Jak podczas każdego Memoriału Huberta Jerzego Wagnera, również i w tym roku dostrzec można było wielu złotych medalistów z igrzysk olimpijskich w Montrealu z 1976 roku. Znaczna część podopiecznych słynnego "Kata" wzięła udział w oficjalnej ceremonii otwarcia dziesiątej edycji turnieju. Obecni byli nie tylko zawodnicy znani z telewizyjnych ekranów, ale także ci, którzy przebywają na stałe poza granicami kraju.
O takie spotkanie "po latach" z kolegami z drużyny zapytaliśmy Tomasza Wójtowicza, członka siatkarskiej Galerii Sław. - Z tymi członkami drużyny Wagnera, którzy mieszkają w Polsce, widujemy się bardzo często, chociażby podczas róznego rodzaju turniejów - przyznaje. Gorzej przedstawia się sytuacja, jeśli chodzi o byłych siatkarzy, aktualnie mieszkających poza granicami kraju. - Z nimi widuję się przeważnie raz w roku, tak jak teraz - podkreśla.
Nie sposób nie było zapytać legendę siatkówki o opinię na temat aktualnej dyspozycji jego młodszych kolegów. - Szczytu formy jeszcze nie ma - przyznaje. Od razu jednak zaznacza: - To wina obciążeń treningowych, widać to, że zawodnicy są po siłowni, że ćwiczyli mocno ostatnimi czasy.
Trudno w takiej sytuacji o "świeżość" w grze. - Ma ona przyjść na igrzyska - przypomina Wójtowicz. - Teraz był memoriał, później spokojne treningi w Londynie, może jakieś sparingi, więc dyspozycja powinna zwyżkować, aby osiągnąć szczyt w najbardziej odpowiednim momencie - kończy nasz rozmówca.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)