Gdzie jest teraz? Protegowana Putina uparcie milczy
Zbrodnicza inwazja na Ukrainę i śmierć niewinnych osób nie sprawiły, by Jelena Isinbajewa zabrała publiczne stanowisko. Dobre relacje rosyjskiej gwiazdy sportu z Władimirem Putinem nie są tajemnicą.
Rosyjska tyczkarka, która ustanowiła 25 rekordów świata, była idolem dla setek tysięcy młodych sportowców. Czy będzie nią nadal?
Bestialska agresja rosyjskich wojsk na Ukrainę wywołała falę protestów na świecie, także wśród osób publicznych, mających najwięcej do stracenia. Również w Rosji, gdzie przeciwko zbrodniom wojennym sprzeciwiły się gwiazdy tamtejszego sportu - m.in. piłkarz Fiodor Smołow czy siatkarka Jekaterina Gamowa.
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gryJelena Isinbajewa jednak milczy.
Zwróciła się do Putina. "Wierzymy w pana!"
- Planuję zwrócić się do najbardziej popularnych rosyjskich sportowców z apelem. Przede wszystkim do Jeleny Isinbajewej, która przecież ma tak dobre relacje z Władimirem Putinem. Niech zabierze głos - ujawniał w rozmowie z WP SportoweFakty Wiaczesław Kaliniczenko (WIĘCEJ TUTAJ).
Urodzony w Kijowie znakomity szkoleniowiec liczy, że Rosjanka odważy się publicznie skomentować napaść na Ukrainę, gdzie każdego dnia w wyniku ataków rosyjsko-białoruskiego wojska giną dziesiątki cywilów. Jej głos byłby dziś wyjątkowo dobrze słyszalny.
Od absolutnej gwiazdy światowego sportu właśnie w tym momencie należy tego oczekiwać. Czy jednak można mieć nadzieję, że "caryca tyczki" publicznie potępi działania Władimira Putina, z którym od lat współpracuje i zawsze może liczyć na jego protekcję?
Trafiła w struktury
Jej narracja wpasowywała się idealnie w sposób przedstawiania rzeczywistości przez Putina. On to wiedział - w tym samym roku Isinbajewa została wybrana na przewodniczącą rady nadzorczej Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA). Wciągnięta przez Putina w szeregi wojskowe, szybko została awansowana do stopnia kapitana.
Także w 2016 roku trafiła na ośmioletnią kadencję do Komisji Zawodniczej MKOL, a jej wybór wzbudził wiele kontrowersji. Z 68 głosujących aż 23 osoby były przeciwko jej kandydaturze. Działania MKOL wobec Rosji nazywała przecież pogwałceniem praw człowieka, a zawieszenie jej federacji w prawach członkowskich "pogrzebem lekkoatletyki".
Stała się też sportowym ambasadorem Rosji na świecie - gdy państwo walczyło o organizację piłkarskich mistrzostw świata w 2018 roku, do działaczy FIFA przemawiała właśnie ona.Zachowała posadę, ale nie twarz
We wtorek World Athletics podjął decyzję o zawieszeniu lekkoatletów z Rosji i Białorusi ze wszystkich imprez rozgrywanych pod ich egidą w 2022 roku. To oznacza, że nie zobaczymy ich m.in. na zbliżających się (18-20 marca) Halowych Mistrzostwach Świata w Belgradzie i na letnich mistrzostwach globu na otwartym stadionie w Eugene (15-24 lipca).
Takie też były postanowienia MKOL. Isinbajewa uniknęła jednak problemów. Posunięcie władz nie ma wpływu na członkostwo Rosjan w strukturach, czyli prezesa Rosyjskiej Federacji Tenisowej Szamila Tarpiszczewa i właśnie rekordzistki świata w skoku o tyczce.
Od początku bestialskiej agresji i ataku militarnego na Ukrainę zginęło co najmniej dwa tysiące cywilów, tysiące niewinnych osób straciły dach nad głową i dobytki całego życia.
"Spotkaliśmy się z bezprawiem i niesprawiedliwością ludzi, którzy robią, co chcą" - mówiła Isinbajewa w 2016 roku. Dziś jej słowa brzmią karykaturalnie w obliczu zbrodniczej wojny i krwi niewinnych, za co odpowiada Putin. Czy może się dziś przejrzeć w lustrze?