Marcin Krukowski rozpoczął zmagania od rzutu powyżej 80 metrów. Później jeszcze się poprawił - osiągnął 81,24 m. Długo znajdował się w czołowej ósemce, co dałoby mu awans do wąskiego finału.
Został jednak wyprzedzony i zajął dziewiątą lokatę. Zabrakło mu zaledwie 15 centymetrów. Mimo to był częściowo zadowolony ze swojego występu. Najważniejsze było dla niego, że mógł rzucać z pełnego rozbiegu.
- Myślałem, że uda mi się wejść z tym wynikiem do ósemki. Nie czułem, żeby którykolwiek rzut naszedł mi dobrze. (...) Cieszy to, że było równo i że mogłem rzucać z pełnego rozbiegu, pierwszy raz od końca kwietnia - skomentował Polak w rozmowie z TVP Sport.
Pod jego nieobecność trwała zacięta walka o medale. Bardzo długo na prowadzeniu znajdował się Julian Weber. Niemiec osiągnął już w pierwszej kolejce 85,94 m.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
W ostatniej chwili wyprzedził go Jakub Vadlejch. Reprezentant Czech osiągnął kapitalne 88,65 m. To jego najlepszy wynik w tym sezonie. Pozwolił mu na wywalczenie złotego medalu. Weber musiał zadowolić się srebrem.
Na najniższym stopniu podium stanął Oliver Helander. Odnotujmy, że Fin miał tylko dwie próby mierzone. To właśnie w drugiej uzyskał 85,75 m, które dało mu brązowy medal. Dodajmy, że w eliminacjach odpadł drugi z Polaków Cyprian Mrzygłód.
Czytaj także:
- Finał pełen emocji. Polki dały z siebie wszystko
- Duża odwaga Polki w finale. Do medalu zabrakło niewiele