Caster Semenya wiele miesięcy czekała na decyzję szwajcarskiego sądu i odpowiedź na jej apelację dot. nowych przepisów wprowadzonych przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych, dotyczących biegaczek cierpiących na hipoandrogenizm.
Dwukrotna mistrzyni olimpijska na dystansie 800 metrów nie godziła się na przymusowe przyjmowanie leków obniżających poziom testosteronu. Grzmiała, że to próba zmiany osoby, którą jest od chwili narodzin.
We wtorek ze Szwajcarii dobiegły wieści o odrzuceniu jej apelacji. To oznacza, że jeśli reprezentantka RPA będzie chciała startować w międzynarodowych zawodach, będzie musiała medycznie obniżyć poziom hormonu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Według najnowszych przepisów u biegaczek startujących na dystansach od 400 m do 1 mili, poziom testosteronu nie będzie mógł przekroczyć 5 nanomoli na litr.
W wielu częściach świata decyzja sądu została przyjęta ze zrozumieniem. Nie brakuje też jednak ludzi, dla których jest to wyrok dyskryminujący, a nawet mający podłoże rasistowskie i jest związane z kolorem skóry Semenyi.
Kubańska aktywistka i wykładowca Andrea L. Pino-Silva uważa, że władze World Ahtletics postawiły sobie za cel wyrzucenie zawodniczki ze środowiska, ponieważ jest ona czarnoskóra.
- To po prostu akcja homofobiczna i rasistowska. Ona jest dla nich zbyt czarna i zbyt szybka. Caster jest zmuszana do bycia wolniejszą, żeby białe kobiety czuły się bardziej komfortowo - napisała na Twitterze.
W podobnym tonie wypowiedział się pisarz i aktywista z Republiki Południowej Afryki, Ulrich Janse van Vuuren. - Im jest ciężko zaakceptować fakt, że afrykańska biegaczka jest po prostu najszybsza - ocenił.
Tamtejsza znana dziennikarka Cathy Mohlahlana wspiera Semenyę i nie ma wątpliwości, że to nie koniec jej walki o tolerancję i równe prawa człowieka. - Twoja siła i wola nie pozwolą ci się zatrzymać. To był dla ciebie bardzo ciężki dzień, ale jestem z tobą - napisała na Twitterze reporterka telewizyjna.
Z kolei na łamach serwisu internetowego telewizji NBC amerykański aktywista i prawnik Chase Strangio uznał decyzję sądu za "straszną". - Pozwólcie Caster biegać! Ona jest od lat zmuszana do zmiany swojego "ja" - broni Afrykanki Strangio.
Podobne komentarze pojawiają się także w Europie. Brytyjski reżyser Kieran Hurley nazywa całą sprawę "groteską". - To cholernie perwersyjna decyzja i koszmarne traktowanie nadzwyczajnej lekkoatletki - skomentował.
Caster Semenya sama nazwała decyzję sądu rozczarowującą i zapowiedziała dalszą walkę z World Athletics. Pytanie, czy zdąży ją wygrać przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi w Tokio. Kolejne apelacje i odwołania oraz czekanie na wyroki może trwać miesiącami.
Oto co powiedziała Caster Semenya po decyzji sądu. Czytaj więcej--->>>