Biało-Czerwoni w 34 konkurencjach zdobyli 162 punkty; więcej uzbierali tylko potężni Amerykanie. Drugie miejsce w PŚ zapewniliśmy sobie w nietypowych okolicznościach, po dyskwalifikacji brytyjskiej sztafety 4x400 metrów.
- To była niezwykła sytuacja, nigdy czegoś takiego nie widziałem. Jednego z Brytyjczyków złapał skurcz i stwierdził, że nie da rady pobiec. A kiedy rezerwowy dotarł na miejsce, zaczynała się już trzecia zmiana - opowiada nam Majewski. Przed tą konkurencją Polacy i gospodarze mieli tyle samo punktów. Rywale wpadką postawili pieczątkę pod drugim miejscem Biało-Czerwonych.
Kasa za punkty
Nasi lekkoatleci wywalczyli medale oraz solidną premię. Organizatorzy prestiżowych zawodów - to była ich pierwsza edycja, Brytyjczycy chcą kolejnych - wypłacą Polskiemu Związkowi Lekkiej Atletyki 400 tysięcy dolarów. - Mieliśmy pewne ustalenia, co do podziału nagrody, ale nikt nie zakładał, że zajmiemy tak wysokie miejsce. Musimy o tym podyskutować - mówi nam Jagaciak-Michalska, która była w Londynie kapitan polskiej drużyny.
A Majewski wyjaśnia: - Pieniądze podzielimy sprawiedliwie. Około 60 procent trafi do zawodników. Płacimy za osiągnięcia, według zdobytych punktów. Dla niektórych będzie to pewnie najwyższa premia w życiu. Fajna suma, która działa na wyobraźnię. Pozostałą kwotę przeznaczmy na zadania statutowe, w tym nagrody dla zespołu trenerskiego.
ZOBACZ WIDEO Eksperci zgodni ws. nowego selekcjonera Polaków. "Musi mieć jakąś koncepcję"
Ekipa bez słabości
Polacy stanęli na podium, bo zespół nie miał słabych punktów. Jasne, przytrafiło się nam kilka drobnych wpadek, ale zrekompensowały je niespodzianki. Swoje konkurencje wygrali Anita Włodarczyk (najlepszy wynik na świecie, co zgodnie w swoich relacjach odnotowały europejskie media), Sofia Ennaoui, Marcin Lewandowski, Michał Haratyk oraz Karol Hoffmann. Sporo było drugich i trzecich miejsc, ostatnie przypadło nam tylko raz.
Same zawody były zwarte, dobrze zorganizowane i emocjonujące. Mimo konkurencji ze strony Wimbledonu, Tour de France oraz piłkarskich mistrzostw świata zmagania lekkoatletów śledziło ponad 30 tysięcy widzów.
Szkoda, że nie wszystkie ekipy potraktowały PŚ poważnie. Szerokim gestem z rezerwowych skorzystali Niemcy, osłabieni byli nawet gospodarze. Polacy tymczasem pokazali w Londynie, co mieli najlepsze. Zabrało tylko zmagających się z urazami Joanny Jóźwik i Angeliki Cichockiej, oczekującej córki Kamili Lićwinko oraz tych, którzy przegrali rywalizację wewnętrzną: Pawła Fajdka, Konrada Bukowieckiego, Malwiny Kopron.
Widok na Berlin
- Mamy niesamowitą drużynę - podsumowuje Jagaciak-Michalska. I podkreśla to, co ma też w głowie reszta kadrowiczów. - Nie zamierzam poprzestać na wyniku z Londynu. To dopiero przystanek na drodze do imprezy docelowej. Będę się rozkręcać. Szczyt formy szykuję na Berlin.
W najbliższy weekend nasze gwiazdy w komplecie pokażą się fanom podczas mistrzostw Polski w Lublinie. Po bilety trzeba się spieszyć, na niedzielę organizatorzy sprzedali już komplet (1200). Kibiców czeka trzydniowe święto lekkiej atletyki i uwertura wielkich emocji. Koncertować Biało-Czerwoni będą od 6 do 12 sierpnia na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.
Autor na Twitterze: