Przemierzyli całą Polskę, aby zwyciężyć. Beniaminek PLK potwierdzi wysoką formę?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Miasto Szkła Krosno w piątek rywalizować będzie z AZS-em Koszalin (18:30). Aby dotrzeć na ten mecz, podopieczni Michała Barana musieli przemierzyć ponad 750 km. Czy po dalekiej podróży beniaminek odniesie piąte zwycięstwo z rzędu?

1
/ 3

[b]

Koszalin i Krosno dzieli 756 km
Koszalin i Krosno dzieli 756 km

[/b]Na drugi koniec Polski

To jest najdłuższy wyjazd Miasta Szkła Krosno jak do tej pory w PLK. Według map Google, koszykarze beniaminka powinni dotrzeć do Koszalina w około 9 godzin i 25 minut. Jak się okazuje, przemierzyć 756 km nie można tak szybko jak się wydaje.

Podopieczni trenera Michała Barana, na piątkowy mecz z AZS-em Koszalin wyruszyli już w środę o godz 23. W założeniu koszykarze z Krosna mieli przespać całą noc w autokarze i przed południem pojawić się w Koszalinie. Łącznie podróż ekipy z Podkarpacia trwała aż 14 godzin.

Co ciekawe, tyle samo godzin musiał przemierzyć Amerykanin Royce Woolridge, aby dotrzeć z Phoenix na lotnisko w Krakowie. Jak żartował fizjoterapeuta Miasta Szkła - Paweł Cieślik, podkoszowy Seid Hajrić ma bliżej do rodzinnego domu w Bośni, niż do Koszalina.

2
/ 3
W Krośnie panuje świetna atmosfera
W Krośnie panuje świetna atmosfera

Atmosfera, jedność, rodzina

Mimo dalekiej podroży, humory w Krośnie muszą dopisywać. Drużyna prezentuje się znakomicie i jest największym objawieniem PLK. Nikt przed sezonem nie spodziewał się, że mało znany team z Podkarpacia będzie w stanie urwać punkty wielu utytułowanym zespołom. W czym tkwi siła tej drużyny? Odpowiedzi kilkanaście godzin wcześniej udzielił nam podkoszowy Dariusz Wyka.

- Moim zdaniem w zespołowości. Nie jesteśmy grupą ludzi, którzy tylko spotykają się na treningach, a po nim każdy idzie w swoją stronę. Dobrze rozumiemy się z chłopakami, traktujemy siebie jak mała rodzina. Wszyscy mogą na siebie liczyć. Często dzwonimy do siebie i spotykamy się w sprawach niezwiązanych z koszykówką. To jest klucz do naszych sukcesów - przyznaje.

Atmosfera w sporcie jest bardzo ważna. Praca z ludźmi, którzy się lubią na pewno przynosi większe efekty, jednak to nie jest tak, że zawodnicy z Krosna są tylko dobrymi "misiami" poklepującymi się po plecach. W każdym spotkaniu muszą zostawić całe serce na parkiecie i walczyć na 110 procent swoich umiejętności.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat

Nie można zapomnieć również o kluczowej roli obcokrajowców w drużynie. W ostatnim spotkaniu ze świetnej strony pokazał się choćby Dino Pita, którego transfer zaledwie po kilku tygodniach zaczyna się spłacać. - Myślę, że mamy znakomity zespół z wielkim trenerem, który bardzo dobrze poukładał wszystkie klocki. Gramy zespołowo, a jeśli wierzysz w to co robisz, to można osiągnąć duże rzeczy. Szczerze? Nie jestem zaskoczony, że nasz zespół jest tak wysoko. Mamy dobrą chemię w zespole, a wiadomo, że team jest lepszy niż indywidualne popisy - tłumaczy reprezentant Szwecji.

3
/ 3
Kibice beniaminka będą mieli powody do radości?
Kibice beniaminka będą mieli powody do radości?

Czas na piąte zwycięstwo z rzędu

Koszykarze Miasta Szkła Krosno mogą w piątek ustanowić swój nowy rekord - pięciu zwycięstw z rzędu w ekstraklasie. Ich rywalem będzie AZS Koszalin, który z dorobkiem sześciu zwycięstw oraz dziesięciu porażek zajmuje 13. miejsce w PLK.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Większość kibiców z Krosna z całą stanowczością stwierdzi, że faworytem tego meczu będzie Miasto Szkła.

- Nie jestem pewny czy jesteśmy faworytem tego meczu. Będziemy bardzo skoncentrowani na swojej grze i będziemy chcieli zaprezentować najlepszy basket na jaki nas stać - przyznaje rozgrywający Royce Woolridge.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)