Tobi Amusan jest jedną z najgłośniejszych postaci minionych już tegorocznych mistrzostw świata w lekkoatletyce. W biegu półfinałowym na 100 m przez płotki Nigeryjka ustanowiła rekord świata, osiągając 12,12 s.
Co więcej w finale imprezy w Eugene poprawiła swój wynik, bowiem przebiegła ten dystans w 12,06 s. Nowy rekord nie mógł jednak zostać zaliczony z powodu nieregulaminowego wiatru, który przekraczał 2m/s.
Głośno zrobiło się o samej Tobi Amusan, ale przede wszystkim o jej butach. Te są przeznaczone dla biegaczy na dystansie 5-10 km. Nigeryjka odpowiedziała na powstałe dyskusje w rozmowie z "The Guardian".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Sama podkreśliła, że stosowanie obuwia ze sprężystą pianką spowodowane jest kontuzją, z którą zmagała się w przeszłości. - Moje umiejętności nie są uzależnione od moich butów. Miałam zapalenie stawu kolanowego na początku sezonu, co trochę mnie przystopowało - stwierdziła 25-letnia zawodniczka.
- Poprosiłam o nowe kolce, z bardziej miękką podeszwą. Mieli wiele różnych propozycji, a w tych konkretnych butach czułam się komfortowo, więc od tamtej pory praktycznie cały czas ich używam - dodała.
Dyskusje na temat butów lekkoatletów toczą się od minionego roku, kiedy to zawodnicy zaczęli bić coraz więcej rekordów. World Athletics poinformowało, że od 1 listopada 2024 roku grubość podeszwy wszystkich sportowców będzie ujednolicona do 20 mm.
Zobacz też:
Duże pieniądze dla polskich lekkoatletów na MŚ. Pękł milion
Oto klasyfikacja medalowa lekkoatletycznych MŚ. Doskonały prognostyk