FIFA pominęła polskich sędziów przy wyznaczeniu arbitrów na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Takiemu stanowi rzeczy nie dziwi się jednak polski sędzia Rafał Rostkowski, który na łamach Przeglądu Sportowego analizuje sytuację w środowisku sędziowskim. - Wśród nominowanych jest m.in. całkowicie zawodowa trójka sędziowska z Japonii, w pełni zawodowy zespół z Uzbekistanu i Kirgistanu, sędziowie profesjonalni z Meksyku, USA, Anglii, Włoch, Norwegii itd. Znów w tym gronie brakuje Polaków. No ale przecież w Polsce ciągle toczy się dyskusja, czy potrzebujemy sędziów zawodowych, czy może potrzebujemy tylko głównych lub tylko asystentów, albo może co drugiego głównego i co drugiego asystenta - pisze Rostkowski.
Zdaniem Rostkowskiego, polscy sędziowie nie mogą rywalizować na równi z arbitrami z innych krajów, skoro w czasie, gdy ci podwyższają swoje kwalifikacje, Polacy muszą zajmować się pracą w innej dziedzinie. Jedynym ratunkiem wydaje się być profesjonalizacja zawodu sędziego, o czym od dawna się mówi, ale Polski Związek Piłki Nożnej nie podejmuje żadnych kroków. - Polska piłka i polscy sędziowie czekają na decyzję, która postawi ich w takiej samej sytuacji, w jakiej w profesjonalnych rozgrywkach działają profesjonalni piłkarze, profesjonalne sztaby szkoleniowe i profesjonalne media. No bo jakim cudem jedyni obecnie niezawodowcy w tej branży - sędziowie - mieliby pracować na takim samym poziomie jak cała reszta? - pyta na łamach Przeglądu Sportowego Rostkowski.
Więcej w Przeglądzie Sportowym