MŚ. Medal dla Polski już na początek?

Getty Images / Piotr Hawalej / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic
Getty Images / Piotr Hawalej / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic

Tak szybko polskie sprinterki na 400 metrów jeszcze nie biegały. W obecnym sezonie Natalia Kaczmarek i Anna Kiełbasińska biją swoje "życiówki", coraz szybsza jest Justyna Święty-Ersetic. Na MŚ w Eugene sukcesy może odnieść nie tylko sztafeta.

Przedostatnie mistrzostwa świata - brąz. Ostatnie - srebro i pobicie rekordu Polski. Czy więc w Eugene sztafeta 4x400 m kobiet sięgnie po złoto? To byłoby niczym wejście na Mount Everest, jednak drugie miejsce na podium i nowy rekord kraju jest jak najbardziej możliwy. Forma naszych sprinterek jest znakomita.

"Tylko" brąz?

- To najmocniejsza sztafeta w historii - mówiły jeszcze kilkanaście dni przed wyjazdem na Halowe Mistrzostwa Świata do Belgradu. Kilka miesięcy temu wydawało się, że w stolicy Serbii sztafeta będzie się biła o złoto z Amerykankami.

Choć kontuzję złapała Małgorzata Hołub-Kowalik, to zimą Anna Kiełbasińska i Justyna Święty-Ersetic naprzemiennie biły rekordy Polski, a obie naciskała bardzo mocna Natalia Kaczmarek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Z Belgradu Biało-Czerwone przywiozły jednak brąz. W ostatniej chwili ze składu wypadła Kiełbasińska, którą do łóżka przykuł koronawirus. Z kolei gorzej niż można się było spodziewać na imprezie wypadła Kaczmarek, której organizm nie był jeszcze przyzwyczajony do biegania kilkukrotnie w odstępie trzech dni.

Radość z medalu mistrzostw świata była, jednak w wypowiedziach ambitnych sprinterek czuć było pewien niedosyt. Czuły, że forma pozwalała na walkę o coś więcej. Na szczęście, w 2022 roku wciąż to "więcej" jest w ich zasięgu.

Jedna szybsza od drugiej

Forma życia - bez ogródek mówi o swojej dyspozycji w tym sezonie Anna Kiełbasińska. 32-latka nie przestaje zadziwiać - po niesamowitej końcówce ubiegłorocznych startów (50,38 s, drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki), w tym jest jeszcze szybsza.

18 czerwca w Paryżu warszawianka poprawiła swoją życiówkę (50,28 s) i jest gotowa do złamania granicy 50 sekund. Przekonany o tym jest również jej trener Laurent Meuwly. - To osoba bardzo mocna psychicznie, pod względem rywalizacji jest prawdziwą bestią! Świetnie sobie radzi w warunkach, gdy trzeba walczyć z innymi.  Nigdy się nie poddaje - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty (WIĘCEJ TUTAJ).

To jednak nie Kiełbasińska jest najszybszą w tym sezonie polską sprinterką na 400 metrów, a Natalia Kaczmarek. Podopieczna trenera Marka Rożeja przebiegła w tym sezonie jedno okrążenie w czasie 50,16 s. I tak jak w przypadku starszej koleżanki z kadry, to nie musi być koniec.

Gdy Kaczmarek biła swoją życiówkę na mityngu w Ostrawie, była jeszcze w mocnym treningu. A szczyt formy ma przyjść dopiero w połowie lipca, o czym przekonywał nas jej szkoleniowiec (WIĘCEJ TUTAJ).
 
Przyczajona gwiazda

Jeszcze niedawno wydawało się nie do pomyślenia, by pisząc o polskiej sztafecie nie skupić się od razu na Justynie Święty-Ersetic, przez lata najszybszej naszej zawodniczce, której finisze na ostatniej zmianie przyniosły Polsce nie jeden medal wielkiej imprezy.

W obecny sezon sprinterka z Raciborza weszła jednak spokojnie i rozkręca się powoli. Co nie znaczy, że biega wolno. 50,74 s z początku czerwca to wynik znakomity, szybciej w karierze pobiegła tylko raz, w finale mistrzostw Europy w Berlinie w 2018 roku.

Jej trener Aleksander Matusiński zapewnia jednak, że forma ma przyjść na mistrzostwa świata w Euegene i mistrzostwa Europy w Monachium. I nie ma wątpliwości, że przyjdzie. A doświadczona lekkoatletka, choć nie ukrywa że cierpliwość nie jest jej najmocniejszą stroną, ufa trenerowi i ze spokojem czeka na starty. Ile to już razy ten duet udowadniał, że po prostu trzeba im zaufać?

A to, że 50,74 s jest trzecim najlepszym polskim wynikiem w tym sezonie, nie świadczy źle o sprinterce, tylko dobrze o sile polskiej sztafety.

Jest z kogo wybierać

Nasze trzy najlepsze sprinterki będą w Eugene rywalizować także indywidualnie, a ich forma wskazuje, że będą walczyły o awans do finału. To z kolei może spowodować, że w eliminacjach sztafety kobiet lub sztafety mieszanej, gwiazdy będą odpoczywać.

Oto najwięksi nieobecni w reprezentacji Polski na MŚ--->>>

Do Eugene Matusiński zabrał jeszcze Igę Baumgart-Witan, Małgorzatę Hołub-Kowalik, Kingę Gackę i Annę Pałys, więc jest z kogo korzystać. Dwie pierwsze są niezwykle doświadczone i choć są w słabszej dyspozycji niż przed rokiem, na pewno nie zawiodą. Gacka ma już z kolei za sobą HMŚ w Belgradzie, gdzie mimo problemów ze zdrowiem pokazała się ze świetnej strony.

Powołanie dla Pałys, która była już przecież jedną nogą poza wyczynowym sportem, to największa niespodzianka. Trener musi jednak wiedzieć, co robi i wybierając 27-latkę musiał mieć ku temu powód.

Średnia czasów z 2022 roku pokazuje, że nasza sztafeta ma wszelkie dane, by w Eugene bić się o kolejny medal. Pokonanie Amerykanek na ich terenie może się okazać misją niemożliwą, jednak Jamajki i Brytyjki będą jak najbardziej do ogrania.

Finał biegu sztafetowego kobiet odbędzie się ostatniego dnia mistrzostw świata w Eugene. Już jednak na samym początku zobaczymy eliminacje i finał sztafety mieszanej. Te biegi pokażą nam, w jakiej dyspozycji są Aniołki Matusińskiego.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: