Obecnie 25-latka ma 42. wynik światowych list, ale całkiem spore szanse na historyczny wynik na mistrzostwach świata. Podczas ostatniego mitingu Diamentowej Ligi Polka poprawiła swój rekord życiowy i 100 metrów przebiegła w 11.05 sekundy. Jeśli w Eugene chce pobiec w decydującym wyścigu, to ten wynik musi jeszcze poprawić.
Polka w eliminacjach zajęła trzecie miejsce w swojej serii i awansowała do półfinału (godz. 02:35 w nocy z niedzieli na poniedziałek), uzyskując czas 11,07 s - drugi najlepszy w karierze.
Poziom eliminacji był bardzo wysoki i sprawa jest jasna - jeśli Swoboda chce stanąć na starcie finału, musi pobić rekord życiowy (11,05 s).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
- Na mistrzostwach świata naszym celem będzie finał w biegu indywidualnym oraz w sztafecie. O czymś więcej pomyślimy podczas mistrzostw Europy - powiedziała tuż przed wyjazdem do USA, trenerka Ewy Swobody Iwona Krupa.
Zdaniem najlepszego sprintera w historii polskiej lekkiej atletyki, Mariana Woronina, wynik podczas półfinału wcale nie będzie najważniejszy.
- Moim zdaniem tegoroczne mistrzostwa są dla Ewy jedynie kolejnym sprawdzianem przed igrzyskami w Paryżu. Jestem przekonany, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w 2024 roku Swoboda będzie biła się o medal na igrzyskach. W tym roku zrobiła spory postęp, a teraz czas na złamanie granicy 11 sekund. Bez tego nie ma co myśleć o awansie do finału - przyznaje Woronin.
Poziom w sprincie kobiet faktycznie jest niesamowicie wysoki, co najlepiej potwierdziły ostatnie mistrzostwa USA, podczas których wszystkie sprinterki startujące w finale pobiegły poniżej 10.90. Stawianie Polki w roli jednej z kandydatek do medalu w imprezie czterolecia, wydaje się zbyt ambitnych wyzwaniem.
- Ja tak nie uważam i jestem przekonany, że podobnie myśli Ewa. Dla każdego sportowca celem powinien być medal na najważniejszej imprezie i tylko to może mobilizować do najmocniejszych treningów. Polka jest coraz bliżej czołówki, a mam nadzieję, że ten rok tylko utwierdzi ją w przekonaniu, że jest w stanie spełnić nawet najbardziej ambitne plany - dodaje Woronin.
Mateusz Puka, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Dramat reprezentanta Polski
Przebudzenie i nokaut Pawła Fajdka