Polak z St. Petersburga relacjonuje, co się dzieje w Rosji po sankcjach

Getty Images / archiwum prywatne/ State Emergency Service of Ukraine/Anadolu Agency / Wiktor Kowalski-Żgielski odmówi uczestnictwa w inwazji na Ukrainę.
Getty Images / archiwum prywatne/ State Emergency Service of Ukraine/Anadolu Agency / Wiktor Kowalski-Żgielski odmówi uczestnictwa w inwazji na Ukrainę.

- Jestem byłym chorążym, dzisiaj przypisanym do rezerw. Rezerwistów wysyłają na front. Mnie też by wysłali, ale zmagam się z kontuzją kolana. Armia powiedziała mi, że jak wyzdrowieję, to na mnie czekają - opowiada nam wolontariusz z Euro 2020.

W tym artykule dowiesz się o:

"Przepraszam. Wstydzę się za Rosję. Wstydzę się, że urodziłem się na tej ziemi. Wstydzę się prezydenta, na którego głosowałem. Wstydzę się jego działań" - napisał do nas Wiktor Kowalski-Żgielski, Rosjanin z polskimi korzeniami. Rozmawialiśmy z nim wcześniej przy okazji Euro 2020. Był wolontariuszem podczas meczów w Sankt Petersburgu, gdzie mieszka.

Marcin Borciuch, WP SportoweFakty: Świat nienawidzi teraz Rosji. Jak się z tym czują Rosjanie?

Wiktor Kowalski-Żgielski: Społeczeństwo jest podzielone. Większość popiera Putina, jest za okupacją Ukrainy, niepodległego państwa. Ale są też protestujący, codziennie są strajki. Niestety, biorący w nich udział są zatrzymywani, bo głośno mówią, że chcą żyć w pokoju, w dobrych relacjach z każdym państwem. Kto to widział, żeby napadać w XXI wieku na drugie państwo...

Pan opowiada się przeciwko inwazji?

Tak! Dla mnie to, co dzieje się od czwartku, jest straszne. Na początku nie wiedziałem, co robić. Mam kuzyna na Kresach, na Wołyniu, w Łucku. Zapisał się do ukraińskiej obrony terytorialnej. Poszedł walczyć za Ukrainę. To jest wojna. Nie żadna operacja wojskowa, specoperacja czy misja ratunkowa. Tam giną ludzie! Trzeba to zatrzymać.

Jestem byłym chorążym, dzisiaj przypisanym do rezerw. Rezerwistów wysyłają na front. Mnie też by wysłali, ale zmagam się z kontuzją kolana. Armia powiedziała mi, że jak wyzdrowieję, to na mnie czekają.

Pójdzie pan na tę wojnę?

Nie. Nie chcę.

Co grozi za odmowę?

Więzienie wojskowe. Nie przejmuję się tym, dla mnie to nic strasznego. Czuję się Polakiem i będę stawiał opór.

Wiktor Kowalski-Żgielski był wolontariuszem na Euro 2020. Fot. archiwum prywatne
Wiktor Kowalski-Żgielski był wolontariuszem na Euro 2020. Fot. archiwum prywatne

Stan armii rosyjskiej naprawdę jest taki zły, jak pokazują jej działania w Ukrainie?

Na pewno jest to lepsza armia, niż gdy ja służyłem w wojsku, w 2006 roku. Ale nie rozumiem tak wysokich wydatków na wojsko. Przecież nikt nie chce najechać na Rosję. Sporą część można przeznaczyć na edukację, szkoły, uniwersytety.

Dlaczego większość popiera inwazję prowadzoną przez Putina? Co ich do tego przekonuje?

Spodobało im się okupowanie Krymu, obietnice wielkiej, potężnej, imperialnej Rosji. Putin chce zrobić z Ukrainą to, co Hitler zrobił z Czechosłowacją w 1938 roku - najpierw zajął ważną część, a potem całą resztę.

Pan głosował na Putina w 2018 roku?

Głosowałem.

Żałuje pan?

Żałuję. Jestem na siebie wściekły. Przepraszam, że na niego głosowałem. Kiedy kandydował w 2000 roku, wydawał się dobry. Rosja, jako kraj, też była dobra. Teraz Putin skoczył na głęboką wodę. Rozmawiałem z kolegami, przyjaciółmi, z którymi byłem w wojsku i nie podoba im się ta inwazja.

Sankcje są dotkliwe dla gospodarki rosyjskiej. Jak zatem żyją Rosjanie na co dzień? Panują chaos i panika?

Nie panikują, przynajmniej w Sankt Petersburgu. Ludzie rozumieją Putina i wierzą mu na słowo, że trzeba było dokonać tej inwazji. Płaciłem normalnie kartą, nawet komórką. Towarów nie brakuje. Nie ma panicznego brania z półek co popadnie, nie robią większych zapasów. Ale kolejki były w bankach, do bankomatów.

To znaczy, że sankcje i umowy zrywane przez Zachód nie robią wrażenia na społeczeństwie?

Sankcje dotknęły firmy takie jak Gazprom, duże banki. O problemy finansowe i surowcowe nikt się nie martwi. Zerwania umów w ogóle się nie odczuwa i nie przeżywa. Ludzie myślą, że będziemy samowystarczalni.

Pracuję w energetyce. Nie mogę powiedzieć, gdzie dokładnie. Dalej działają maszyny i narzędzia z czasów radzieckich, a to też ma znaczenie na przyszłość.

A sport? Drużyny i zawodnicy są wykluczani, Rosja traci turnieje.

Wszystko w Rosji odwołają, nie będzie żadnych turniejów międzynarodowych. Ludzie machają na to ręką, sportowcy poradzą sobie bez tego, granie ze światem nie jest potrzebne.

Mnie osobiście sprawa dotyka. Miałem lecieć w tym roku na maraton w Wiedniu, a przez zakaz lotów prawdopodobnie nie pobiegnę tam.

Wiktor Kowalski-Żgielski biega maratony i półmaratony. Fot. archiwum prywatne
Wiktor Kowalski-Żgielski biega maratony i półmaratony. Fot. archiwum prywatne

Skoro żyją sobie, jak gdyby nigdy nic, to znaczy, że proputinowska propaganda działa.

Jest narracja, że wjeżdża się na Ukrainę, by uratować tamtejszych Rosjan. Zupełnie jak w 1939, kiedy doszło do agresji ZSRR na Polskę. Wtedy mówiło się o akcji wyzwoleńczej. Zupełnie tego nie rozumiem. Dzieci mojego kuzyna uczą się tam języka rosyjskiego, rozmawiają też po rosyjsku z Rosjanami. Nikt im tego nie zabrania. Nie ma żadnych zakazów języka rosyjskiego. Rosjanie w Ukrainie to wolni ludzie.

Media w Rosji mówią, że wszystkiego Rosjanom zabraniają, więc wojska idą i wyzwalają spod reżimu Ukraińców, a ukraińskie wojska albo się wycofują, albo się poddają i przechodzą na stronę rosyjską. Nie używają jednak wprost słowa "wojna".

Ukraina i Rosja powinny być bratnimi narodami, żyć w zgodzie i pokoju. "Nigdy więcej wojny!" - to słowa świętego papieża Jana Pawła II.

* Inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę jest potępiana przez prawie cały świat. W wielu rosyjskich miastach odbywały i odbywają się protesty przeciwko wojnie i Władimirowi Putinowi, prezydentowi Rosji. W związku z protestami aresztowano już prawie 6 tys. osób (za CNN). Państwa europejskie, Stany Zjednoczone i Japonia nakładają sankcje, które uderzają w rosyjską gospodarkę.

Rosja jest wykluczana przez federacje sportowe. Oficjalnie FIFA i UEFA zawiesiły wszystkie rosyjskie drużyny, choć z tym zwlekały. FIVB odebrała siatkarski mundial. MKOl nawołuje federacje do zawieszania Rosji w strukturach i nieuznawania jej symboli narodowych na imprezach sportowych. Komitet podkreśla, że inwazja zaczęła się w czasie panującego Rozejmu Olimpijskiego.

Czytaj też:
Rosjanie zabili biathlonistę z Ukrainy
Powinno się zawiesić Rosjan w sporcie