Reprezentacja Polski w piłce ręcznej z trójką wychowanków Ostrovii Ostrów, braćmi Marcinem i Krzysztofem Lijewskimi oraz Bartłomiejem Jaszką grała na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, gdzie zajęła piąte miejsce. Wydarzenie to było szczególne dla Eugeniusza Lijewskiego. - To coś fantastycznego zobaczyć własne dzieci podczas przemarszu na stadionie olimpijskim – wspomina senior rodów Lijewskich, który ukierunkował swoich synów na grę w szczypiorniaka. Dodatkowo jego wychowankiem jest Bartłomiej Jaszka, którego także traktuje niemalże jak syna.
Z racji odległości, w Pekinie Eugeniusz Lijewski nie był w stanie obejrzeć na żywo swoich synów. Londyn jest znacznie bardziej realny do odwiedzenia w trakcie igrzysk olimpijskich. - Dla reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy w Serbii celem jest wywalczenie możliwości gry w turnieju kwalifikacyjnym, a później oczywiście zakwalifikowanie się do Londynu. Droga na igrzyska jest daleka, ale wierzę, że naszym chłopakom to się uda. Nie ukrywam, że już chciałbym rezerwować miejsca na wyjazd do Londynu, by na żywo zobaczyć synów na igrzyskach olimpijskich - podkreśla Eugeniusz Lijewski.
Ojciec słynnych braci ich największe sukcesy starał się oglądać na żywo. W 2007 roku był na finale mistrzostw świata w Niemczech. Dwa lata później mecz o brązowy medal na chorwackim mundialu oglądał w swoim domu, niesamowicie przeżywając każdą akcję Polaków. Podczas najlepszego w historii występu Polaków na mistrzostwach Europy w Austrii, Eugeniusz Lijewski kibicował swoim synom z trybun hali w Wiedniu. Niestety, wówczas się nie udało wywalczyć historycznego medalu. Senior rodu Lijewskich trzymał kciuki za swoich synów także podczas Final Four Ligi Mistrzów w Kolonii, gdzie HSV Hamburg zajął trzecie miejsce w Europie. Oglądał także decydujący mecz o mistrzostwie Bundesligi. - Staram się być tam, gdzie o największe sukcesy grają moi synowie. Marzę jednak o najbliższych igrzyskach olimpijskich w Londynie. Będzie to ostatnia okazja, by synów zobaczyć razem na najważniejszej imprezie. Dla Marcina, którzy przecież będzie powoli kończył reprezentacyjną grę, Londyn byłby pięknym ukoronowaniem kariery. Wiem, że starszy z synów marzy o tym, by na igrzyskach olimpijskich pożegnać się z reprezentacją. A zdobycie medalu byłoby czymś fenomenalnym - kończy Eugeniusz Lijewski.
Do tego jednak bardzo daleka droga. U progu nowego roku warto jednak robić plany i marzenia. Być może niektóre z nich się ziszczą.