Konrad Bukowiecki: Muszę być jak wściekły byk

PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki
PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki

- Jestem w kole agresywny, jakbym chciał kogoś zabić. Muszę taki być: jak wściekły byk, jak Tommy Lee Jones w "Ściganym". I nie stracić przy tym luzu - mówi Konrad Bukowiecki. Polski kulomiot jedzie do Kataru walczyć o mistrzostwo świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Mistrz Uniwersjady i młodzieżowy mistrz Europy jest tego lata w znakomitej formie. Bukowiecki aż trzynaście razy kończył konkursy z pchnięciem poza dwudziesty pierwszy metr, a ostatni tydzień w jego wykonaniu (21.91 m - 21.92 m - 21.99 m) to już najwyższa światowa półka.

Widok na dwadzieścia dwa

Po zawodach Karpacz Athletic Open duma z wyniku mieszała się u Bukowieckiego z irytacją. Polak poprawił rekord życiowy na stadionie (21.99 m), ale do granicy dwudziestu dwóch metrów zabrakło mu centymetra. Po zawodach sam wziął jeszcze do ręki miarkę i sprawdził odległość, ale rezultat wskazany przez sędziów okazał się prawidłowy.

- To mój najlepszy sezon w karierze - nie kryje zawodnik ze Szczytna. - Pcham daleko, wyniki mnie zadowalają. A z drugiej strony jestem wkurzony, że cały czas brakuje mi kilku centymetrów do tego dwudziestego drugiego metra. Wiele to tak naprawdę nie zmienia, ale zawsze wygląda lepiej.

Iga Baumgart-Witan: Krew, pot i łzy za chwilę radości -->

Szukając luzu

22-latek osiągnął w Karpaczu świetny wynik, choć wciąż jest w mocnym treningu. - Odpuszczenie i "wyświeżenie" planujemy dopiero za półtora tygodnia, na obozie w Belek. W Karpaczu nie czułem się jakoś super. Technicznie nie wyglądało to za dobrze, a w porównaniu do występu sprzed kilku dni w Brukseli: padaka. Tam pchnięcia były odpowiednio obszerne, luźne i dobrze trafione - mówi Bukowiecki.

I wyjaśnia: - Kiedy jestem za bardzo nabuzowany, to pchnięcia mi nie wychodzą. Jestem w kole agresywny, jakbym chciał kogoś zabić. Muszę taki być: jak wściekły byk, jak Tommy Lee Jones w "Ściganym". I nie stracić przy tym luzu. Powinienem pchać tak, jak na finale Diamentowej Ligi. Obszernie, luźno. Kiedy zaczynam się szarpać, to nie wychodzi.

Do Kataru po złoto

Bukowiecki w tym sezonie zdobył już złote medale Uniwersjady i MME, ale wciąż ma apetyt na więcej. - Od 2015 roku jeżdżę na wielkie imprezy i za każdym razem słyszę: "Ty jesteś młody, ty masz czas". 22 lata to nie jest dużo, ale David Storl potrafił w takim wieku wygrywać. To były inne czasy i inne wyniki, ale dziś nikt już nie pamięta o rezultatach. Pamięta się tylko to, że Storl został mistrzem świata - mówi.

Malwina Kopron leci do Tokio -->

Nasz zawodnik podkreśla, że w Katarze faworytem będzie Tomas Walsh. - Ma najmocniejszą głowę i na pewno pchnie dwadzieścia dwa metry. Za innych nie dałbym sobie ręki uciąć - mówi. Sam cel ma jednak jasny. - Jadę do Kataru po to, żeby wygrać. Srebro czy brąz to super sprawa, ale wciąż: porażka. Ja chcę zwyciężać. Zobaczymy, czy moja forma na to pozwoli. Do tej pory na większości wielkich imprez udawało mi się robić najlepsze wyniki sezonu.

Kamil Kołsut z Karpacza

Autor na Twitterze:

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #1: Marta Walczykiewicz. Zostać legendą

Komentarze (5)
avatar
Wiesiek Kamiński
15.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a wydawało się ,że Haratyk zjadł Bukowieckiego w sezonie ! a tu łubudubu z wielkim hukiem ,objawił się wielki Bukowiecki ! Brawo dla obu ! 
avatar
yes
13.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
"Jestem w kole agresywny, jakbym chciał kogoś zabić" - straszne! straszna wypowiedź cytowana przez SF w tytule! 
avatar
Thomas Anderson
13.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak Tomy Lee Jones w Ściganym!