W środę Anwil Włocławek poinformował o podpisaniu kontraktu z Michałem Nowakowskim z MKS-u Dąbrowa Górnicza. Polak trafił do zespołu z Kujaw na zasadzie transferu gotówkowego, Anwil zapłacił za jego wykup, choć kwota pozostaje tajemnicą, żadna ze stron nie ujawniła jej.
Wiemy tylko, że pierwsza propozycja ze strony MKS-u była mocno zaporowa, ale ostatecznie - po rozmowach - udało się ją zbić, co doprowadziło do przeprowadzenia transakcji między klubami.
Kluczowy dla losów tego transferu był poniedziałek. To wtedy włocławianie wykonali bardzo konkretny telefon z propozycją do prezesa Łukasza Żaka z MKS-u Dąbrowa Górnicza. W negocjacjach brał udział prezes Anwilu Arkadiusz Lewandowski i zdeterminowany trener Przemysław Frasunkiewicz, któremu mocno zależało na pozyskaniu 33-letniego skrzydłowego. Szkoleniowiec już od dawna wspominał o tym, że zespół potrzebuje wzmocnienia polskiej części składu, jeśli chce być konkurencyjny w walce o mistrzostwo kraju.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście
Wiemy, że poniedziałkowa rozmowa przebiegała w przyjaznej atmosferze, bo tak naprawdę dwóm stronom zależało na dopięciu transakcji. Wydaje się, że ten transfer jest sytuacją win-win dla każdej ze stron. MKS, który jest pewny utrzymania w PLK i nie ma szans na play-off, zaoszczędzi pieniądze na jego kontrakcie (plus zarobi na wykupie).
Usłyszeliśmy, że umowa Nowakowskiego była jedną z wyższych w klubie, więc zaoszczędzone środki (2-3 wypłaty) można przeznaczyć na budowę mocniejszego składu na kolejny sezon. Z takiego też założenia wyszedł prezes Łukasz Żak.
W MKS-ie zdawali sobie też sprawę z faktu, że Nowakowskiemu bardzo zależało na transferze do Anwilu, bo nie dość, że zagra w tym sezonie o wysokie cele (czego MKS nie mógł mu dać), to podpisuje kontrakt - na dobrym poziomie finansowym - do końca sezonu 2022/2023. Teraźniejszość to jedno, ale gracz ma też zapewnioną przyszłość na kolejny rok. Nikt w Dąbrowie Górniczej nie chciał stawać mu na drodze, zwłaszcza, że strony żyły w dobrych relacjach.
Nowakowski wraca do klubu, w którym święcił największe sukcesy w karierze, w sezonie 2017/2018 zdobył mistrzostwo Polski, będąc ważną częścią układanki u trenera Igora Milicicia. Włocławianie zyskują doświadczonego i jakościowego Polaka. 33-latek to wzmocnienie na pozycji silnego skrzydłowego, będzie grał wymiennie z Luke'em Petraskiem, choć słyszymy, że mogą być fragmenty, gdzie obaj będą razem na parkiecie. To ma Anwilowi otworzyć nowe opcje w ataku.
Nie było dużo opcji
Anwil Włocławek już od kilkunastu tygodni był aktywny na rynku transferowym w kontekście wzmocnienia polskiej części składu. Z Jakubem Garbaczem na przełomie grudnia i stycznia się nie udało, bo ten wybrał ofertę Arged BM Stali, choć w pewnym momencie wydawało się, że koszykarz trafi do Włocławka.
Później na wąskiej liście trenera Frasunkiewicza były dwa nazwiska: Wołoszyn i Nowakowski. Ten pierwszy - po otrzymaniu zielonego światła ze strony gdyńskiego klubu - rozmawiał z szkoleniowcem Anwilu, ale ostatecznie odmówił z różnych względów. Wtedy priorytetem stał się Nowakowski, który... do Anwilu był już przymierzany przed sezonem.
Nie jest tajemnicą, że trener Frasunkiewicz od dawna jest fanem Nowakowskiego. Zwraca uwagę na trzy elementy: boiskowa inteligencja, umiejętności i waleczność. Strony w przeszłości rozmawiały ze sobą kilka razy, ale nigdy nie udało się nawiązać współpracy. Bardzo blisko współpracy było przed sezonem 2020/2021, gdy trener Frasunkiewicz pracował jeszcze w Asseco Arce Gdynia.
- Dla mnie Michał to koszykarz z tej starej, twardej szkoły walczaków, którzy nie odpuszczą ani na moment. Zastanawiając się nad różnymi opcjami, wiedzieliśmy, że musimy szukać gracza, który charakterem dopasuje się do naszego stylu i wiem, że Nowakowski będzie pasował idealnie. Michał to gracz waleczny, ale też wszechstronny, a to powinno dobrze wypełnić luki w naszym zespole - mówi Frasunkiewicz dla kkwłocławek.pl.
Nowakowski - gdy strony ustaliły warunki - wsiadł w samochód i udał się do Włocławka. We wtorek wziął udział w treningu z drużyną, która przygotowuje się do startu w Suzuki Pucharze Polski. Wszystko wskazuje na to, że koszykarz wystąpi w czwartkowym spotkaniu z Kingiem Szczecin. Możliwy jest też powrót Kamila Łączyńskiego po urazie stawu skokowego.
CZYTAJ TAKŻE:
Prezes rewelacji ligi: Zawodnicy chcą u nas grać. Zainteresowanie jest ogromne!
Amerykanin czeka na kasę z polskiego klubu. Padły gorzkie słowa
Aleksander Dziewa: Bałem się Urlepa. Jego magia nadal działa! [WYWIAD]
To on mógł wzmocnić Anwil. "Dziennikarz pisał do żony"