Mistrzowie Polski długo kontrolowali mecz, żeby w czwartej kwarcie wpędzić się w kłopoty. Proste błędy, złe decyzje i Twarde Pierniki poczuły swoją szansę.
Z 16 punktów straty torunianie zeszli na cztery "oczka", ale finalnie na sprawienie kolejnej sensacji na Suzuki Pucharze Polski zabrakło czasu. Kluczowe rzuty wolne trafił Trey Drechsel na 19 sekund przed końcem.
Końcówka wcale nie musiała być tak nerwowa. "Stalówka" weszła w mecz tak, jak na faworyta przystało. Kosz torunian "dziurawił" Jakub Garbacz, a Kobi Simmons - który mecz rozpoczął z ławki - wykorzystał swoich pierwszych siedem rzutów z gry.
Ostrowianie dominowali i kontrolowali przebieg wydarzeń. Prowadzili nawet 50:34, ale torunianie pokazali charakter. Ważne rzuty trafiał Bartosz Diduszko, a mistrzowie Polski wyglądali już na mocno rozluźnionych.
I o mało co, nie skończyłoby się powtórką wyników z czwartku. Jeszcze dwie minuty przed końcem Stal prowadziła 82:70, ale torunianie zaliczyli serię ośmiu punktów z rzędu. Stal zdołała się jednak wybronić, wygrać i awansować.
Półfinałowym rywalem Arged BM Stali (spotkanie odbędzie się w sobotę 19 lutego, godz. 19:00) będzie zwycięzca drugiego piątkowego ćwierćfinału, w którym ekipa Grupa Sierleccy Czarni Słupsk zmierzy się z WKS-em Śląsk Wrocław.
Dodajmy, że w pierwszym sobotnim półfinale zmierzą się sensacyjni zwycięzcy z czwartku, czyli King Szczecin i Polski Cukier Pszczółka Start Lublin.
Twarde Pierniki Toruń - Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 78:84 (9:21, 23:21, 20:21, 26:21)
Twarde Pierniki: Bartosz Diduszko 18, Daniel Amigo 17, Aaron Cel 13, Jahenns Manigat 10, Michał Kołodziej 6, James Eads 5, Michał Samsonowicz 5, Roko Rogić 4, Paweł Sowiński 0.
Stal: Kobi Simmons 18, Jakub Garbacz 16, Trey Drechsel 10, Damian Kulig 9, Michael Young 9, James Palmer 9, James Florence 6, Denzel Anderson 5, Jakub Wojciechowski 2, Jarosław Mokros 0.
Zobacz także:
Co to jest za turniej! Magiczny dotyk Taylora i kolejna sensacja
Ostra jazda bez trzymanki! Co to był za mecz, co zrobił King Szczecin!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"