To była trzecia porażka Włodarczyk w tym sezonie. Wcześniej Polka zajęła dziewiąte miejsce na mityngu w Halle, kończąc serię 42 kolejnych zwycięstw. Rekordzistka globu była też druga na Memoriale Janusza Kusocińskiego w Chorzowie. Kolejne starty nasza zawodniczka wygrywała, aż do teraz. Trzy tygodnie po mistrzostwach Europy, na mecie sezonu, pokonała ją Price.
"Anita? Słodka dziewczyna"
- Słyszę od wielu osób: "Wow, pokonałaś Anitę!". Zawsze odpowiadam im: "Dobra, spokojnie, to nic nie znaczy. To przecież ona wciąż ma najdłuższy rzut w tym roku i jako zawodniczka jest ode mnie zdecydowanie lepsza" - mówi nam rekordzistka Ameryki. I szeroko się uśmiecha, bo i tak nic nie zmieni tego, że w prestiżowych zawodach pokonała swoją idolkę.
Price i Włodarczyk pierwszy raz rywalizowały ze sobą w 2015 roku na zawodach w Chinach. - Pamiętam, jak usiadłam obok niej, sięgnęłam po coś za jej plecami i przypadkiem dotknęłam Anity. A po chwili pomyślałam: "O mój Boże! Właśnie dotknęłam rekordzistki świata" - opowiada Amerykanka ze śmiechem. - Uwielbiam Anitę, to naprawdę urocza, słodka dziewczyna. Rywalizacja z nią jest prawdziwym zaszczytem.
25-latka nie kryje, że stara się Polkę podpatrywać. - Nikt nie ma takiej więzi z młotem jak ona. I nikt nie potrafi produkować takich wyników - przyznaje. - Anita jest niesamowicie wszechstronna, w pracę wkłada mnóstwo wysiłku. Darzę ją ogromnym podziwem. Znamy się i wydaje mi się, że jesteśmy przyjaciółkami. Mam nadzieję, że ona myśli tak samo.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Czułam się bardzo źle. Nie miałam siły wstać z łóżka
Z daleka od ciasta
Młociarka z Missouri jest w życiowej formie, trzy miesiące temu w De Moines wyśrubowała rekord życiowy do poziomu 78,12 metra. Dalej od niej rzucały tylko Włodarczyk (82.98 m), Betty Heidler (79.42 m) i Tatiana Biełobrodowa (78.80 m). Jeszcze kilkanaście miesięcy temu młot po próbach Price latał blisko cztery metry bliżej.
- Nie sądzę, że co roku będą robiła taki postęp, ale bardzo się z moich wyników cieszę - nie kryje Price w rozmowie z WP SportoweFakty.
I wyjaśnia: - Trener przed sezonem powiedział mi, że muszę być bardziej kompaktowa. Popracować nad siłą, zredukować masę. Schudłam 20 kilogramów, planuję pozbyć się kolejnych 15. Uwielbiam ciasta, robię świetny czekoladowy przekładaniec. Mój trener-narzeczony słodkości trzyma jednak ode mnie z daleka. Powiedziałam mu, że postaram się zrzucać wagę tak długo, jak dam radę. No ale może dojść do takiego momentu, że po prostu pójdę do baru i zjem wiaderko kurczaka. Bo będę go potrzebować - mówi ze śmiechem.
Price, podobnie jak wiele Amerykanek, wciąż ma spore rezerwy w technice. Za Oceanem przez lata królowało bowiem przekonanie, że w rzucie młotem najważniejsza jest siła. - Na niej skupiliśmy się w tym roku. Przed kolejnym przyjdzie czas na technikę właśnie. Planuję też częściej jeździć na zagraniczne mityngi. W tym roku startowałam głównie w kraju, bo moja mama była poważnie chora - wyjaśnia.
Z pomocą Boga
Niewykluczone, że niebawem konkursy młociarek staną się meczem Polska - USA. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy na podium wielkich imprez stały Włodarczyk, Malwina Kopron i Joanna Fiodorow; w tym roku na listach światowych druga jest Price, trzecia Gwen Berry (77.78 m), a siódma Maggie Ewen (74.53 m). Czołówkę uzupełniają Białorusinka Hanna Małyszyk (76.26 m), Chinka Na Luo (75.02) oraz Francuzka Alexandra Tavernier (74.78 m).
- Nie miałabym nic przeciwko takim meczom Amerykanki kontra Polki - mówi nam Berry. - Na razie nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość, patrzę na moją karierę roku po roku. Wiadomo, że w sporcie mogą wydarzyć się równe rzeczy, pewnych spraw nie przewidzisz. Wszystko zależy od woli Bożej. Mam nadzieję, że będzie mi dane rywalizować z Anitą. Bo ona jest fantastyczna!
Autor na Twitterze:
Hm, znajomość angielskiego red.Kołsuta zapewne pozwala mu na przeprowadzenie wywiadu ale w języku polskim chyba zabrakło mu wyczucia .