[tag=48553]
Ewa Swoboda[/tag] weszła do półfinału mistrzostw świata w biegu na 100 metrów wśród szczęśliwych przegranych i trudno było oczekiwać, aby postawiła kolejny krok i uzyskała awans do finału. Polka w półfinale przekroczyła linię mety jako szósta i poprawiła się zaledwie o 0,02 w stosunku do biegu kwalifikacyjnego. Warto dodać, że wynik w granicach rekordu życiowego (11,07 s) dałby jej awans (CZYTAJ WIĘCEJ).
W sobotę awans do półfinału w biegu na 800 metrów wywalczył Adam Kszczot, ale dla Polaka ten bieg nie ułożył się najlepiej i - podobnie jak Swoboda - znalazł się on wśród szczęśliwych przegranych. Na niedzielę zapowiadał nowe rozdanie, ale również nie zdołał nawiązać do swoich najlepszych występów. - Biegło się fatalnie - mówił na antenie TVP Sport. Ostatecznie w swoim półfinale zajął szóste miejsce (CZYTAJ WIĘCEJ).
W niedzielę oglądaliśmy jeden finał z udziałem Polaków i była to sztafeta mieszana 4x400 metrów. Biało-Czerwoni zastosowali w niej nietypową taktykę, bo wszystkie ekipy, z wyjątkiem naszej, wystawiły na pierwszej i czwartej zmianie mężczyzn, podczas gdy Wiktor Suwara i Rafał Omelko rozpoczęli rywalizację, a Iga Baumgart-Witan i Justyna Święty-Ersetic ją kończyły. Święty-Ersetic uciekała więc mężczyznom na ostatnim okrążeniu, ale ci szybko ją dogonili i ostatecznie Polska ukończyła zmagania na piątym miejscu (CZYTAJ WIĘCEJ). Należy jednak docenić postawę naszej sztafety, bo ustanowiła ona nowy rekord Polski (3:12.33) i uzyskała kwalifikację olimpijską.
ZOBACZ WIDEO Lekkoatletyka. MŚ Doha 2019: Joanna Fiodorow: To był mój konkurs życia
Na całe szczęście w niedzielę nie zabrakło przyjemniejszych akcentów. Anita Włodarczyk odebrała bowiem złoty medal za mistrzostwa świata w 2013 roku, a niedługo później srebro zawisło na szyi Joanny Fiodorow, która w sobotę zajęła drugie miejsce w konkursie rzutu młotem.