- Tak, jeżeli Devyn Marble oficjalnie będzie naszym zawodnikiem to tak, wtedy skład będzie kompletny - mówił trener zielonogórzan Oliver Vidin.
- Wchodzimy w najważniejszą część sezonu. Gra sześcioma obcokrajowcami to jasny sygnał dla naszych przeciwników. Naszym celem jest mistrzostwo Polski - przyznawał właściciel Janusz Jasiński.
Tuż przed rozpoczęciem fazy play-off władze klubu podjęły decyzję o tym, żeby wykupić dodatkową licencję i w najważniejszych meczach móc grać szóstką zawodników zagranicznych. To kosztowało 100 tys. zł.
Enea Zastal BC Zielona Góra postawił wszystko na jedną kartę. Chciał zdobyć złoto. Tymczasem przygoda z play-off Energa Basket Ligi zakończyła się już po szalonej serii ćwierćfinałowej ze WKS-em Śląsk Wrocław.
ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza
Szóstką tylko w dwóch meczach
Zaczęło się dobrze - po dwóch meczach Zastal prowadził w serii do trzech zwycięstw 2:0. Na kolejne spotkanie pojechał już jednak bez Devoe Josepha. Powód? Dość czekania na pieniądze? Mała ilość minut? Jedno i drugie?
- Wykorzystał, że klub nie zapłacił w czasie i jako jedyny nie podpisał ugody, jak reszta chłopaków z drużyny - napisał w mediach społecznościowych trener Vidin.
W tle była też oferta z Kanady, zatem Joseph postanowił wrócić do swojej ojczyzny. Czy mógł rozwiązać kontrakt? Menadżer drużyny Kosma Zatorski w rozmowie z polskikosz.pl wyjaśnił temat.
- Zawodnik nie mógł rozwiązać kontraktu. Chciał wrócić do domu. Usiedliśmy więc do rozmów z nim oraz jego agentem i wypracowaliśmy rozwiązanie korzystne dla obu stron - przyznał. Dodał, że zaległości wobec zawodnika były, ale mieściły się w zapisach kontraktowych.
Joseph miał nawet odpuścić część pensji, klub miał odzyskać część pieniędzy wpłaconych za szóstą licencję, ale... to nie o to chodziło! Zapłacono te 100 tys. zł po to, żeby mieć szerszy skład i zdobyć tytuł.
Fakt jest taki, że bez Kanadyjczyka w składzie Enea Zastal BC przegrał trzy kolejne mecz i odpadł z walki o medale.
Tego gościa nie ogarnęli
Innym powodem, przez który nie udało się awansować do półfinałów, jest pan Travis Trice. Defensywa zielonogórzan czasami mogła tylko podziwiać co robi najlepszy zawodnik w EBL.
- Miał dużo asyst, za dużo. Nie martwi mnie 16 punktów, ale jak ma 8-10 asyst, to jest kolejne 20 punktów dla drużyny. Nie może mieć tego i tego: albo punkty, albo asysty - mówił po pierwszym meczu Vidin.
I co się okazało? Otwarcie serii było dla Trice'a... najgorszym występem! Dopiero potem lider Śląska wskoczył na poziom "nie do złapania". Zresztą wystarczy rzucić okiem na liczby:
Mecz nr 1: 16 punktów i 8 asyst
Mecz nr 2: 22 punkty i 10 asyst
Mecz nr 3: 29 punktów i 7 asyst
Mecz nr 4: 33 punkty i 7 asyst
Mecz nr 5: 22 punkty i 10 asyst
- Zagrał jak zawodowiec - krótko skwitował serbski szkoleniowiec.
Ten zawodowiec wysłał Enea Zastal BC "na ryby". Pod znakiem zapytania stanęło też to, co dalej z zielonogórskim klubem, jaką drogą pójdzie. Trice z kolei we wtorek stanie oko w oko z kosmicznym beniaminkiem, czyli zespołem Grupa Sierleccy Czarni Słupsk.
Zobacz także:
WOW, stało się! Cóż to był za powrót w PLK!
Tego w polskiej lidze nie było od lat! Trener: Biorę winę na siebie