MKOl wykluczył Rosję z międzynarodowych zawodów sportowych po ataku tego kraju na Ukrainę. W kolejnych miesiącach stanowisko organizacji stało się mniej radykalne, a federacje poszczególnych dyscyplin zachęcano, by pod konkretnymi warunkami dopuszczać do startów sportowców z Rosji. Mogli oni przystąpić do rywalizacji pod neutralną flagą i wyłącznie w sytuacji, gdy nie wspierają działań wojennych.
Kolejny zwrot w tej sprawie nastąpił w październiku ubiegłego roku. MKOl poinformowało o zawieszeniu do momentu odwołania Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Decyzję tę argumentowano złamaniem Karty Olimpijskiej. Rosjanie bowiem włączyli do swojego komitetu organizacje sportowe z Ukrainy, a konkretnie z okupowanych przez nich rejonów Doniecka, Chersonia, Ługańska i Zaporoża.
W opublikowanym oświadczeniu podkreślono jednak, że MKOl zastrzega sobie prawo do zmiany tej decyzji. Komitet nadal mógł również decydować o występach rosyjskich sportowców pod neutralną flagą na letnich i zimowych igrzyskach olimpijskich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!
Rosjanie mieli możliwość odwołania się od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego ds. sportu (CAS). Tak rzeczywiście się stało. CAS ponownie rozpatrzył całą sprawę i zadecydował o podtrzymaniu zawieszenia. W opublikowanym przez trybunał oświadczeniu podkreślono, że decyzja MKOl nie narusza przyjętych zasad. Jak czytamy w zamieszczonym dokumencie, werdykt CAS jest ostateczny.
- Decyzja Panelu CAS jest ostateczna i wiążąca, z wyjątkiem prawa stron do wniesienia odwołania do szwajcarskiego Trybunału Federalnego w ciągu 30 dni w ograniczonym zakresie - poinformowano.
Czytaj też:
Wstydu nie mają. Wyciekło, kto poleciał do Rosji
Poleciała odwiedzić rodziców. Trafiła do rosyjskiego więzienia