Reprezentacja Polski na igrzyskach olimpijskich zdobyła zaledwie 10 medali, niewiele więcej niż Korea Północna i Kirgistan (6 krążków - przyp. red.) i mniej niż chociażby Ukraina, Iran, Uzbekistan czy Węgry. 42. miejsce Polski w ogólnej klasyfikacji medalowej w Paryżu to zdecydowanie powód do wstydu.
Paweł Fajdek to jeden z tych, którzy w Paryżu zawiedli. Brązowy medalista z Tokio, pięciokrotny triumfator mistrzostw świata, ze stolicy Francji wyjechał z niczym. 35-latek z podsumowaniem turnieju wstrzymywał się przez dłuższy czas. Ostatecznie swoją opinię wygłosił w mediach społecznościowych, zamieszczając na Instagramie długi wpis.
"Długo się zbierałem, żeby dodać tego posta i choć dalej nie wiem do końca co napisać, to na pewno wiem co będzie dalej. Za nami piękne święto globalnego sportu, jakim są Igrzyska Olimpijskie, które jak zawsze dostarczyły ogrom emocji dla kibiców, zawodników, trenerów, rodzin i przyjaciół. Oczywiście jest to także okazja dla hejterów, którzy przy takich okazjach wylewają wszystko, co najgorsze, a w przypadku braku medali okazują swoje niezadowolenie poprzez atakowanie i wyśmiewanie ludzi, którzy poświęcili się całkowicie przez ostatnie lata, żeby najpierw móc się na Igrzyska zakwalifikować, a następnie spełniać swoje marzenia i zaspokoić oczekiwania kibiców walcząc o jak najlepsze rezultaty i miejsca na podium" - rozpoczął swój wpis najmłodszy mistrz świata w historii rzutu młotem.
ZOBACZ WIDEO: Nowa bohaterka Polaków. Taka była od najmłodszych lat
Fajdek nie ukrywał, że jest zbulwersowany falą hejtu, jaka wylała się na sportowców, którzy rywalizację w Paryżu zakończyli bez medalu. Nie gryzł się w język, nazywając takie osoby "ludźmi z d***, kryjącymi się pod fałszywymi kontami".
"Były to moje czwarte Igrzyska i z przykrością stwierdzam, że jest mi wstyd, wstyd za to, że przez 12 lat, które minęły od mojego startu w Londynie, nie udało się "NAM " (olimpijczykom, trenerom, związkom sportowym, fascynatom i kibicom sportu) niczego zmienić w tej kwestii. Pomijając już samego mnie, bo mam 35 lat i był czas przywyknąć i się uodpornić, natomiast dużą częścią Olimpijskiej rodziny zostali młodzi ludzie, sportowcy, którzy po raz pierwszy znaleźli się na Igrzyskach i przy tej całej radości i całym stresie towarzyszącym tak wielkiemu wydarzeniu muszą mierzyć się jeszcze z całym tym internetowym syfem, gnojem, który robią ludzie z d***, ukrywający się za fałszywymi kontami w social mediach, pragnący upokorzyć i zabić chęć do uprawiania sportu w ludziach, którym zależy, a także przez takie sytuacje demotywują nastolatków, którzy chcieliby zacząć przygodę ze sportem, ale boją się zostać MEMEM i pośmiewiskiem" - kontynuował wpis.
Zdaniem brązowego medalisty z Tokio czas najwyższy rozpocząć skuteczną walkę z hejtem zalewającym internet. Według Fajdka zjawisko to może realnie zagrażać pasji młodych ludzi do sportu.
"Chyba nadszedł czas, aby zareagować, bo jeśli dalej tak będzie to za 8 -12 lat może nie być komu kibicować i kogo wspierać i choć sport nie umrze, to zwyczajnie może zabraknąć w nim reprezentantów naszego kraju" - stwierdził Fajdek.
"Z tego miejsca chciałbym prosić każdego, kto jest kibicem, fanem, sportowcem, abyśmy wspierali się wzajemnie i dodawali otuchy, abyśmy reagowali, gdy widzimy takie sytuacje i zwyczajnie na nie nie pozwalali. Oczywiście nie da się tej zarazy wyplenić do końca, ale można sprawić, że stanie się mało znacząca. Nie namawiam do agresji, tylko do współpracy" - zakończył wpis Polak.
Czytaj także:
Nie zatrzyma medalu z Paryża. Wiadomo, dlaczego Polka go odda