Wicemistrzyni świata i Europy wraca do pracy w szpitalu

Getty Images / Sebastian Widmann / Na zdjęciu: Katarzyna Zdziebło
Getty Images / Sebastian Widmann / Na zdjęciu: Katarzyna Zdziebło

Katarzyna Zdziebło śmiało może ubiegać się o tytuł objawienia polskiego sportu. Nasza lekkoatletka nie może jednak liczyć na gwiazdorskie traktowanie na co dzień. Musi wrócić na dyżury do pacjentów.

W tym artykule dowiesz się o:

Katarzyna Zdziebło dokonywała tego lata rzeczy niesamowitych. I niespodziewanych. Najpierw w USA podczas mistrzostw świata zdobywała srebro w chodzie na 20 i 35 kilometrów, a w minionym tygodniu została wicemistrzynią Europy na dystansie 20 kilometrów.

26-latka nie może jednak po tych sukcesach zrobić sobie urlopu, bowiem nasza sportsmenka musi wrócić do pracy w... szpitalu w Rzeszowie. Niedawno Zdziebło ukończyła studia medyczne i wciąż pozostały jej przynajmniej dwa miesiące obowiązkowego stażu, po którym będzie mogła rozpocząć samodzielną pracę.

Zamiast spokojnego roztrenowania i egzotycznych wakacji Zdziebło najbliższe tygodnie spędzi więc w szpitalu, gdzie od poniedziałku do piątku będzie wykonywała swoje obowiązki. Dodatkowo w pracy będzie przeszkadzała jej bolesna kontuzja, której nabawiła się jeszcze przed występem w Monachium.

ZOBACZ WIDEO: Świetne występy Polaków na mistrzostwach Europy! "Do głosu dochodzi nowe pokolenie zawodników"

Z bólem po medal

- Mam problem z kręgosłupem. Wywołuje on promieniujący ból, który schodzi do dolnej kończyny - opowiada nam zawodniczka i przyszła lekarka. - Przy luźnym ułożeniu ręki nie mogę jej wyprowadzić do przodu. Ruchomość mojej ręki podczas wyścigu była mocno zaburzona i aby normalnie iść, musiałam mocno napinać mięśnie rąk. Cieszę, że start jest już za mną, bo było sporo bólu. Dolegliwości pojawiły się trzy dni przed startem i - choć teraz jest odrobinę lepiej - wciąż to odczuwam. Oszczędzam rękę, bo każdy ruch łopatką sprawia mi problem. Nie wiem, skąd to się wzięło, ale najważniejsze, że w takim stanie udało się zdobyć medal - przyznaje Katarzyna Zdziebło, która na konferencji prasowej pojawiła się z paskiem na brzuchu, który miał pomóc przytrzymywać kończynę w odpowiedniej pozycji.

Po zaledwie kilku dniach przerwy, pani doktor zmieni jednak strój sportowy na lekarski fartuch i przez kilka miesięcy skupi się na innej pracy.

- Powrotu do pracy w roli lekarza nie traktuję w kategorii zderzenia z rzeczywistością, a raczej jako coś nowego. Po wielu tygodniach przygotowań i wyjazdów na mistrzostwa świata i Europy przyda mi się zmiana miejsca, otoczenia i klimatu - przekonuje nasza zawodniczka.

Przyznaje, że w jej życiu nie ma nudy. Cały czas coś się dzieje. W szpitalu zostały jej jeszcze praktyki na oddziałach pediatrii, neonatologii i końcówka pracy na SOR-ze.

- Okres roztrenowania zatem co prawda spędzę w szpitalu, ale chciałabym też pojechać na jakąś plażę - marzy nasza chodziarka.

Wkrótce czas na decyzję

Zawodniczka musi dokończyć obowiązkowy staż, a po nim zdecyduje, czy chce rozpocząć specjalizację radiologiczną, czy może skupi się tylko na sporcie i odłoży inne plany na kolejne lata.

Zdziebło niedawno deklarowała, że po ostatnich sukcesach zamierza jeszcze wypełnić wszystkie obowiązki, zrobić kurs USG i poświęcić się w pełni przygotowaniom do kolejnego sezonu. Może sobie na to pozwolić, bo uprawnienia lekarza ma do końca życia, a do robienia specjalizacji może przystąpić w każdym czasie.

To, że warto kontynuować treningi, pokazały nie tylko tegoroczne wyniki Zdziebło, ale także rezultaty najgroźniejszych rywalek. Obecnie zawodniczka z Mielca jest jedną z najmłodszych chodziarek w czołówce, a szczyt formy może nadejść za kilka lat. To oznacza, że podopieczna Grzegorza Tomali może na długo zdominować rywalizację w swojej dyscyplinie.

Żyć chwilą

- Dwa złota Greczynki Antigoni Drismbioti w chodzie na 20 i 35 kilometrów pokazały, że niemożliwe nie istnieje, a wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia. Kobieta ma 38 lat i potrafi znakomicie startować co cztery dni - opowiada Zdziebło. - Dla mnie to jest ewenement i mam do niej wielki szacunek. Nie traktuję jednak tego jako wyzwania i na kolejnych imprezach wciąż będę dobierała liczbę startów na podstawie samopoczucia.

Polka twierdzi, że lepiej wystartować raz, ale na sto procent, niż dwa razy na pół gwizdka. Tendencja w chodzie jest jednak taka, że szczyt formy przychodzi po 30. roku życia. - Oczywiście nie wybiegam aż tak daleko w przyszłość, bo życie nauczyło mnie, że nie mogę myśleć tak długofalowo i lepiej będzie skupić się na tym, by być szczęśliwą w danej chwili - przyznaje Zdziebło.

Czytaj więcej:
Nie wytrzymał po słowach rywala
Kurek przekazał ważną wiadomość

Komentarze (5)
avatar
Grieg
26.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To srebro jest tym cenniejsze, że Kasia przystąpiła do rywalizacji... ze złamanym żebrem. 
avatar
jotwu
25.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wielkie brawa i wielki szacunek za tą decyzję.To przykład dla innych. 
avatar
dopowiadacz1
24.08.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kasiu przepraszam za komentarz , w którym napisałem , że mogłaś iść ździebełko szybciej , zrobiłaś dużo więcej niż powinnaś , bravo i jeszcze raz bravo . 
avatar
Nie wspieram Ukrainy
24.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
To od tego dziwnego chodzenia jest połamana i wszystko ją boli. 
avatar
Edward56
24.08.2022
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Pani Kasiu, dziękuję za radość jaką dała nam Pani w ostatnich dniach. Życzymy, razem z żoną, szybkiego powrotu do zdrowia, sukcesów w pracy lekarza i dalszych sukcesów sportowych