"2:0? To nam nic nie daje". BC Polkowice chcą postawić ostatni krok

Materiały prasowe / Sebastian Stankiewicz / Na zdjęciu: Stephanie Mavunga
Materiały prasowe / Sebastian Stankiewicz / Na zdjęciu: Stephanie Mavunga

- Najważniejsze było, żeby z Polkowic wyjechać z dwoma zwycięstwami na koncie - mówi Karol Kowalewski, trener BC Polkowice. Jego drużyna w środę stanie przed pierwszą szansą przypieczętowania tytułu mistrza Polski.

Dwa pierwsze mecze finałowej serii z Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin w Polkowicach "Pomarańczowe" wygrały 65:63 i 89:72. - Myślę, że zagraliśmy jeden z lepszych meczów w tym sezonie - przyznał po drugim triumfie Karol Kowalewski.

Oba spotkania były różne. W pierwszym meczu do sukcesu zespół pociągnęły liderki: Erica Wheeler (24 punkty) i Stephanie Mavunga (16 punktów i 24 zbiórki).

W drugim wszystko rozkładało się na cały zespół, bo aż sześć zawodniczek zapisało na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze punktowe. Wśród nich nie było... Mavungi.

- Bez wątpienia było to zwycięstwo drużynowe. Nasza gra w tym meczu podobała mi się o wiele bardziej. Każdy był dzisiaj bardziej zaangażowany - powiedziała środkowa polkowickiego klubu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!

- Ten mecz pokazał, że możesz zatrzymać jedną czy drugą naszą zawodniczkę, a to dalej nie jest wystarczające. Każda, która wchodzi na parkiet, daje coś dla zespołu - dodała.

W tym drugim spotkaniu nie szło jej od początku. Nie umiała się wstrzelić do kosza (2/8 z gry). - W pierwszej połowie była bez punktów. W przerwie powiedziałem jej, że teraz najważniejsze będą dla nas zbiórki. Mocno zabrała się do roboty i naprawdę bardzo pomogła. Dużo razy było też tak, że ona walczyła, a inne zbierały - wyjaśnił Kowalewski.

Mavunga potwierdza rozmowę. - Trener podkreślił wtedy, że kluczowa będzie moja praca na zbiórce i pracowałam najlepiej jak potrafię - przyznała. Swoje dołożyła też Artemis Spanou. - Ciągle powtarzała mi: potrzebujemy cię, potrzebujemy cię! Nie tylko chodziło o punkty, ale właśnie o zbiórki czy zasłony.

Bez dwóch zdań Mavunga to kluczowa postać BC Polkowice w starciach z lubliniankami, które w swoich szeregach mają Natashę Mack. Trener Kowalewski zwraca też uwagę na inne elementy: defensywę, punkty z ławki czy ograniczenie liczby strat oraz fakt... że w połowie kwietnia ruszają campy treningowe w WNBA. - To ekstra motywacja dla tych koszykarek, które zagrają w tej lidze, żeby jak najszybciej skończyć serię - tłumaczy.

- Prowadzimy 2:0 i został nam już jeden krok do mistrzostwa. Musimy jednak zagrać, jakbyśmy zaczynały od 0:0 i być w pełni skoncentrowane na naszym celu. Dwa zwycięstwa niczego nam nie dają, potrzebujemy trzeciego triumfu - zakończyła Mavunga.

Trzeci mecz finałów Energa Basket Ligi Kobiet Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin - BC Polkowice w środę, 13 kwietnia, (godz. 20:30) w hali Globus w Lublinie.

Zobacz także:
Pierwsze medale rozdane! Megan Gustafson na miarę "brązu"
Nie chciał się szczepić, trafił do Legii Warszawa. Przechwyt sezonu?

Komentarze (0)