Natalia Kaczmarek ujawnia o co się modliła podczas finału. "Ścięło mnie"

- Pod koniec modliłam się tylko, żeby Sada Williams mnie nie wyprzedziła - przyznała szczęśliwa Natalia Kaczmarek, srebrna medalistka MŚ w lekkoatletyce na 400 metrów.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Natalia Kaczmarek Getty Images / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
Z Budapesztu - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Wielki sukces Natalii Kaczmarek i polskiej lekkoatletyki. Polska sprinterka zdobyła srebrny medal mistrzostw świata w biegu na 400 metrów. W środowym finale dała się wyprzedzić tylko niesamowitej Marileidy Paulino z Dominikany, która była faworytką do złota.

Dla Kaczmarek srebro smakuje jednak fantastycznie. Zwłaszcza, że został wywalczony w wielkim stylu. Na ostatnią prostą Polka wbiegała poza czołową trójką, dopiero wspaniałe ostatnie 50 metrów dało jej medal. Do końca goniła ją reprezentantka Barbadosu Sada Williams, ale nie dała rady.

- Wiedziałam, żeby się nie podpalać i nie dać podpuścić rywalkom. Chciałam mieć z nimi kontakt przed ostatnią prostą i tak się stało. Pod koniec modliłam się tylko, żeby Sada mnie nie wyprzedziła. Ale gdy weszłam na ostatnią prostą, wiedziałam że będzie medal - przyznała.

Kaczmarek wcale nie żałuje, że nie udało jej się pobić w Budapeszcie rekordu Polski Ireny Szewińskiej (49,28 s).

ZOBACZ WIDEO: Polski medalista MŚ niedoceniany? "To trochę przykre"

- Na wielkich imprezach nie chodzi o rekordy życiowe, ale o wynik. Medal jest najważniejszy, na rekordy będzie jeszcze czas. Paulino jest chyba teraz poza zasięgiem, była lepsza ale chce ją wkrótce dogonić - dodała.

Przed i w trakcie mistrzostw nasza gwiazda unikała jak ognia odpowiedzi na pytania o możliwy medal w rywalizacji indywidualnej. - W ubiegłym roku na MŚ w Eugene coś mi przeszkodziło, żeby dostać się do finału. Teraz postanowiłam odciąć się od mediów, nie tracić koncentracji i nie rozmawiałam o tym nawet z wami. Teraz już nie ma z tym problemu - uśmiechała się.

Kaczmarek nie ukrywała również, że jeszcze nie czuje się medalistką tak wielkiej imprezy i że przeszła do historii polskiego sportu.

- To niesamowite uczucie, jeszcze to do mnie nie dociera. Potrzebuję jeszcze chwili. Ale będę miała z kim świętować, przyjechała tu cała moja rodzina. Oni zawsze dają mi ogromne wsparcie.

Kaczmarek jest już mistrzynią olimpijską w sztafecie 4x400 metrów, teraz ma indywidualny medal mistrzostw świata. Który sukces smakuje lepiej?

- Te medale bardzo trudno porównać, złoto w Tokio przyszło bardziej niespodziewanie, do tego wywalczone w sztafecie. Bardzo ciężko na to pracowałam, ogromne się cieszę z tego osiągnięcia - zakończyła.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×