Jeszcze w ubiegłym roku Sofia Ennaoui przez wiele miesięcy walczyła o to, by w ogóle wrócić do sportu. Poważna kontuzja ścięgna lewej pięty wykluczyła ją z igrzysk olimpijskich w Tokio, wcześniej nie było jej także na MŚ w Dosze czy HME w Toruniu.
W tym roku wróciła do startów po 20 miesiącach przerwy i przygotowała zaskakująco wysoką formę. Szybko uzyskała minimum na MŚ na 1500 metrów i w Eugene potwierdziła swoje wielkie możliwości.
Ennaoui awansowała do finału, w którym walkę o medal stoczyły niesamowite Faith Kipyegon, Gudaf Tsegay i Laura Muir. Ta trójka wyrwała do przodu w kosmicznym tempie na rekord świata, Polka trzymała się na końcu drugiej grupy. Ale do czasu.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa o agencie Lewandowskiego. "Znam go osobiście, to szczwany lis"
Przed ostatnim okrążeniem ruszyła do przodu, by po kolei wyprzedzać rywalki. I dokonała czegoś wielkiego, finiszując na znakomitym, piątym miejscu. Dla Ennaoui to najlepszy wynik w karierze na mistrzostwach świata na otwartym stadionie.
- Niesamowite, bardzo się cieszę że po tylu przejściach wróciłam i to jak nowo narodzona. Piąte miejsce w finale MŚ to duży wynik. Zaufałam swojej formie w finale, zastosowałam taktykę poleconą przez trenera i spełniłam marzenie - powiedziała biegaczka.
Złoto przypadło Kipyegon, srebro dla Tsegay, brąz dla Muir.
Wynik naszej lekkoatletki 4:01,43 s to dla niej najlepszy wynik sezonu i znakomita zapowiedź sierpniowych mistrzostw Europy w Monachium. Tam wielce sympatyczna biegaczka może naprawdę walczyć o medal.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty