Zrobili to! Kapitalny sukces Legii, słodka zemsta Johnsona!

Polacy w Europie. Kadrowicze w dużej formie, zimnokrwisty Ponitka

To był mecz win or go home. Wygrany brał wszystko, czyli drugie miejsce premiowane awansem z grupy i pozostanie w walce o triumf w FIBA Europe Cup.

Legia nie była faworytem, ale rozegrała wielki mecz - i to bez jednego ze swoich kluczowych zawodników, jakim jest Muhammad-Ali Abdur-Rahkman.

Podopieczni Wojciecha Kamińskiego prowadzili niemal od początku spotkania. Rekordowo różnicą nawet 12 "oczek" (52:40). Gospodarze nie dali jednak za wygraną.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście

Jak szalony zaczął trafiać Adas Juskevicius i po jego "trójce" rosyjski zespół sześć minut przed końcem dopiął swego, objął prowadzenie 60:58. Wtedy jednak mecz przejął Robert Johnson, czyli były zawodnik ekipy z Permu.

Amerykański rzucający zdobył osiem punktów z rzędu, a 12 do końca. W pojedynkę zaprowadził Legię do wygranej i awansu, a przy okazji zagrał na nosie byłemu pracodawcy. W całym meczu uzbierał 30 punktów (13/22 z gry) i dziewięć zbiórek.

Gospodarzom nie pomogło 13 trafień zza łuku. Juskevicius finalnie miał 24 "oczka". 7 punktów, pięć asyst i cztery zbiórki dołożył Marcel Ponitka.

Parma Parimatch Perm - Legia Warszawa 67:78 (16:24, 16:16, 18:14, 17:24)

Parma: Adas Juskevicius 24, Nikolai Zhmako 10, Valerii Likhodei 9, Mareks Mejeris 9, Marcel Ponitka 7, Egney Voronov 6, Jeremiah Hill 2, Aleksandr Platunov 0, Gleb Sheiko 0, Artem Zabelin 0.

Legia: Robert Johnson 30, Raymond Cowels 16, Strahinja Jovanović 13, Adam Kemp 5, Łukasz Koszarek 5, Jure Skifić 4, Grzegorz Kulka 3, Dariusz Wyka 2, Benjamin Didier-Urbaniak 0.

Zobacz także:
Bez szans na cokolwiek. Tej skały nie dało się nawet ukruszyć
Czarni robią furorę. "Zawodnicy chcą u nas grać. Zainteresowanie jest ogromne!"
Głośny "rozwód" w polskiej lidze! Tam trafi Ivan Almeida