Pierwszy potwierdzony przypadek zakażenia koronawirusem wśród polskich lekkoatletów w sobotę stał się faktem. Polski Związek Lekkiej Atletyki i osoby z nim związane nie zamierzają zdradzić personaliów zakażonego sportowca. Krzysztof Kęcki, dyrektor PZLA, powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty, że związek chce uniknąć zamieszania, jakie towarzyszyło osobie, która jako pierwsza w Polsce dowiedziała się o chorobie, czy choćby Adamowi Małyszowi. Były skoczek ogłosił w mediach społecznościowych, że jest zakażony koronawirusem i spotkał się z falą hejtu (WIĘCEJ).
W sobotę Polski Związek Lekkiej Atletyki wydał oświadczenie, w którym potwierdzono, że nazwisko osoby zakażonej nie zostanie ujawnione publicznie.
"Szanując prywatność zawodnika nie zostaną opublikowane jego dane. Jednocześnie pragniemy podkreślić, że przedstawiciele kadry PZLA obecni na zgrupowaniu w COS-OPO Cetniewo mają w poniedziałek w ośrodkach sanepidu w miejscach zamieszkania wykonać testy na obecność koronawirusa. Do czasu otrzymania wyników nie będą oni mogli uczestniczyć w zawodach oraz akcjach szkoleniowych. Do środy wstrzymano przyjazdy do Cetniewa kolejnej grupy lekkoatletów" - czytamy w oświadczeniu.
Przed lekkoatletami kluczowe wydarzenia w mocno okrojonym sezonie - na czele z Memoriałem Ireny Szewińskiej (19 sierpnia), lekkoatletycznymi mistrzostwami Polski (28-30 sierpnia) i Memoriałem Kamili Skolimowskiej (6 września). Jak poinformował Krzysztof Kęcki, póki co imprezy nie są w żaden sposób zagrożone, ale wszystko może zmienić się w zależności od ewentualnych rozporządzeń władz.
Czytaj także:
- Skok o tyczce. Piotr Lisek najlepiej w sezonie. Padł rekord Polski młodzików
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska