Jeszcze na początku marca Włodarczyk i Kaliszewski pracowali razem w Chula Vista w stanie Kalifornia. Potem Włodarczyk poleciała do Polski, by poddać się operacji kolana. Jej trener miał wrócić kilka dni później, ale zdecydował, że zostaje w USA. Jako przyczynę podał względy rodzinne.
- Trener zapytał mnie, czy chcę kontynuować przygotowania do Tokio. To pytanie było dla mnie szokiem - powiedziała Włodarczyk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Odebrała to jako znak, że Kaliszewski ma wątpliwości, czy dwukrotna mistrzyni olimpijska zdoła wrócić do formy sprzed operacji i "położył na niej krzyżyk".
Kaliszewski potwierdził "Przeglądowi Sportowemu", że to koniec współpracy. Zaznaczył, że nigdy nie przestał w nią wierzyć, a na igrzyskach w Tokio życzy jej trzeciego złota. Dodał, że w USA zostanie przynajmniej do czerwca.
Czytaj także:
Koronawirus. IO Tokio 2020. Kszczot: We wrześniu zaczynamy od nowa
Koronawirus. Tokio 2020. Duży problem z wioską olimpijską. Domy sportowców już zostały sprzedane
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii