Polski olimpijczyk zawiesił karierę. Zamiast biegać, dostarcza paczki

W stawce rozgrywanego w poprzedni weekend Półmaratonu Warszawskiego zabrakło Yareda Shegumo, który zamiast ścigać się o zwycięstwo, wybrał rolę kibica. Okazuje się, że 39-letni lekkoatleta zawiesił karierę sportową i obecnie pracuje jako... kurier.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Yared Shegumo (z lewej) Getty Images / Ian Walton / Na zdjęciu: Yared Shegumo (z lewej)
Polski maratończyk, który startował w barwach reprezentacji Polski podczas igrzysk w Rio, po raz drugi w karierze musiał zrezygnować z regularnych występów w zawodach biegowych, by skupić się na pracy zarobkowej i zapewnieniu bytu swojej rodzinie. Zawodnik po ostatnich nieudanych sezonach stracił stypendium i nie może znaleźć żadnego sponsora.

- Nie stać mnie, by skupić się tylko na trenowaniu, a tym bardziej nie mogę sobie pozwolić na wyjazd na długie zgrupowanie do ciepłych krajów. Bez nich nie ma szans na odpowiednie przygotowanie, więc uznałem, że lepiej zawiesić karierę. Przez zimę trochę trenowałem, ale już wcześniej podjąłem decyzję, że starty w oficjalnych zawodach nie mają żadnego sensu. Nie wiem nawet, czy wrócę choćby na jesienne biegi - przyznaje Yared Shegumo, który w ostatnią niedzielę z bliska obserwował, jak Emanuel Gisamoda z Tanzanii bije rekord trasy Półmaratonu Warszawskiego (1:01:30).

Reprezentant Polski nawet w swojej najlepszej formie nie miałby szans powalczyć w Warszawie o zwycięstwo, ale spokojnie mógłby powalczyć o tytuł najszybszego Polaka. W niedzielę najlepszy z naszych był Mariusz Giżyński, który trasę pokonał w 1:08:18, co dało mu ostatecznie 10. miejsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!

O tak szybkim bieganiu Shegumo na razie może tylko pomarzyć. Obecnie czas na kolejne treningi musi sobie dopasowywać do obowiązków zawodowych. To z kolei uniemożliwia mu rywalizację z najlepszymi i walkę o wyjazd na tegoroczne mistrzostwa Europy, czy mistrzostwa świata.

- Nie mam stypendium i od dłuższego czasu nie mogę znaleźć żadnego sponsora, więc sytuacja zmusiła mnie, bym poszukał pracy. Ostatecznie zatrudniłem się jako kurier i codziennie w godzinach wieczornych jeżdżę vanem i dostarczam ludziom paczki. Praca nie jest zbyt uciążliwa, zwykle zaczynam po godzinie 15 i kończę około 21. Wolny czas przeznaczam na treningi. O bieganiu na najwyższym poziomie na razie mogę jednak zapomnieć, ale to wcale nie oznacza, że moje marzenia o kolejnych sukcesach są już nieaktualne. Wierzę, że wrócę i wiem, że mogę biegać bardzo szybko - mówi czarnoskóry biegacz, który jeszcze cztery lata temu został mistrzem Polski w maratonie.

Urodzony w Etiopii zawodnik miał nawet pomysł jak samemu sfinansować sobie przygotowania, ale z jego pomysłu na biznes na razie nic nie wyszło. Podobnie zresztą jak z poszukiwaniem solidnego sponsora.

- Chciałem utworzyć własną grupę biegową, z którą mógłbym dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Wierzę, że chętnych byłoby sporo, ale problem w tym, że ogłosiłem nabór w grudniu, gdy większość biegaczy ma już wybranego trenera na kolejny sezon i nie chce zmieniać systemu przygotowań. Muszę więc cierpliwie poczekać do września i może wtedy uda się zbudować sporą grupę, która pozwoli bym mógł zająć się tylko bieganiem - tłumaczy Shegumo. Koszt trenowania z polskim olimpijczykiem z Rio wcale nie jest zbyt wygórowany, bo miesiąc ćwiczeń pod swoim okiem, zawodnik wycenił na 350 złotych.

To już nie pierwszy raz, gdy zawodnik musi zawiesić karierę, by skupić się na zarabianiu pieniędzy. Podobny przypadek zdarzył mu się w 2007 roku, gdy na trzy i pół roku opuścił Polskę, by pracować w Birmingham jako ochroniarz, a także operator wózków widłowych. Wtedy też wydawało się, że największe sukcesy ma już za sobą, ale dość szybko potrafił odbudować formę i zaledwie sezon później został po raz pierwszy w karierze mistrzem Polski. Czy podobnie będzie tym razem?

Warto dodać, że jeszcze w 2016 roku Yared Shegumo wziął udział w kampanii reklamowej Wirtualnej Polski, w której zapowiadał walkę o medale dla reprezentacji Polski.

Czytaj więcej:
Zwycięstwo jest wtedy, gdy milkną telefony
Ukrainki startowały w mistrzostwach w jednym stroju

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×