Ze względu na bardzo wysokie temperatury i ogromną wilgotność panującą na mistrzostwach świata w Dosze, organizatorzy zdecydowali, że wyczerpujące organizmy maratony czy chód odbędą się w godzinach nocnych.
Tak też się stało, jednak nie uchroniło to od wielu przypadków zasłabnięć na trasie. Tak było już pierwszego dnia w trakcie maratonu kobiet, którego nie ukończyło aż 28 zawodniczek (zobacz TUTAJ).
W sobotę odbył się z kolei finał chodu na 20 kilometrów mężczyzn, podczas którego zbuntował się organizm Niemca Nilsa Brembacha.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa świata w lekkoatletyce Doha 2019: Malwina Wojtulewicz: Wojtek Nowicki nie był sobą
Zawodnik upadł na pięć kilometrów przed metą i nie był w stanie sam się podnieść. Brembachowi szybko udzielono pomocy medycznej i opuścił trasę na noszach.
MŚ w Doha. Wielki triumf bohatera gospodarzy, a trybuny puste. Czytaj więcej--->>>
- To były do tej pory najtrudniejsze warunki w trakcie tej imprezy - ocenił temperaturę i wilgotność trener niemieckiej kadry Ronald Weigel.
W trakcie chodu temperatura przekraczała 33 stopnie Celsjusza, a wilgotność wynosiła 80 procent.
Złotym medalistą został Japończyk Toshikazu Yamanishi. Jedyny Polak w gronie startujących, Dawid Tomala, zakończył zawody na 31. miejscu.