28-latka wróciła do poważnego biegania po kilkunastu miesiącach przerwy. Już zimą Jóźwik przetarła się w hali, kilka razy pokonując 400 metrów. Dopiero teraz wznowiła jednak starty na dystansie koronnym, dwukrotnie dłuższym. Zawodniczka ma już za sobą starty w Piasecznie (2:03.64) i Bydgoszczy (2:03.09). Po tym drugim, pokonanym w morderczym upale, długo leżała wyczerpana na ziemi.
- Warunki nie sprzyjały bieganiu dystansów dłuższych niż sto metrów. Na mecie przez czterdzieści minut dochodziłam do siebie - opowiada.
Aniołki na Księżycu. Sztafeta, która może wszystko -->
Jóźwik zaczęła sezon letni z dużymi planami, ale na razie lekko nie ma. - Byłoby bardzo okrutne, gdybym powiedziała, że nie jestem zadowolona z mojego wyniku -zaznacza. - Chciałabym pobiec już teraz minimum na mistrzostwa świata, ale organizm mówi: "Jóźwik, za szybko!". Moje ciało cały czas walczy z ambicją. Najpierw muszę przywyknąć do nowego treningu, z powrotem nauczyć się biegać. Trochę zgasić ambicję i wziąć się do roboty. Czasu mam jeszcze bardzo dużo.
Zawodniczka AZS-u AWF Katowice w ubiegłym roku zmieniła trenera, Andrzeja Wołkowyckiego zastąpił pracujący z Karolem Zalewskim Jakub Ogonowski. A to też kwestia istotna.
Jóźwik nareszcie z brązem mistrzostw Europy -->
- Zmieniłam całkowicie trening, mamy nową koncepcję i muszę sprawdzić, jakie zajęcia przedstartowe na mnie najlepiej działają - wyjaśnia Jóźwik. - Nie mam jeszcze dobrze obieganych temp. Dopiero niedawno zaczęłam wchodzić w prędkości startowe na treningach. Muszę się skupić na tym, co mój organizm może w tej chwili. Jestem spokojna o to, że na kolejnych startach zacznę zbliżać się do granicy dwóch minut.
Polka już w sobotę pobiegnie ma mityngu w Samorin. Najważniejsza impreza sezonu - mistrzostwa świata w Dausze - rozpocznie się 28 września.
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO Wyrok na Leszka Krowickiego. "To były stracone lata"