Maria Lasickene nie ma sobie równych

Na mistrzostwach świata w Londynie będzie zdecydowaną faworytką do złotego medalu w skoku wzwyż. Kto wie, być może pobije także rekord świata. Startująca pod neutralną flagą Rosjanka Maria Lasickene nie ma sobie równych w 2017 roku.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Getty Images

16 występów w 2017 roku, 16 zwycięstw. Maria Lasickene od wielu miesięcy nie ma sobie równych w konkursach skoku wzwyż. Nie ma wątpliwości, że urodzona w Rosji zawodniczka będzie faworytką mistrzostw świata w Londynie. Złoty medal nie powędruje jednak do rosyjskiej kolekcji.

24-latka startuje bowiem pod neutralną flagą. Wszystko z powodu skandalu dopingowego, jaki wybuchł w Rosji jesienią 2015 roku. To on doprowadził do wykluczenia tego kraju ze struktur Światowej Federacji Lekkoatletycznej (IAAF). I choć zawodniczka nigdy nie była nawet podejrzana o stosowanie niedozwolonych środków, została ukarana.

Z powodu dyskwalifikacji Kuczinę, bo to jej panieńskie nazwisko, ominęły między innymi igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Tym samym ominął ją medal, najpewniej złoty. Trudno sobie wyobrazić, by regularnie skacząca ponad 2 metry zawodniczka nie okazała się najlepsza w stojącym na niskim poziomie konkursie w Brazylii. Do złota wystarczyło tam Ruth Betii 1,97 m.

Aż przez 20 miesięcy Rosjanka była wykluczona ze startów. Dopiero wiosną tego roku IAAF zgodziła się na jej występy pod neutralną flagą. Szybko okazało się, że przerwa nie wpłynęła negatywnie na jej formę. Więcej, w 2017 roku jest w najlepszej dyspozycji w życiu.

ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA

Lasickene - nazwisko po mężu, telewizyjnym komentatorze stacji Eurosport, wygrywa jak chce i z kim chce. Ponadto aż dziewięć razy pokonała już w tym sezonie wysokość 2 metrów, bardzo często nieosiągalną dla jej rywalek. Będąca w wysokiej dyspozycji i bardzo regularna Kamila Lićwinko może się pochwalić "jedynie" 1,97 m.

Co więcej, 6 lipca na mityngu Diamentowej Ligi w Lozannie Lasickene osiągnęła znakomity rekord życiowy: 2,06 m. To tylko trzy centymetry mniej od rekordu świata słynnej Stefki Konstadinowej. Już na czerwcowym mityngu w Hengelo Rosjanka próbowała się z nim rozprawić, jednak poprzeczka za każdym razem spadała.

- Przez 20 miesięcy czułam się trochę jak zwierzę w klatce, ale - było, minęło. Nie chcę nawet pamiętać o straconej szansie na wywalczenie złota olimpijskiego. Wolę wybiegać myślami naprzód i zastanawiać się nad tym, co dopiero mnie czeka - mówiła niedawno Lasickene, cytowana przez "Przegląd Sportowy".

A co ją czeka? MŚ w Londynie i do zdobycia drugi w karierze złoty medal tej imprezy. Miejmy nadzieję, że jej najgroźniejszą rywalką będzie Lićwinko. W 2014 roku, podczas Halowych Mistrzostw Świata w Sopocie obie stanęły na najwyższym stopniu podium. Teraz pojawienie się tam obok Rosjanki będzie znakomitym rezultatem.

Dodajmy tylko, że w tym roku przypada 30-lecie pobicia przez Konstadinową rekordu świata. Być może powinien już przejść na emeryturę.

Czy Maria Lasickene zdobędzie złoty medal MŚ w Londynie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×