Katarzyna Zdziebło dokonywała tego lata rzeczy niesamowitych. I niespodziewanych. Najpierw w USA podczas mistrzostw świata zdobywała srebro w chodzie na 20 i 35 kilometrów, a w minionym tygodniu została wicemistrzynią Europy na dystansie 20 kilometrów.
26-latka nie może jednak po tych sukcesach zrobić sobie urlopu, bowiem nasza sportsmenka musi wrócić do pracy w... szpitalu w Rzeszowie. Niedawno Zdziebło ukończyła studia medyczne i wciąż pozostały jej przynajmniej dwa miesiące obowiązkowego stażu, po którym będzie mogła rozpocząć samodzielną pracę.
Zamiast spokojnego roztrenowania i egzotycznych wakacji Zdziebło najbliższe tygodnie spędzi więc w szpitalu, gdzie od poniedziałku do piątku będzie wykonywała swoje obowiązki. Dodatkowo w pracy będzie przeszkadzała jej bolesna kontuzja, której nabawiła się jeszcze przed występem w Monachium.
ZOBACZ WIDEO: Świetne występy Polaków na mistrzostwach Europy! "Do głosu dochodzi nowe pokolenie zawodników"
Z bólem po medal
- Mam problem z kręgosłupem. Wywołuje on promieniujący ból, który schodzi do dolnej kończyny - opowiada nam zawodniczka i przyszła lekarka. - Przy luźnym ułożeniu ręki nie mogę jej wyprowadzić do przodu. Ruchomość mojej ręki podczas wyścigu była mocno zaburzona i aby normalnie iść, musiałam mocno napinać mięśnie rąk. Cieszę, że start jest już za mną, bo było sporo bólu. Dolegliwości pojawiły się trzy dni przed startem i - choć teraz jest odrobinę lepiej - wciąż to odczuwam. Oszczędzam rękę, bo każdy ruch łopatką sprawia mi problem. Nie wiem, skąd to się wzięło, ale najważniejsze, że w takim stanie udało się zdobyć medal - przyznaje Katarzyna Zdziebło, która na konferencji prasowej pojawiła się z paskiem na brzuchu, który miał pomóc przytrzymywać kończynę w odpowiedniej pozycji.
Po zaledwie kilku dniach przerwy, pani doktor zmieni jednak strój sportowy na lekarski fartuch i przez kilka miesięcy skupi się na innej pracy.
- Powrotu do pracy w roli lekarza nie traktuję w kategorii zderzenia z rzeczywistością, a raczej jako coś nowego. Po wielu tygodniach przygotowań i wyjazdów na mistrzostwa świata i Europy przyda mi się zmiana miejsca, otoczenia i klimatu - przekonuje nasza zawodniczka.
Przyznaje, że w jej życiu nie ma nudy. Cały czas coś się dzieje. W szpitalu zostały jej jeszcze praktyki na oddziałach pediatrii, neonatologii i końcówka pracy na SOR-ze.
- Okres roztrenowania zatem co prawda spędzę w szpitalu, ale chciałabym też pojechać na jakąś plażę - marzy nasza chodziarka.
Wkrótce czas na decyzję
Zawodniczka musi dokończyć obowiązkowy staż, a po nim zdecyduje, czy chce rozpocząć specjalizację radiologiczną, czy może skupi się tylko na sporcie i odłoży inne plany na kolejne lata.
Zdziebło niedawno deklarowała, że po ostatnich sukcesach zamierza jeszcze wypełnić wszystkie obowiązki, zrobić kurs USG i poświęcić się w pełni przygotowaniom do kolejnego sezonu. Może sobie na to pozwolić, bo uprawnienia lekarza ma do końca życia, a do robienia specjalizacji może przystąpić w każdym czasie.
To, że warto kontynuować treningi, pokazały nie tylko tegoroczne wyniki Zdziebło, ale także rezultaty najgroźniejszych rywalek. Obecnie zawodniczka z Mielca jest jedną z najmłodszych chodziarek w czołówce, a szczyt formy może nadejść za kilka lat. To oznacza, że podopieczna Grzegorza Tomali może na długo zdominować rywalizację w swojej dyscyplinie.
Żyć chwilą
- Dwa złota Greczynki Antigoni Drismbioti w chodzie na 20 i 35 kilometrów pokazały, że niemożliwe nie istnieje, a wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia. Kobieta ma 38 lat i potrafi znakomicie startować co cztery dni - opowiada Zdziebło. - Dla mnie to jest ewenement i mam do niej wielki szacunek. Nie traktuję jednak tego jako wyzwania i na kolejnych imprezach wciąż będę dobierała liczbę startów na podstawie samopoczucia.
Polka twierdzi, że lepiej wystartować raz, ale na sto procent, niż dwa razy na pół gwizdka. Tendencja w chodzie jest jednak taka, że szczyt formy przychodzi po 30. roku życia. - Oczywiście nie wybiegam aż tak daleko w przyszłość, bo życie nauczyło mnie, że nie mogę myśleć tak długofalowo i lepiej będzie skupić się na tym, by być szczęśliwą w danej chwili - przyznaje Zdziebło.
Czytaj więcej:
Nie wytrzymał po słowach rywala
Kurek przekazał ważną wiadomość