"Nasza wygrana nie byłaby sprawiedliwa". Potężna wpadka Enea Zastalu BC

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Dragan Apić
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Dragan Apić

- Nie ma wymówki. Możemy mówić co chcemy, musieliśmy zagrać lepiej - przyznał po przegranej w ćwierćfinale Suzuki Pucharu Polski trenera Enea Zastalu BC Zielona Góra Oliver Vidin.

Do Lublina na turniej finałowy Suzuki Pucharu Polski wicemistrzowie Polski jechali bronić tytułu. Wydawało się, że ćwierćfinał będzie tylko rozgrzewką, tymczasem najsłabszy w stawce zespół Polski Cukier Pszczółka Start Lublin zaskoczył, wygrał po dogrywce 82:81.

- Od początku pokazali, że zdecydowanie bardziej chcą. Mieli dużo większą wolę zwycięstwa - przyznał najlepszy w Enea Zastalu BC Dragan Apić (25 punktów, 13 zbiórek i cztery asysty).

- Jesteśmy rozczarowani. Musimy się spotkać z chłopakami i porozmawiać odnośnie tego, co się tutaj stało. Nie możesz podchodzić bez respektu do nikogo. Zwłaszcza, gdy turniej toczy się w takim systemie, że przegrany odpada - dodał.

W trzeciej kwarcie zielonogórzanie przegrywali już różnicą nawet 12 punktów (43:55). Zdołali jednak wrócić i doprowadzić do dogrywki. W niej byli o krok od sukcesu, a konkretnie o 18 sekund, bo na tyle przed końcem "trójkę" na 81:80 trafił Tony Meier.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście

Ostatnie słowo należało jednak do lublinian, a konkretnie do Jimmiego Taylora. Ten tuż przed końcową syreną dogrywki dobił z powietrza rzut Mike'a Scotta. - Na ostatnim czasie mówiłem, żeby uważać przede wszystkim na zbiórkę w ataku... - powiedział po spotkaniu Oliver Vidin, trener Enea Zastalu BC.

Problemem na pewno był fakt, że w tym czasie na boisku nie było już Apicia. Serb nieco ponad dwie minuty przed końcem dogrywki popełnił piąte przewinienie. Pytamy go czy nie było myśli, żeby jednak odpuścić akcję, by móc dograć mecz do końca.

- Nie chciałem kalkulować. Nie chciałem dać mu (Taylorowi - przyp. red.) łatwych punktów spod kosza. Byłem w złej pozycji obronnej, dlatego były decyzje o faulach - tłumaczy Apić.

Taylor w całym spotkaniu wymusił aż 10 przewinień rywali i wykonał 15 rzutów wolnych, z których wykorzystał dziewięć. - To nie był pomysł żeby faulować Taylora, ale było założenie, żeby nie dawać łatwych punktów, jak obrońca jest na straconej pozycji - wyjaśnił wszystko Vidin.

Serbski szkoleniowiec przyznaje jednak, że o porażce zadecydowały zupełnie inne kwestie. - Gdybyśmy wygrali, to moim zdaniem, nie byłoby to sprawiedliwe. Graliśmy dopiero w ostatnich 15-18 minutach meczu. Nie było determinacji przez pełne spotkanie, nie mieliśmy głowy tutaj - skomentował.

- Nie ma wymówki. Możemy mówić co chcemy, ale musieliśmy zagrać lepiej. Wielu zawodników nie było mentalnie gotowych zagrać nawet nie na sto procent, ale żeby być skoncentrowanym. To się zemściło - dodał.

Obaj przedstawiciele Enea Zastalu BC wskazali też jedną ważną rubrykę w arkuszu ze statystykami. Mianowicie skuteczność rzutów za trzy punkty, która wyniosła 20 procent. Zielonogórzanie wykorzystali zaledwie 4 z 20 prób z dystansu, z czego dwa rzuty trafili dopiero w dogrywce...

Zobacz także:
Zastal nie obroni Pucharu Polski! Tak załatwił ich Jimmie Taylor
Szok! Nawet trener w to nie wierzył. "Wstydzę się"

Źródło artykułu: