Trefl z Anwilem jak za dawnych lat: paluszek Leończyka, "prezydent" Washington i Krzynówek na trybunach

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

To była świetna promocja polskiego basketu. Zespoły Trefla i Anwilu stworzyły kapitalny spektakl, który będzie kandydował do miana jednego z najlepszych w sezonie 2016/2017. Szkoda jedynie, że taki mecz nie był transmitowany na szerszą skalę.

1
/ 5

Znakomita atmosfera. Dylewicz: Zapachniało play-offami

Zaczynamy od kibiców, którzy w znaczący sposób przyczynili się do tego, że czwartkowe zawody można nazywać koszykarskim świętem. - Atmosfera była doskonała. Zapachniało play-offami. Przy takim dopingu gra się zdecydowanie łatwiej - mówił po meczu Filip Dylewicz, koszykarz Trefla.

W Hali Stulecia pojawiło się ponad 1700 osób - sporą część tworzyli fani z Włocławka, którzy licznie zasiedli na trybunach sopockiego obiektu. W pierwszej kwarcie uczcili pamięć zmarłego w tym tygodniu kibica z ich fanklubu. O tym na konferencji prasowej wspomniał Kamil Łączyński: Chcę podziękować naszym kibicom, którzy licznie stawili się w Sopocie. Czuliśmy ich wsparcie przez całe spotkanie. Chciałbym jednocześnie zadedykować to zwycięstwo zmarłemu kibicowi.

- Nasi kibice znów dopisali. Stworzyli świetną atmosferę. Oby w kolejnych spotkaniach było podobnie - przyznał z kolei Zoran Martić, szkoleniowiec Trefla.

Ciekawostką jest fakt, że na trybunach w Hali Stulecia zasiadł Jacek Krzynówek, były etatowy reprezentant Polski w piłce nożnej.

2
/ 5

Promocja koszykówki w pełnej krasie. Szczęśliwy palec Leończyka

- PLK może być dumna z nas. Stworzyliśmy kapitalne zawody - ocenił Igor Milicić, chorwacki szkoleniowiec Anwilu.

W czwartkowym spotkaniu wiele się działo. Polacy w rolach głównych, świetni obcokrajowcy. Były liczne zmiany prowadzenia (10), spektakularne akcje i zacięta końcówka.

W niej więcej szczęścia mieli włocławianie, którzy wygrali 80:79. Trzeba wyróżnić Pawła Leończyka, który na niecałe pięć sekund przed końcem meczu dobił niecelny rzut wolny Josipa Sobina. Polak wykazał się sprytem podkoszowym. Umiejętnie wypchnął Nikolę Markovicia i jednym palcem wrzucił piłkę do kosza. Którym? - Tym najdłuższym. Lepiej go teraz nie pokazywać - śmiał się po zakończeniu meczu.

3
/ 5

Rezerwowi zrobili różnicę

W czwartkowym spotkaniu Igor Milicić mógł liczyć na zawodników z ławki rezerwowych, którzy dostarczyli 33 punkty (41 procent dorobku drużyny). Sporo dobrego wnieśli James Washington (15 "oczek") i Kacper Młynarski (11).

Zwłaszcza postawa tego drugiego jest miłym zaskoczeniem - Polak zaczyna odgrywać coraz ważniejszą rolę w Anwilu. Nie boi się podejmować odważnych decyzji, wykorzystuje zaufanie, jakim obdarzył go chorwacki szkoleniowiec. - Nauczyłem się tutaj cierpliwości - powiedział nam po zakończeniu spotkania.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy

W Treflu zmiennicy nie byli aż tak bardzo efektywni - tylko trzech koszykarzy zdołało wpisać się na listę strzelców.

Statystyki: Punkty po stratach: 6-13 Punkty spod kosza: 30-32 Punkty drugiej szansy: 16-14 Punkty po szybkim ataku: 8-13 Punkty zmienników: 14-33

4
/ 5

"Prezydent" Washington

James Washington szybko złapał wspólny język z kolegami z drużyny, ale także z kibicami, którzy mają sporo radości z jego gry. We Włocławku nazywają go "prezydentem".

Amerykanin jest niezwykle dynamiczny i trudny do powstrzymania. Sam też potrafi zabrać piłkę rywalom. To prawdziwy wulkan emocji. Stara się napędzać grę drużyny, ale także motywować innych zawodników. Po celnych rzutach zachęcał fanów do jeszcze głośniejszego dopingu. - To takie podziękowanie za to, że przyjechali za nami. Są świetni - mówił zawodnik.

- To duże wzmocnienie naszego zespołu. To świetny zawodnik, który ma sporo atutów: szybkość, energia, dobra defensywa. Na co dzień jest otwartym człowiekiem. James to taka dusza towarzystwa - chwalił go Leończyk. 

Statystyka Washingtona: 15 punktów, trzy przechwyty, dwie asysty

5
/ 5

Serb, który zachwyca. Doskonały transfer Trefla

Działacze sopockiego klubu zrobili w wakacje świetną transakcję. Zakontraktowali Nikolę Markovicia, który jest bezsprzecznie najlepszym koszykarzem Trefla. Dawno takiego zawodnika w Sopocie nie było. Serb jest bardzo wszechstronnym graczem - potrafi zdobywać punkty na różne sposoby.

Nie boi się brać ciężaru odpowiedzialności na swoje barki. Prawdziwy skarb, który kandyduje do miana najlepszego transferu w PLK. W czwartek uzyskał potężne double-double: 27 punktów i 14 zbiórek. Gracz wymusił także aż 11 przewinień (eval 33). Mankament? Brak odpowiedniego zastawienia Pawła Leończyka pod własnym koszem po rzucie Josipa Sobina.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
avatar
splesz
21.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krzynówek miał okazję zobaczyć kawał dobrej polskiej koszykówki, no i jeszcze Anwil wygrał. I tak ma być :)  
avatar
Sektor6
20.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby coach Igor oglądał ostatni mecz Trefla ... byłoby na spokojnie 10  
avatar
wąż
20.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
przeciez to zenada jakich malo :) wasiek skoncz wychwalac ten towj sztuczny twor i wloclawski :D