Odejście Bolta to świetna wiadomość dla sportu? Śmiała teza legendy lekkoatletyki

Carla Lewisa ucieszyło zakończenie kariery przez Usaina Bolta. - Nikt nie jest niezastąpiony - podkreśla. Inaczej widzi to Marek Plawgo, medalista MŚ i ME. - Za naszego pokolenia gwiazdy takiego formatu nie będzie - mówi dla WP SportoweFakty.

Michał Fabian
Michał Fabian
Usain Bolt doznał kontuzji w swoim ostatnim biegu w karierze PAP/EPA / SRDJAN SUKI / Usain Bolt doznał kontuzji w swoim ostatnim biegu w karierze

- Oglądając pożegnanie wielkiego króla sprintu, miało się pewność, że bierze się udział w historycznym wydarzeniu. W historii królowej sportu było wielu wybitnych lekkoatletów i wszyscy musieli zakończyć karierę. Teraz nadszedł czas na oryginalnego i szybkiego jak błyskawica Jamajczyka, który stał się twarzą tego sportu - tak o Usainie Bolcie pisał mój redakcyjny kolega Tomasz Skrzypczyński, wysłannik WP SportoweFakty na MŚ w Londynie.

Londyńska impreza nie potoczyła się po myśli dominatora sprintu ostatnich lat. W pożegnalnym występie chciał zdobyć dwa złote medale, a skończyło się na jednym, i to brązowym - na 100 m. Jamajczyk rozstawał się z bieżnią w dość przykrych okolicznościach. Doznał urazu podczas finału rywalizacji sztafet 4x100 m, za co jego koledzy z zespołu obwiniali organizatorów MŚ (sportowcy czekali na rozpoczęcie finału ponad 40 minut w zimnym pokoju). Dzień po feralnym biegu sztafetowym przygotowano dla Bolta specjalną uroczystość, by zatrzeć złe wrażenie. Mistrz pożegnał się z kibicami, którzy mieli świadomość, że kończy się wyjątkowa era.

Osiem lat bez rozwoju?

Pozostanie pustka i smutek? Jak się okazuje, nie każdy myśli tymi kategoriami. A już na pewno nie Carl Lewis. Legendarny sportowiec - dziewięciokrotny mistrz olimpijski (startował w biegach na 100 i 200 m, sztafecie 4x100 m i skoku w dal) - poszedł pod prąd i wyraził się jasno. Jego zdaniem odejście Usaina Bolta to znakomita wiadomość dla lekkoatletyki.

ZOBACZ WIDEO: #dziedobryLatoWP. Lićwinko i Baumgart o MŚ w Londynie: Wzajemnie się wspierałyśmy

Amerykanin stwierdził, że trwająca osiem lat era Bolta była niekorzystna dla całej dyscypliny. Bo Jamajczyk był tak wyrazistą postacią, że zepchnął wszystkich w cień. - Sport to nie tylko jedna osoba. Nikt nie jest niezastąpiony. Ludzie będą przychodzić i odchodzić, ale sport zawsze pozostanie - powiedział 56-letni Lewis w rozmowie z agencją prasową PTI z Indii. - Lekkoatletyka przetrwała wiele cywilizacji. Jesse Owensa, Carla Lewisa, Michaela Johnsona, a teraz Usaina Bolta - dodał bez przesadnej skromności, umieszczając siebie w tej wyliczance.

- Nie musimy już podążać za trendem, w którym byliśmy w ostatnich ośmiu latach, a który polegał na śledzeniu tylko jednej osoby. Musimy zrobić więcej, by dalej budować ten sport. Naszym zadaniem jest wypełnić tę lukę. W ostatniej dekadzie lekkoatletyka się nie rozwijała, ponieważ koncentrowano się tylko na jednym człowieku. Chodzi o to, że musimy zbudować konkurencję. Mamy teraz wyjątkową szansę na przebudowanie i rozwój dyscypliny - dodał Carl Lewis.


Z Lewisem tylko połowicznie zgadza się Marek Plawgo, były lekkoatleta, medalista mistrzostw świata i Europy, a obecnie ekspert TVP. - Jest pewna zasada, że życie nie znosi próżni. W miejsce Bolta będziemy mieli inne gwiazdy - Marek Plawgo rozpoczyna rozmowę z WP SportoweFakty.

Za moment jednak podkreśla, że drugiej takiej postaci prędko nie zobaczymy. - Bolt wyprzedził epokę. Działał na wyobraźnię nie tylko kibiców lekkoatletyki, ale także ludzi, którzy się tą dyscypliną wcześniej nie interesowali. Był najszybszym człowiekiem na Ziemi w historii. Poprawił rekord świata na tyle znacznie, że pokazał, że granice ludzkich możliwości można przesuwać. Trudno więc oczekiwać, że za naszego pokolenia doczekamy się jeszcze raz gwiazdy takiego formatu, która osiągnie tyle, ile osiągnął Usain. Nie chodzi o to, ile razy zdobywał medale, tylko w jaki sposób je zdobywał i jakie osiągał rezultaty. Pod tym kątem trudno się zgodzić z Carlem Lewisem. Absolutnie, drugiego Bolta nie będziemy mieli - kontynuuje Plawgo.

Gatlin zaskoczony krytyką

Śmiała teza Carla Lewisa na temat Usaina Bolta nie spodobała się Justinowi Gatlinowi. Świeżo upieczony mistrz świata twierdzi, że jamajska gwiazda nie zasłużyła na takie słowa.

- Kiedy jesteś filarem i symbolicznym przywódcą środowiska lekkoatletycznego i pomogłeś zmienić tę dyscyplinę, to należy ci się szacunek i uwaga. Muszę się nie zgodzić z uwagami Lewisa - stwierdził Gatlin, który po pokonaniu Bolta w Londynie uklęknął przed nim, oddając mu w ten sposób hołd.

Gatlin przekonuje, że słowa Lewisa są nie na miejscu. - Bolt ma za sobą wspaniałą karierę. Zawsze wiedział, że w pewnym momencie ją skończy. A nie ma lepszego miejsca na zrobienie tego, niż to, gdy jesteś na szczycie. On jest legendą - dodał aktualny mistrz świata na 100 m.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN., KTO MOŻE W NAJBLIŻSZYCH LATACH RZĄDZIĆ W BIEGU NA 100 M, DLACZEGO ZAINTERESOWANIE TĄ KONKURENCJĄ NIE SPADNIE I SKĄD WZIĘŁA SIĘ NIECHĘĆ POMIĘDZY LEWISEM I BOLTEM

Czy żałujesz, że Usain Bolt zakończył karierę po MŚ w Londynie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×