Przez kilka dni kibice w Polsce żyli wydarzeniami ze Szwajcarii, gdzie odbywały się zmagania na dystansie 10-krotnego Ironmana. Zawodnicy mieli do pokonania aż 38 km pływania, 1800 km jazdy na rowerze oraz 422 km biegu.
Długo na zdecydowanym prowadzeniu znajdował się Robert Karaś. Dość powiedzieć, że kolejny zawodnik ruszył na trasę biegu dobę po nim. Musiał jednak wycofać się z rywalizacji z powodów zdrowotnych (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Pod nieobecność Karasia szanse na zwycięstwo miał inny z Polaków, Adrian Kostera. Ten ostatecznie ukończył rywalizację na trzecim miejscu - za Kennethem Vanthuynem i Richardem Jungiem.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski wrócił do korzeni! Tylko spójrz na to
- Staram się zawsze mówić szczerze o rywalach i mam nadzieję, że nie zostanie to źle odebrane, ale o tym, że Robert nie ukończy rywalizacji, wiedziałem już podczas etapu kolarskiego - powiedział Kostera w rozmowie z WP SportoweFakty.
Kostera wyjaśnił, że Robert Karaś na stojąco pokonywał podjazdy, a gdy mijał rywali, dodatkowo przyśpieszał i szarpał tempo. - Rywalizując przez tydzień, trzeba być bardzo uważnym i rygorystyczne pilnować tempa. Inne zachowanie u tak doświadczonego zawodnika to znak, że nie chce ukończyć zawodów - tłumaczył (cała rozmowa dostępna TUTAJ).
Na reakcję Karasia nie trzeba było długo czekać. W mediach społecznościowych zamieścił zrzut ekranu z wypowiedzią Kostery. "Jesteś debilem" - skomentował krótko za pośrednictwem Instastories.
Później zamieścił serię krótkich nagrań, na których w mocnych słowach zwraca się do Adriana Kostery. Po kilkudziesięciu minutach i fali hejtu, jaka spadła na drugiego z triathlonistów, usunął je (podobnie jak wpis "jesteś debilem") i zamieścił nowe.
- Postanowiłem usunąć tamte storki, ponieważ dostałem dużo screenów, jak ludzie wzięli to wszystko do siebie i zaczęli cisnąć Adriana, a to też nie o to chodzi. Nie chcę być osobą, która promuje hejt i może za mocno to wszystko podkręciłem - powiedział.
- Jak się znasz trochę na sporcie, to wiesz, że takiej straty nie da się odrobić. Wiesz, że jechałem równo, najrówniej ze wszystkich zawodników i nie było to tempo naciągane. Nie siadałem na siodełko, dlatego często starałem się jechać na stojąco. Tam, gdzie było to możliwe - dodał Robert Karaś.
33-latek podkreślił ponadto, że rywal próbował mu umniejszać już przed startem, mówiąc mu, że nie jest dobrym ultratriathlonistą. Karaś odpowiedział, że posiada dwa rekordy w tej dyscyplinie i wygrał wszystkie wyścigi, w których wystartował i nie wie, dlaczego Kostera tak się wobec niego zachowuje.
- Nie mogę uwierzyć, że tak się wypowiadasz, jak chcieliśmy dać ci drugi rower, jak "Janisz" naprawił twój rower i dzięki temu w ogóle ukończyłeś ten start, bo byś musiał jechać na składaku, kończąc etap kolarski. Tak samo się dowiedziałem, że po skończonych zawodach, zostawili ci moje rzeczy, jakieś bidony i pierdoły. Nie mogę w to uwierzyć, jesteś chorym człowiekiem - zakończył.
Ostatecznie jednak również i te nagrania zniknęły z profilu Roberta Karasia. Tym samym na jego Instastories nie ma już obecnie (24 sierpnia, godz. 13:30) żadnych słów skierowanych do Adriana Kostery.
Czytaj także:
- Zobacz, co Polak zrobił po morderczym wyścigu. Wielka klasa Kostery
- Tuż po morderczym wyzwaniu, ruszył na... wycieczkę rowerową. "Nie mogę się zatrzymać"