Podczas porannej sesji najbardziej interesujące, z punktu widzenia polskich kibiców, były eliminacje biegów na 60 metrów. Bez większych problemów awans do półfinałów wywalczyli Ewa Swoboda i Remigiusz Olszewski.
Tak dobrze nie było jednak wśród płotkarzy - tutaj sytuacja była 50 na 50. W półfinale zameldowali się Klaudia Siciarz oraz Damian Czykier, natomiast z rywalizacją pożegnali się Karolina Kołeczek i Dominik Bochenek.
Prawdziwe emocje przyniosła jednak dopiero sesja wieczorna, podczas której miały odbyć się m.in. finał w skoku o tyczce mężczyzn, biegi na 400 i 60 metrów, a także skok wzwyż.
ZOBACZ WIDEO: HME Glasgow 2019. Michał Haratyk słuchał hymnu i odbierał medal... w korytarzu. "Było dość kameralnie"
Jako pierwszy do walki o medale ruszył Sylwester Bednarek. Najlepszy polski skoczek zdołał przeskoczyć 2,22 m, aby na kolejnej wysokości (2,26 m) trzykrotnie strącić poprzeczkę. Dało to Bednarkowi szóste miejsce. Zwyciężył świetnie dysponowany Gianmarco Tamberi.
Kilka minut po godz. 19 do boju przystąpili tyczkarze. Kwestię zwycięstwa pomiędzy sobą rozstrzygnęli Polacy - Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski, których pojedynek dostarczył wielu emocji. Tym razem górą był Wojciechowski, który osiągnął niebotyczne 5,90 m. Lisek zakończył rywalizację ze srebrem.
Kolejną medalową nadzieją była w sobotę Justyna Święty-Ersetic, jedyna Polka w finale biegu na 400 m, a także mistrzyni Europy ze stadionu. Trafiła jednak na niekorzystny drugi tor, popełniła drobny błąd podczas zbiegnięcia i znalazła się na końcu stawki. W konsekwencji zajęła szóstą pozycję, a mistrzynią została Lea Sprunger.
Prawdziwą wisienką na torcie był finał sprintu kobiet z udziałem Ewy Swobody. Polka w tym sezonie znajduje się w niesamowitej dyspozycji i wygrywa wręcz na zawołanie. Nie inaczej było podczas eliminacji i półfinału.
Do finału Swoboda przystąpiła niezwykle skoncentrowana. Na starcie miała najsłabszą reakcję, ale rozpędzała się z każdym metrem, awansowała na pierwsze miejsce i w wielkim stylu została mistrzynią Europy w biegu na 60 m.
Ciekawie było także w konkurencjach, w których zabrakło Polaków. W biegu na 3000 metrów mężczyzn najlepszy był Jacob Ingebrigtsen, który długo prowadził wraz ze swoim starszym bratem Henrikiem. Na ostatnim okrążeniu zaatakował i zwyciężył. W sprincie mężczyzn natomiast dość niespodziewanie zwyciężył Słowak Jan Volko.
Po dwóch dniach rywalizacji Polacy prowadzą w klasyfikacji medalowej z dorobkiem trzech złotych (Michał Haratyk, Paweł Wojciechowski i Ewa Swoboda) i jednego srebrnego (Piotr Lisek) medalu. Po dwa złote krążki mają Brytyjczycy i Norwegowie. W niedzielę ostatni dzień mistrzostw, a podczas niego kolejne medalowe szanse dla Polaków.