Kamil Kołsut z Dohy
Młociarze od lat są przez władze Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych narodem uciskanym. Ich konkurencji nie ma na mityngach Diamentowej Ligi, najlepsi od 2010 mogą zamiast tego walczyć w dużo słabiej opłacanych zawodach z cyklu IAAF Hammer Throw Challenge. A teraz ten także może być zlikwidowany.
- Zabijają naszą konkurencję, to jest niedorzeczne - grzmi Fajdek. - Federacja chociaż przez rok mogłaby nas potraktować jak ludzi, pełnoprawnych sportowców i pozwolić cieszyć się tym, czym jest lekka atletyka. Ten sport to nie tylko skakanie i bieganie. Rzut młotem ma piękną, długą historię, a z roku na rok jest coraz trudniej.
Nasza korespondencja z Kataru: Wojciech Nowicki. Cieszmy się z małych rzeczy -->
Fajdek i koledzy zarabiają mniej, nie mają też sezonu zimowego. - Kiedyś padł pomysł, żeby zamknąć dach i zrobić na Stadionie Narodowym halowe mistrzostwa w młocie, dysku, oszczepie. Usłyszałem, że nikt za to nie zapłaci. Pamiętam, że jak zaczynałem startować, było jedenaście zawodów challenge'u. Teraz zostały cztery, a i tak chcą się ich pozbyć. Może trzeba wszystkie zrobić w Polsce? Mamy u nas dobre mityngi - zastanawia się nasz zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Lekkoatletyka. MŚ 2019 Doha: Michał Haratyk przegrał z kołem i kontuzją. Teraz operacja
Rzut młotem jest spychany na margines, a federacja kreuje nowe konkurencje. To też Fajdka wkurza. W tym roku na mistrzostwach świata zadebiutowała na przykład sztafeta mieszana, która za rok pojawi się także na igrzyskach olimpijskich w Tokio.
Nasza korespondencja z Kataru: polskie imperium z(m)łota -->
- To może niech federacja zorganizuje sztafetę, w której pobiegną oszczepnik, kulomiot, dyskobol oraz młociarz? Będzie fajnie. Ludzie chętnie zobaczą, jak grubasy biją się w torach i czy w ogóle się na nich mieszczą - ucina.