwierćfinał, porażka z Zargagozą). Amerykanin nie był jednak tam wiodącą postacią, w VTB notował 5 pkt na mecz, w BCL jego średnia była nieco wyższe (6,2 pkt), dlatego chciał trafić do zespołu, w którym będzie odgrywał znacznie ważniejszą rolę.

Jego nazwisko było bardzo wysoko na liście u trenera Przemysława Frasunkiewicza. Ten odbył kilkanaście dyskusji z jego agentami (polski i zagraniczny przedstawiciel), miał też okazję - przed podpisaniem umowy - porozmawiać z samym zawodnikiem, który był mocno zainteresowany transferem do Włocławka. Widział swoje miejsce w zespole, który - po kiepskim sezonie - miał wiele do udowodnienia. Tak jak Petrasek. Teraz Amerykanin nie żałuje swojej decyzji.

- Bardzo mi się podoba w Polsce. To była dobra decyzja. Klub jest dobrze zorganizowany, na nic nie mogę narzekać. Zespół jest dobrze zbudowany, zawodnicy dogadują się w szatni, nie ma żadnych zgrzytów, a ja pełnię ważną rolę - ocenia.

Jak oceniasz pobyt w Rosji? - pytamy 26-latka.

- Pobyt w Rosji był lekcją, z której wyciągnąłem wiele wniosków. Niżny dał mi szansę pokazać się w Lidze Mistrzów i lidze VTB, czyli w rozgrywkach, które stoją na bardzo wysokim poziomie. To był pożyteczny okres, doświadczyłem czegoś nowego. Na pewno ten rok pomógł mi w karierze - odpowiada.

Petrasek jest bez wątpienia jedną z gwiazd Anwilu i całej ligi. Średnio notuje ponad 13 pkt i pięć zbiórek. Jego mocną bronią są rzuty z dystansu, trafił jak na razie 36 rzutów i pod tym względem zajmuje 18. miejsce w lidze. W drużynie lepsi są jedynie Mathews (49), Bell (44) i Łączyński (37). Bardzo możliwe, że Amerykanin znajdzie się w najlepszej piątce sezonu zasadniczego. Na swojej pozycji rywalizuje m.in. z Beau Beechem, gwiazdą Czarnych Słupsk. Petrasek jest nie tylko przydatny w ofensywie, ale swoje robi także w obronie, którą Anwil ma najlepszą w Polsce. To - jak podkreśla Petrasek - duża zasługa Przemysława Frasunkiewicza.

- Trener Frasunkiewicz jest bardzo wymagający. Często podkreśla, że musimy grać twardo w defensywie, jeśli chcemy coś osiągnąć w lidze. Motywuje nas do ciężkiej pracy każdego dnia. Jestem bardzo zadowolony z pracy z tym trenerem - podkreśla.

Na sam koniec rozmowy Petrasek odnosi się także do włocławskich kibiców, którzy - jego zdaniem - są wielkim wsparciem zespołu. Amerykanin jest pod dużym wrażeniem atmosfery, która panuje na każdym meczu w Hali Mistrzów. Fani niemal na każdym spotkaniu w całości wypełniają obiekt.

- Zawsze są dobrze przygotowani, tworzą świetne oprawy, widać, że tym żyją. Jestem pod dużym wrażeniem ich zaangażowania. To duża frajda grać dla takich kibiców. Jestem pod wrażeniem też tego, że fani jeżdżą za nami po całej Polsce - mówi.

Anwil w niedzielę zagra na wyjeździe z Kingiem Szczecin w ramach 23. kolejki PLK. Kilka dni później podopieczni Przemysława Frasunkiewicza z tym samym zespołem zmierzą się w Suzuki Pucharze Polski.



CZYTAJ TAKŻE:
Gigant kusił gwiazdę polskiej ligi. Jonah Mathews: trener mówił: "tylko mln dolarów"
Amerykanin czeka na kasę z polskiego klubu. Padły gorzkie słowa
Aleksander Dziewa: Bałem się Urlepa. Jego magia nadal działa! [WYWIAD]
Travis Trice: Chcemy złota! Wraca do sytuacji z Mathewsem

Źródło artykułu: