Szansa dla Semenyi? Będzie protest do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego

Szymon Łożyński 04 Maja 2018, 10:36

Getty Images / Shaun Botterill / Staff / Na zdjęciu: Caster Semenya

• Caster Semenya dostała ultimatum od IAAF

Ewentualne odwołanie może przynieść skutek, bowiem przedstawiciele światowej federacji lekkoatletycznej już raz - dokładnie w 2015 roku - przegrali walkę dotyczącą podwyższonego testosteronu u zawodniczek. Wówczas zakazali rywalizacji Dutee Chand z Indii. Biegaczka skutecznie odwołała się do CAS.

Teraz, zdaniem Sebastiana Coe, IAAF dysponuje mocniejszymi argumentami (odpowiednie wyniki badań), by obronić swoje nowe przepisy. Mają one zacząć obowiązywać od listopada 2018 roku.

Nowe przepisy będą dotyczyły biegów panów na dystansie od 400 metrów do mili (w sprintach oraz na 5000 metrów i 10 km nie będą obowiązywać). Pojawi się w nich nowa klasyfikacja - zawodniczki z zaburzeniami rozwoju płci (DSD). Właśnie w takim zostaną uwzględnione kolejne wyniki Caster Semenyi, jeśli oczywiście przepisy rzeczywiście będą obowiązywać. Jeśli biegaczka z RPA chciałaby od listopada startować z najlepszymi, to musiałaby poddać się farmakologicznemu leczeniu w celu obniżenia testosteronu. Takie działanie bez wątpienia wpłyną negatywnie na jej formę.

Semenya jest aktualną mistrzynią olimpijską na 800 metrów. Na tym dystansie trzykrotnie została także mistrzynią świata. Jej męska sylwetka od lat wzbudza kontrowersje. Wiele biegaczek nie zgadzało się, że zawodniczka RPA startuje z nimi i przez podwyższony testosteron ma większe od nich szanse na sukces.